- Co myślisz o niej Klaus? – zapytał Ekhart gdy już byli na zewnątrz. – Może uda jej się coś ustalić, ale wolałbym wsadzić rękę do kosza pełnego żmij, niż korzystać z jej pomocy dłużej , niż to konieczne. Szurnięta baba.
Treser przez chwilę milczał, jakby sam oceniając dopiero łowczynię, choć pewne spostrzeżenia zapadły już wcześniej.
- Jest zdeterminowana ... – powiedział w końcu, jakby z nutką podziwu. – Być może nie potrafi normalnie rozmawiać z ludźmi – w ustach Klausa który straszył aparycją, postawą a nawet głosem bandziora brzmiało to dziwnie, - jednak zacięcia do pokonania kultystów jej nie brakuje... W przeciwieństwie do straży – dodał nieco z przekąsem. Oboje wiedzieli, że straż nie dawała z siebie wszystkiego w tej sprawie, przynajmniej w końcu wynajęli „specjalistów” ...
- Myślę, że może się jeszcze przydać i nie powinniśmy z niej tak szybko rezygnować... rozmawiałem już z gorszymi typkami. – odrzekł z zadziornym niemal uśmiechem. – Zresztą w końcu przynajmniej z nami pogadała. Mamy potwierdzenie istnienia Czerwonej Korony, pewność że to kultyści i świadomość, że zaleźli jej za skórę... to więcej nim wiedzieliśmy przed rozmową z łowczynią. – Klaus naciągnął kołnierz płaszcza i powrócił do tradycyjnego ostatnio milczenia.
Ruszyli do karczmy gdzie Treser mógł pozostawić Rexa i przyszykować się do brodzenia w kanałach. W rozmowie karczemnej nie brał głębszego udziału, starał się słuchać by w wolnej chwili mieć się nad czym zastanawiać. Co by nie wymyślili, najbliższe godziny i tak zamierzali spędzić w smrodzie. Przyszykował chustę którą zamierzał namoczyć alkoholem, po czym dostrzegł, że brakuje mu ziół jakże przydatnych w różnych sytuacjach. Brak ten zamierzał szybko uzupełnić przy najbliższej okazji, tym bardziej że wreszcie szykował się jakiś zarobek z zagrabionego mutantom sprzętu a także z premii na jaką zapracowali.
Niemal od razu ruszyli jednak do kanałów których smród przebijał nawet najgorsze dzielnice Nulln. Odcisk stopy i dziwny przedmiot znaleziony w kanałach dawał śledczym wyraźną wskazówkę. - Może i nie przesiadują w kanałach, ale najwyraźniej używają ich do przemieszczania się po mieście. - zauważył krótko gdy pozostali przyglądali się śladom i znalezisku.
Przypomniało mu się jak ścigany przez nich osobnik „rozpłynął” się w ciemnościach. Było niemal pewnym, że skoczył właśnie do kanałów.
W końcu dotarli do garbarni przy czym Treser był raczej zwolennikiem działania niż czekania w zasadzce. Nie to, żeby jej pojęcie było mu obce...
Spojrzał jednak tylko po towarzyszach gotów postąpić zgodnie z przyjętym przez nich planem. |