Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2013, 14:55   #16
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Z lekkim trudem, acz wciąż niezauważony przedostałeś się za jakąś ze skał. Nikt nawet nie przypuszczał, że ktoś mógł przeżyć tą masakrę. Wszyscy przeciwnicy byli skupieni teraz na osamotnionym Leedsie, który ledwo co wytrzymywał skumulowany ostrzał. Wciąż miał granaty, domowej roboty, ale równie groźne gdy się je dobrze wrzuci. To była jego ostatnia szansa. Nie użył ich, gdyż miał nadzieję że uda mu się sprzątnąć choć jednego czy dwóch. Bo granaty dobre są na raz, gdy przeciwnik się ich nie spodziewa. Jedną sztuką zabiłby góra dwóch, ostatni wciąż byłby zagrożeniem ze swoim nowoczesnym osprzętem. Twoje wkroczenie do walki było dla niego niczym wybawienie. Wycelowałeś w tył głowy najbliższego. Nie miał żadnych szans. Seria przebiła się przez kask i przeorała mu łeb. Polimerowe szczątki zmieszały się z krwawą papką, a on padł w przód niczym skoszone drzewo. To od razu wstrząsnęło resztą, która gwałtownie rzuciła się w stronę najbliższych osłon. Zapanowało zamieszanie w ich szeregach, co zamierzał wykorzystać Leeds. Widziałeś jak odbezpiecza granat, a potem kolejny, i kolejny... I potem stało się coś kompletnie niezrozumiałego. Nie wiedziałeś jak do tego doszło - czy któryś z najemników odrzucił granat, czy ten odbił się, a może Leeds (celowo, lub nie) przerzucił jedną sztukę. Efekt jednak był tragiczny. Usłyszałeś tylko jak metalowy przedmiot ociera się lekko o skałę i ląduje ci pod nogami. Odruchem próbowałeś się ratować rzucając się na bok, lecz sekundę potem nastąpiła eksplozja. Który to już raz byłeś w dupie? Nie zdążyłeś policzyć, bo znów zapadła ciemność...

Gdy ponownie otworzyłeś oczy, nie słychać było żadnych odgłosów walki. Lecz nie ogłuchłeś, bo wciąż obecny był szum wiatru. Leżałeś na plecach. Nad tobą zamglone niebo, te same które oglądałeś tak rzadko. W ustach gorzki, miedziany smak. Gęsta ciecz wyciekała ci z ust. Nagle niebo przesłoniła ogromna twarz. Nie zapomnisz jej do końca życia.


Bardzo zły człowiek (?)

Jej wyraz przedstawiał teraz zdumienie, ale jednocześnie jakąś pogardę, i złość wobec ciebie. Przyglądał się chyba z pół minuty, a potem wycelował w ciebie pistolet. Przystawił ci go prosto do czoła, a ty nie mogłeś nic zrobić. On zmarszczył czoło, i kilka razy drgnęły mu usta, tak jakby ta karykatura człowieka zdawała się analizować. Jego wargi wygięły się i wydał z siebie jakby charknięcie, mające być najwyraźniej jednym słowem. Brzmiało ono jak:

- Harami!

Nie wiedziałeś co mogło oznaczać, brzmiało dla ciebie zupełnie obco. Skąd mógł pochodzić ten typ, skoro posługiwał się tak dziwnym słownictwem? Pogodzony z tym, że pewnie już nigdy się nie dowiesz, czekałeś aż dokończy dzieła. Lecz ten ku całkowitemu zaskoczeniu zdjął cię z muszki. Co więcej, odwrócił się do ciebie plecami. Znowu przemówił, tak samo niezrozumiale jak wcześniej.

- Tuma bhagya mem haim...

Mężczyzna zrobił trzy kroki i nagle się zatrzymał. Ponownie się odwracając, wymierzył ci potężnego kopniaka w szczękę. Witaj ciemności znowu...

--- --- --- ---


Byłci Babilon kubkiem złotym w ręce Pańskiej, upajającym wszystkę ziemię;
wino jego piły narody, dlatego poszalały narody;
Ale nagle upadnie Babilon, i starty będzie;
rozkwilcie się nad nim, nabierzcie olejku balsamowego dla boleści jego, owa się wyleczy.
( JR 51, 7-8 )


--- --- --- ---

Sen o upadającej w oddali wielkiej wieży był nadzwyczaj realistyczny. Z każdym odpadającą jej częścią, czułeś ogromny ból w klatce piersiowej i ucisk w tyle głowy. Panowała okropna burza, której świetliste bicze niszczyły budowlę kawałek po kawałku. I zawsze z każdym uderzeniem ponawiał się ten sam schemat. Z nieba napływał najpierw strumień jakby szeptów, które nabierały na sile, by stać się donośnym i pełnym złości głosem. A potem następował błysk, a tuż po nim ogromny huk i wstrząs, a wieża chwiała się w posadach i rozpadała. W oddali na jednej ze skał mogłeś ujrzeć jakby sylwetkę postaci odzianej w długie szaty. Wydawało się jakby to ona sterowała burzą. Chociaż nie... Z jej gestów wynikało coś innego... Wydawało się że próbuje zwracać się do chmur. Tak jakby... Prosiła o łaskę?! Ale nie dane ci było już tego wiedzieć...

Oczy mimowolnie otwarły się. Jednak nie było wokół tej mgły, ani tajemniczego gościa, ani nawet naturalnego otoczenia. Leżałeś w wygodnym łóżku, a miejscem pobytu była biała, sterylnie wręcz czysta sala. "Szpital" takie było pierwsze skojarzenie. I nie było mylne. Przypięty do aparatury diagnostycznej, czułeś też ucisk i swędzenie klatki piersiowej. Twoja głowa była obandażowana dookoła, niczym u ninja. Jedynie pozostał otwór na oczy, nos, uszy i usta. Przed łóżkiem stała atrakcyjna pielęgniarka.


Pielęgniarka

W rękach trzymała holo-notatnik, i wklepywała właśnie jakieś dane.
- Kontrolowane wybudzenie zakończone sukcesem - rzekła jakby do siebie. Spojrzałeś jednak w bok i zobaczyłeś że przez hologramową konferencję obserwowany jesteś przez co najmniej trzy osoby, po ubiorze zapewne lekarzy.
- Czy możesz mówić? Jeśli tak, to czy kojarzysz kształty? Wiesz kim jesteś, i dlaczego tu jesteś?
Myśli powoli napływały. Nie miałeś amnezji, a intelekt wydawał się być w normie. Tylko nadal nie wiedziałeś jak się tu znalazłeś i co się z tobą stało.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 17-10-2013 o 16:42.
Rebirth jest offline