Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2013, 18:39   #112
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Jeanne z zaniepokojeniem popatrzyła w stronę drzwi. Potem przerzuciła spojrzenie na najemnika. Widać było, że się boi,
- Co to było?? - Spytała w końcu, patrząc raz na mężczyznę, raz na drzwi.
- Och, niech się pani nie martwi - odparł Wig, zwyczajowym, lekko kpiącym tonem. Może to była jego druga natura? - To tylko liścik miłosny. I prośba, by głośno krzyczeć z radości, gdy na scenie pojawi się wielki, czarny murzynek.
Wypowiedź Petera wcale nie rozwiała wątpliwości i obaw pani doktor. Zrezygnowała jednak z dalszego drążenia tematu, oddając się z zapałem swojemu zajęciu. Gdy doc jej uszu docierały kolejne, niepokojące dźwięki przerywała swoją pracę i spoglądała nerwowo w stronę drzwi, a później na Anglika. Nawet jeżeli to on był sprawcą tych dźwięków.
Niewiele się działo, jeśli nie liczyć ludzi, którzy faktycznie wylegali do okien i na balkony. Peter wziął karabin i z wyrazem zamyślenia na twarzy rozłożył go na części i czyścił, spoglądając w okno, w kierunku placu.

Pani biolog po jakimś czasie odłożyła swoją zabawkę. Podeszłą do kuchni. To co zostało po posiłku nałożyła na talerz.
- Rozwiązać cię nie rozwiążę, ale mogę... - Stanęła nad związanym przewodnikiem wymownie unosząc do góry talerz z jedzeniem i łyżkę. - Tylko się nie drzyj gdy wyję knebel.
Ghedi popatrzył na nią wzrokiem, w którym odbiła się cała gama emocji. Od nienawiści, poprzez nadzieję, na głodzie kończąc. Pokiwał głową.
Øksendal ostrożnie wyciągnęła szmatę z jego ust i zaczęła go karmić. Nie wyrywał się, ani nawet nic nie mówił. Zwyczajnie jadł, przynajmniej przez pierwsze chwile. Potem rozejrzał się, jakby sprawdzając czy Peter nie słyszy.
- Wypuść mnie! - szepnął. - Oni mnie zabiją, gdy już przestanę być przydatny!
- Jesz czy gadasz?? - Odparła najbardziej beznamiętnym głosem na jaki było ją stać w obecnych okolicznościach.
Przez chwilę milczał i jadł, ale niezbyt długo.
- Proszę! - syknął. - Nie możesz mnie im zostawić, tylko ty nie jesteś morderczynią!
Z desperacji nawet jego angielski wzbijał się na wyżyny.
- Ale ty jesteś. - Warknęła wściekle. - Jeżeli się nie zamkniesz, to on cię usłyszy. - Ruchem głowy wskazała na najemnika. - Jak myślisz, komu pierwszemu rozwali łeb??
Popatrzył w miejsce, gdzie siedział Wig. W jego oczach pojawił się na chwilę strach, gdy wrócił spojrzeniem do Jeanne. Tak jakby przypomniał sobie, kto chciał go zabić po raz pierwszy. Dalej już bez słowa połykał to czym go karmiła.
Jeanne przyjęła z ulga jego milczenie. Z jednej strony było jej żal tego człowieka, ale z drugiej strony… z drugiej uważała, że na jakąś formę kary zasłużył.

- Negocjuj z nimi. - Powiedziała gdy skończył jeść. - O’Hara zdaje się być rozsądnym człowiekiem. - Popatrzyła przez chwilę w oczy skrępowanego mężczyzny nim ponownie wepchnęła knebel w jego usta. - Nie sadystą. - Dodała odchodząc z pustym talerzem.
Coś jeszcze próbował dodać, ale knebel stłumił wszystkie słowa. Zaintrygowana kobieta usunęła go ponownie.
- Coś jeszcze chcesz?? - Spytała uprzejmie.
- Oni mnie nigdy nie wysłuchają! Musisz mi pomóc! - syknął raz jeszcze. Może wolno się uczył?
Pani doktor westchnęła ciężko.
- Spróbuję z nim porozmawiać. - Odparła patrząc z politowaniem na związanego. - Masz coś co mogłoby go przekonać o twojej przydatności?
- Pracuję dla tych samych ludzi! To wystarczyć! - spiął się i szarpnął lekko. - Nic wam nie zrobiłem.
- Oni stracili do ciebie zaufanie. Wiesz dlaczego?? - Spojrzała bacznie na niego.
Spróbował wzruszyć ramionami, co nie do końca mu wyszło.
- Ktoś im coś powiedział? Przestali ufać wszystkim nam, tutejszym? Ja im nic nie zrobiłem!

Nagle Wig zainteresował się całą tą rozmową, i wychylił, by spojrzeć na Jeanne.
- Ej, nie wtłaczaj mu do mózgu jakiś pierdół. Taki jak on zrobi i powie wszystko, co zechcesz, by tylko się stąd wyrwać.
- Radzę się dobrze zastanowić nad swoimi błędami. - Wepchnęła mu ponownie knebel do ust, po czym odwróciła się do Anglika.
- A ty co?? Zazdrosny, że to on zabawia mnie rozmową?? - Pani biolog bez pośpiechu posprzątała po posiłku i wróciła do swojego wcześniejszego zajęcia.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline