Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2013, 20:21   #47
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Młodemu podróż przebiegała w przyjemnej atmosferze. Wygodny samochód, fajna dziewczyna z którą szło pogadać o czymś innym niż mięśniach, waleniu po pyskach czy krojeniu nożem na kawałki i wciąż świeże wspomnienia poprzedniej nocy… Żyć, nie umierać. Brakowało tylko zimnego browca w łapie i skrzynki wódki na tylnym siedzeniu zamiast przynudzających najemników a rusznikarz byłby naprawdę szczęśliwy. Nie można było jednak mieć wszystkiego. Nie oznaczało to jednak że rusznikarz miał wakacje, bo jeszcze w trakcie drogi jakoś tak zgadało się że peema kurierki dawno nikt nie przeglądał a i FN zakupiony przez Młodego wymagał solidnego przeglądu zanim zacznie go wykorzystywać. Dodatkowo na pierwszym postoju Cutler, gdy już napchał swój kałdun, zawiesił wzrok na nowym sprzęcie i przypomniał sobie o tym, że jeszcze nie pochwalił się Młodemu. Chłopak jako specjalista mógłby zapewne zrobić profesjonalny przegląd może nawet usprawniając działanie rewolweru.

- Niezła jazda co nie? - zapytał Cutler krótko podchodząc do młodzika. - Niby taki duży ten jeep, ale ja w nim czuję się jak w stalowej puszce. Poznałeś już bliżej panią kurierkę? - zapytał szczerząc się Maczetoręki.
Młody wyszczerzył zęby w uśmiechu
- Powiedziałbym, że gentleman takich pytań nie zadaje… ale chyba trafiłbym pod zły adres, nie? Na jazdę nie narzekam, ta Navarra jest zajebista, serio.
- Trafiłbyś w sedno! - powiedział z uśmiechem James. - Pamiętasz jak raz zmasakrowałem tego typa co obraził te kobietę w zajeździe? Tego z kucykiem i skórzaną kurtką. Szkoda, że była na mnie za mała… Navarra? Stary ja wiem, że nie o samochód Ci chodzi. Przecież to widać. - dodał szturchając łokciem chłopaka olbrzym. - Wracając do świata nudów i poważnych Panów mam do Ciebie sprawę.
- Łupanie w kościach na zmianę pogody, co? Przykro mi stary, chciałbym pomóc ale sam rozumiesz, z wiekiem to normalne. Pozostaje tylko bujany fotel, fajeczka i wspominanie szczęśliwych lat młodości.
- Ja? Stary? - zapytał Cutler. - Jedyne łupanie w kościach jako ostatnio odczuwałem to te, którego dorobiłem się ratując twój słabo owłosiony tyłek. Miałem na myśli czynność, na której znasz się jak nikt. Przegląd broni. - dodał najemnik wyciągając rewolwer i podając go przyjacielowi za 4-calową lufę.
- Dobra staruszku, chociaż generalnie rewolwery ciężko zajechać to i tak każda nowa spluwa ma trafiać do mnie w pierwszej kolejności. Nie chcielibyśmy żeby ci urwało ten pieprzony bochenek który nazywasz swoją łapą, nie?
- Masz na myśli moją Rąsię? - zapytał pieszczotliwie nazywając swoją prawą dłoń James. - Przecież ona jest taka niewinna. Taka delikatna. Bo czyż można winić młotek o to, że ktoś za jego pomocą wybił bliźniemu zęby? - zapytał ze śmiechem wojownik.
- W sumie dobrze się składa, będę też się zajmował swoją nową klamką to twoją armatkę obejrzę przy okazji. Przeczyszczę, przejrzę amunicję, sprawdzę czy wszystkie elementy chodzą gładko. Jeśli tylko nie będziesz używał go do wbijania gwoździ albo kopania w piasku żeby zbudować wymarzony zamek to za ciula się nie zatnie.
- Zawsze szanowałem swoją broń… - powiedział zamyślony James przypominając sobie jak wywalił podobny rewolwer, karabin i plecak aby tylko się odciążyć na ostatniej akcji. - Fajnie by było jak byś tego Rugera odjebał nie wypierdalając amunicji na przestrzelenie. Ewentualnie dam Ci 3 pociski .38 S&W i kilka innych za pomoc. Te .357 Magnum wolałbym sobie zostawić. Nigdy nie wiadomo kiedy będzie trzeba postrzelać…
- Stary, to tak nie działa. Po pierwsze czy ty mi kurwa chcesz za to płacić? Do chuja pana, jesteśmy z QRS a na dodatek wyciągnąłeś mnie z tego bunkra, więc nie mów mi tu o zapłacie jeśli nie chcesz mnie wkurwić. Muszę jednak go przestrzelać, nie zamierzam cię wypstrykać z pestek ale muszę sprawdzić czy klamka działa właściwie. Nie chciałbyś chyba żeby się nagle okazało że klamka nie działa w momencie gdy dojdzie do jakiejś strzelaniny, nie?
Olbrzym nieco się zmieszał po tym jak kumpel go zrugał za chęć zapłaty. Młody miał racje.
- Pewnie, że nie, ale jak wiesz ten Ruger współpracuje z dwoma typami amunicji. Dam Ci .38 S&W, który jest słabszy i jak się uprzesz dorzucę 1 kulkę .357 Magnum dla świętego spokoju. Nie mam tego wiele, Młody. Jedna strzelanina i znowu biegam rzucając nożami w gości z klamkami… Na dodatek ta kurwa płaci mi 5 razy mniej niż reszcie. Wyobrażasz sobie?
- Kochany, jak chcesz to dla ciebie może strzelać i dziewiątkami, ale lugera. Czym mam go przestrzelać to już twoja sprawa, chodzi mi po prostu że nie oddam ci go dopóki nie będę miał pewności że w kluczowym momencie cię nie zawiedzie, jeśli nie będę się miał do czego przyczepić to ci nie ruszę nic zapasu kulek. Prawdę mówiąc jak wiesz .38 są krótsze niż .357 więc jeśli one będą strzelać normalnie to i .357 na pewno będą ok.
- Nie znam się na broni tak jak ty Młody, ale rzeczywiście na tej amunicji nieco się poznałem. Strzelałem z tej pralki przez lata w Zwiadowczym. Znam ją bardzo dobrze, a ten model jest nawet nowszy od tego, którym posługiwałem się niegdyś. Mała, poręczna, a z tą amunicją Magnum ma kopa i charakter. Zrób z nią co w twojej mocy stary. Dzięki za pomoc. Jak ja będę mógł coś dla Ciebie zrobić mów śmiało. Mark, James, nawet ten pit bull mnie nie zatrzyma… - powiedział uśmiechając się żartobliwie hegemończyk.
[i]- Więc ta klamka przywodzi ci na myśl czasy gdy jeszcze byłeś młody ale już niekoniecznie piękny? Spoko, nie sądzę bym miał z tym dużo roboty.[/ i]
- Młody jestem nadal. Może nie wyglądam, ale nie mam nawet 3 dekad na karku. Sam wiesz. A co do piękności… Nie mnie oceniać. Czasem laski lubią patanów, a czasem wystarczą im wrażliwi chłopcy. Jedne wolą brutalną siłę, a inne rusznikarza, który jest gotów je starannie serwisować… Jak jest z naszą blondyną? - zapytał James.
Młody znowu się wyszczerzył.
- Czasem umiejętności dobrego przeczyszczenia spluwy są w cenie. Jeśli oczywiście wiesz, co mam na myśli. Poza tym wiesz, młodość, energia, entuzjazm niedostępny już panom w średnim wieku i tak dalej
- Młodość… - James spojrzał na swoje łapy prężąc biceps. - Jest! Energia… No kurwa mać. Jak potwór. Entuzjazm? Na tego brak nigdy nie chorowałem. Wiesz co… Ja oferuje nawet więcej… Mam już włosy łonowe! - zaśmiał się Cutler. - Nie strachaj Młody. Jak baba ma łeb na karku wybierze noc z Tobą prędzej niż z którymkolwiek z tej bandy. No… Chyba, że Polak będzie oponował, ale jemu wystarczy połówka… Czy tam 0,7.
- Włosy łonowe? Chyba pieprzoną neodżunglę włącznie z pełnym przeglądem jej fauny. Nie chciałbym wiedzieć co w tym może mieszkać. Ja cię po prostu traktuję jak przyjaciela i chcę oszczędzić ci goryczy rozczarowań. Chociaż jak chcesz to próbuj szczęścia. - Młody mrugnął do wielokoluda - Może lubi tych napakowanych?
- Chwila. U Fadieja dostałem jedną żyletkę i nie ma tam ani włoska. Sprawność w posługiwaniu się kosami zapewniła mi minimalną ilość zacięć. - zaśmiał się Cutler. - A co tej laski… Próbować szczęścia? Z tym szkieletem?! Daj spokój Młody. W moim typie są raczej okrąglejsze, pełniejsze kobiety z dużym cycem i odrobiną mięśnia. Mówią, że kto wybrzydza ten nie rucha, ale tym razem Ci odstąpię. Nie wyglądała na dobrą partię dla mnie. Zabiłbym ją, jeśli wiesz o czym mówię…
- Pewnie zgniótłbyś, gdybyś zwalił się na nią tym swoim wielkim cielskiem. Albo ścisnął za mocno i rozkwasił na ścianach? Stary, na ciebie to by chyba trzeba było jakiejś dwumetrowej mutki, bo i posiłowałbyś się przed i w trakcie.
- Co ty gadasz. W tych sprawach jestem akurat delikatny. - zaśmiał się nożownik. - Dobra. Muszę przed wyjazdem trochę poćwiczyć to co mi Fadiej zalecił. Zajmij się moim cackiem i pamietaj… W razie problemów wszystko mój wujkowi Jamesowi!

I tak Młodemu upłynął wieczór i poranek - dzień pierwszy
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline