Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2013, 15:55   #139
Bounty
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Kompania, która zebrała się przed zmierzchem w „Trumnie Kowala” była iście oryginalna. Byle jakie ubrania, lampy i pochodnie, a przede wszystkim towarzystwo trzech, nie pachnących wszak fiołkami kanalarzy, ściągało na siebie spojrzenia i niepochlebne uwagi gości zajazdu. Nie bardzo się tym przejmując wymielili się jeszcze wieściami, przy czym Ekhart powątpiewał głośno w uczciwość Curda Weissa. Almos wysłuchał go pykając fajkę.

- Może kłamie, może nie – odrzekł nomada. – Pismo mogło być dobrze sfałszowane. Kiedyś na stepie ufaliśmy ślepo pismom i pieczęciom, ale wiele razy oszukano Jeźdźców Równin za pomocą pism, zabierając im ziemię. Dlatego teraz nie wierzymy gońcom z pismami, a tylko przysiędze na imię Vereny.

***

Mimo chłodu panującego w kanałach, Almos już po kilku minutach był cały spocony. Od smrodu co chwila zbierało mu się na wymioty i miał zawroty głowy. Nawykły do otwartych przestrzeni koczownik źle znosił ciasnotę, tym gorszą, że podziemną. Pod ziemią było miejsce dla krasnoludów, nie dla ludzi. A na pewno nie dla ludzi stepu. Czuł się splugawiony tym miejscem i miał ochotę uciec, ale nie mógł bez ujmy na honorze opuścić kompanów. Jednak gdy ścieki zaczęły coraz bardziej wzbierać Almos znalazł się na skraju paniki. Na szczęście w końcu wyszli na powierzchnię. Ulewa zdawała się teraz zbawieniem. Jeździec Równin chwytał łapczywie świeże powietrze i stał długo w strugach deszczu, pozwalając by zmyły z niego brud. Spojrzał na czekających nań towarzyszy i rzekł:

- Nie ważcie się pisnąć słowa nikomu z Jeźdźców Równin, że Almos z klanu Ramocsa brodził w nieczystościach jak plugawy szczur.

Tymi słowy wywołał chyba wilka z lasu. Kiedy doszli do garbarni do uszu nomady doszedł przez szum deszczu pisk. Nomada słyszał już podobny pisk wcześniej. Szybko dał znać pozostałym, by stanęli i zachowali ciszę. Irmina szepnęła, że chyba widziała ruch przez szpary w płocie. Wszyscy naradzali się co robić, lecz nie było tu czasu na narady.
- Hanna ma rację – rzekł Almos – wchodzimy. Tylko po cichu. Hanna – spojrzał na służkę, dziwnie wyglądającą z przypasanym mieczem - zostań z tyłu z Hansem i Irminą. Pilnujcie furty, żeby nic tędy nie zwiało.
Jeździec Równin cichutko podszedł do furtki i zaczął ostrożnie odwijać blokujący ją łańcuch.
 
Bounty jest offline