Szybkim ruchem ściągnęła z krzesła swój płaszcz i nałożyła go na siebie. -Jeśli masz ochotę na zabawę Esqero, to na pewno nie będziesz długo czekał- mówiąc to nakładała na głowę kaptur i umieściła na plecach swój łuk. "Ile to jeszcze będzie trwało? Nie mam nic przeciwko między żartom przy piwie, ale żeby cały czas..."-pomyślała prychając cicho pod nosem. Dusiło ją to pomieszczenie i w żyłach krew zaczęła krążyć szybciej na myśl o walce z tymi dziwnymi stworzeniami. Swoją drogą pierwszy raz spotkała się z takim przypadkiem i nieco lękała się czy podoła temu nie codziennemu wyznaniu. Milczenie i niewiedza mieszkańców bardzo ją irytowała, a podróż zaczynała dłużyć. -Chodźcie towarzysze, może wreszcie coś nieco przyśpieszy moje serce, bo mam wrażenie, że niebawem z lenistwa przestanie bić... |