Beczka z winem stawała się coraz lżejsza, co niestety wskazywało, że jej zawartość się kończyła odwrotnie do zawartości pęcherza Dira. Półork wstał i wyszedł na zewnątrz.
Wiedział właściwie wszystko, czego chciał się dowiedzieć a nie chciał być świadkiem kolejnego spięcia między Sathie i Swetlaną. Obie lubił, choć tak bardzo się różniły. Sathi była dobra i chyba nawet trochę go lubiła zaś Swetlana, hm niebardzo ją rozumiał. Nigdy nie wiedział czy kpi z niego czy mówi komplement. Podobały się mu jednak jej opowieści o tym dziwnym miejscu gdzie nie było magii. Może kiedyś razem z nią tam się wybierze?
Dirowi ulżyło, gdy pęcherz zrobił się pusty. – Ciekawe czy Swetlana doceni to, że tym razem wyszedł na zewnątrz karczmy- uśmiechnął się na wspomnienie jej reakcji, gdy ostatnim razem, jak to miał w zwyczaju zrobił to w jej obecności w środku karczmy. |