|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-02-2007, 20:41 | #31 |
Reputacja: 1 | Sathi nigdy nie rozumiała ludzi, dla których liczyły się tylko pieniądze. Owszem trzeba za coś żyć, ale żerowanie na nieszczęściu innych wydawało się jej niemoralne. Dla ludzi, którzy się właśnie takim ograbianiem trudzili, miała tylko pogardę. Lazurowe oczy skierowały się wprost na Swetlane. Lodowato zimne spojrzenie nie pozostawiało żadnych wątpliwości, co młoda kapłanka myśli o żądaniach podniesienia zapłaty. Genasi powoli nabierała przekonania, że ta kobieta nauczyła się walczyć tylko z trzech powodów. Pierwszym było zapewne poczucie władzy. Myśl, że dzięki ostrzu swojego miecza, może decydować o życiu i śmierci innych. Drugim być może była sadystyczna uciecha, jaką kobieta mogła czerpać z widoku wykrwawiających się wrogów. Trzecim był pieniądze, czyli powód stary jak świat, a może i nawet starszy. Przez moment Sathi zastanawiała się, czy przypadkiem te trzy rzeczy nie łączą wszystkich morderców ze wszystkich światów, ale kapłanka szybko odegnała te myśl wiedząc, że ma ważniejsze sprawy. Sathi szybkim ruchem podniosła się z miejsca, równocześnie odpinając, przyczepioną do pasa sakiewkę. Nawet bez chwili zastanowienia wysypała cześć jej zawartości na stół. Złote monety, z brzękiem rozsypały się po blacie. - Skoro tak bardzo ci na tym zależy to proszę bardzo. Oto twoja zaliczka w zamian za pomoc. Resztę, dostaniesz kiedy sprawa zostanie definitywnie rozwiązana. Jeszcze ktoś ma obiekcje, co do zapłaty? Komuś jeszcze mało? Jeśli tak to jeszcze coś się znajdzie w mojej sakiewce. Sathi oparła się o blat stołu i lodowatym spojrzeniem zmierzyła pozostałą, cześć grupy, czekając aż ktoś jeszcze się odezwie. |
03-02-2007, 20:56 | #32 |
Reputacja: 1 | Swetlana jak zwykle nie była dłużna. Spojrzała z pogardą na głupiutką genasi. - Co ty wiesz głupia ? - zaczęła zimno - Walczyłam dla sprawy, o której nie masz bladego pojęcia i twój rodzaj nigdy nie będzie miał, a powrót i dokończenie walki wymaga środków. Myślisz, że chce tu siedzieć u użerać się z takimi upośledzonymi przez magię stworami jak Ty? Wzięła pieniądze i wróciła na miejsce, mierząc Sathi spojrzeniem, od którego przechodzą ciarki. Dodała jeszcze kilka wyzwisk w ojczystym języku, dla wyładowania nagromadzonej złości.
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |
03-02-2007, 20:58 | #33 |
Reputacja: 1 | "Dawno nie widziałem kogoś tak pazernego"-pomyślał drow patrząc na Swietlane.Nigdy nie przywiązywał uwagi do zapłaty, dla niego liczyła się możliwość przeżycia przygody, zwiedzenia nowych miejsc i poznanie ciekawych osobowości. Poznanie nowej pieśni, czy natchnienie do napisania kolejnej własnej było dla niego najcenniejszą zapłatą. Pieniądze były tylko dodatkiem, nie myślał, że nie są ważne-w końcu za coś trzeba żyć, ale nie najważniejsze. "Kiedy nie pytasz o zapłatę, otrzymasz szczodrzejszą niż się spodziewasz, kruku"-w głowie znów zawirowała mu myśl swojego nauczyciela i najbliższego przyjaciela. -Nie musisz tego robić Sathie, po co nam ona, jeśli nie chce z nami iść, niech nie idzie. Skąd mam wiedzieć, że wpakuje tego swojego błyszczącego oręża któremuś z nas w plecy, kiedy jej przyjdzie na to ochota? Schowaj pieniądze, albo bierze 100 albo niech szuka środków do powrotu do swego świata gdzie indziej.
__________________ Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451 |
03-02-2007, 22:51 | #34 |
Reputacja: 1 | Beczka z winem stawaÅ‚a siÄ™ coraz lżejsza, co niestety wskazywaÅ‚o, że jej zawartość siÄ™ koÅ„czyÅ‚a odwrotnie do zawartoÅ›ci pÄ™cherza Dira. Półork wstaÅ‚ i wyszedÅ‚ na zewnÄ…trz. WiedziaÅ‚ wÅ‚aÅ›ciwie wszystko, czego chciaÅ‚ siÄ™ dowiedzieć a nie chciaÅ‚ być Å›wiadkiem kolejnego spiÄ™cia miÄ™dzy Sathie i SwetlanÄ…. Obie lubiÅ‚, choć tak bardzo siÄ™ różniÅ‚y. Sathi byÅ‚a dobra i chyba nawet trochÄ™ go lubiÅ‚a zaÅ› Swetlana, hm niebardzo jÄ… rozumiaÅ‚. Nigdy nie wiedziaÅ‚ czy kpi z niego czy mówi komplement. PodobaÅ‚y siÄ™ mu jednak jej opowieÅ›ci o tym dziwnym miejscu gdzie nie byÅ‚o magii. Może kiedyÅ› razem z niÄ… tam siÄ™ wybierze? Dirowi ulżyÅ‚o, gdy pÄ™cherz zrobiÅ‚ siÄ™ pusty. – Ciekawe czy Swetlana doceni to, że tym razem wyszedÅ‚ na zewnÄ…trz karczmy- uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ na wspomnienie jej reakcji, gdy ostatnim razem, jak to miaÅ‚ w zwyczaju zrobiÅ‚ to w jej obecnoÅ›ci w Å›rodku karczmy. |
03-02-2007, 22:56 | #35 |
Reputacja: 1 | Welf. stawiam piwo za załatwienie potrzeby poza karczmą...Ujęło mnie to. Genialna postać
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |
03-02-2007, 23:38 | #36 |
Reputacja: 1 | Iywlii spokojnie przypatrywał się zalążkowi przyszłego konfliktu. Iskra uśmiechnęła się lekko, gdy Swetlana zażądała większej sumy, za ruszenie się sprzed lady. Wiedziała, co w tej sytuacji zrobi Sathi, gdyż dzieliło ich wiele, ale obydwie miały w głębokiej pogardzie ludzi owładniętych żądzą pieniędzy. Iywlii obojętnym wzrokiem spojrzała na monety rozsypane przez jej siostrę, poczym zbliżyła swe czerwone usta do uszu Ilaveyrona. - Nie rozumiem o co tyle krzyku przecież to nawet się nie pali Poczym zerknęła na niego kącikiem czarnego oka, sprawdzając jego reakcje. Na jaj buzi zagościł lekki uśmiech, poczym powoli odsunęła się od mrocznego elfa. Iskra wiedziała, że Sathi jest zdolna do dużo większy przejawów wielkoduszności. Często jej poświęcenie spotykało się z poklaskiem innych. Bardzo starała się poznać to czym kieruje się jej siostra. Nie tyle z chęci poznania lecz po to, aby ją chronić przed tym. Sathi w oczach Iskry zdawał się być zbyt ufna, za łatwo dawała sobą manipulować. Iywlii nie rozumiała swojej siostry, może dlatego, że sama nie znała tych uczuć. Wynikało to z tego, że nie żywi złudzeń, iż bycie dobrym zmieni świat na lepsze. Ona przelewała dużo krwi aby by dostać to co chce. Nie roniła łez nad tymi, których zabijała, czy to dla korzyści, sportu czy wygody. Nigdy nie oglądała się na innych, bo w Almraiven każdy patrzył tylko na czubek własnego nosa. Iywlii zakładając nogę na nogę, usiadła lekko na blacie stołu. Pochyliła nieco głowę, a jej oczy przypatrywała się ognikowi błądzącemu między jej palcami. Gdy Swetlana skończyła swój wywód, Iskra wybuchła śmiechem. - Doprawdy wyborne... upośledzona przez głupotę będzie nam wypominać, że jesteśmy wypaczeni przez magię. Daruj, że ci to mówię ale bardziej rozbawił mnie tylko ork, który napisał książkę o tym jak zachowywać się przy stole. Na chwile przerwała, by potoczyć płomyk od swojej dłoni aż do ramienia i złapać go druga ręką tuż za plecami. Wybacz Swetlana, śmiem twierdzić, że ty nie wiesz kompletnie nic o magii i tylko dlatego się jej nie boisz. Widzisz nawet ten imponujący półork lękał się magii. Ile trudu włożył w to, aby moc się jej przeciewstaić, tylko on wie. Obserwuj go uważnie a może się czegoś nauczysz. Iywlii objęła płomyk obydwoma dłońmi, poczym zeskoczyła ze stolika na drewniana posadzkę. Podniosła swoje czarne oczy i pomału zmierzyła wszystkich zgromadzonych. - Skoro kwestie zapłaty mamy już za sobą, a atmosfera nieco się podgrzała, proponuje ochłodzić ją w Niższej Dzielnicy. Poczym spojrzała na resztę oczekując reakcji. |
03-02-2007, 23:47 | #37 |
Reputacja: 1 | Tiandre zdziwiło zachowanie Swetlany, ale cóż różni ludzie mają różne poglądy -Przykro mi ale niemogę dac więcej niż 100 sztuk złota na głowe aż taka bogata nie jestem, jedyna nagroda oprócz pieniędzy jaką mogę obiecac to wdzięcznośc moja jak i innych, może ktoś z nich zna drogę do tego twojego "domu". Jeżeli przyjmujecie zadanie to najlepiej było by wyruszyc od zaraz póki jeszcze ciemno, stworzenia atakują zawsze wieczorem lub w nocy co sprzyja szansom na ich znalezienie i nie znamy ich zamiarów, więc może się okazac iż zrobili co chcieli i jutro ich tu już nie będzie. Jeśli uda wam się ich znaleźc, nie niszczcie magicznego przedmiotu, może istnieje sposób na oddanie nam naszego uroku.- westchnęła jakby średnio w to wierzyła. Nie pozostaje wam nic innego jak udac się do Niższej dzielnicy. Drużyna się zgodziła (tak wywnioskowałem z waszych postów ), zebrała i ruszyła na łowy, chociaż nasi śmiałkowie do końca nie wiedzieli co mają ścigac. Dzielnica owa była centrum przemysłowym Sigil, była największą z dzielnic, w niej również znajdowała się Wielka Odlewnia, zakład znany prawie wszędzie. Krzywe budynki chyliły się ku ziemi, wszędzie widac było brud i ubóstwo, teraz już wiecie czemu wężowate stworzenia wybrały sobie takie miejsce na zasadzki. Nie dalej niż parenaście metrów od wejścia do dzielnicy naszedł was stary zbieracz, potargane ubranie, tylko połowa zębów w gębie, sama gęba była tak brudna nieogolona i paskudna, że raczej nie chcieli byście miec tego starucha za krewnego, zbieracz począł biadolic -Ooooo śmiałkowie, ehehehe, rzucta no miedziaka, albo dwa, no rzucta staremu, nooo nie bądzcie tacy jak inni, podzielta sie, ehehehe- wyszczerzył pozostałości uzębienia w uśmiechu i wyciągnął rękę w kierunku bohaterów po jałmużnę.
__________________ "Z zawodu jestem rzeźnikiem, ale bycie poszukiwaczem przygód niewiele się od tego różni. Poprostu mięso, które teraz siekam tasakiem, trochę mocniej wierzga" |
04-02-2007, 00:26 | #38 |
Reputacja: 1 | Ilaveyron sięgnął do sakiewki.Wyciągając 5 złotych monet, pozwolił aby nikły refleks światła sprawił by monety zalśniły.Wziął je w dłoń i podszedł do obszarpanego starca. Zaczął nimi żonglować tuż przed twarzą staruszka i z wystudiowaną obojętnością obserwował reakcję starca.Wiedział doskonale że 5 złotych monet to dla niego majątek nie do pogardzenia. -Wyglądasz mi na takiego co spędza tu dużo czasu.Pewnie wiesz wiele o tym miejscu i o tym co się aktualnie tu dzieje?Jestem pewien, że nic nie umyka uwagi takiego bystrzachy jak Ty?-powiedział drow coraz szybciej żonglując pieniędzmi-nie zaobserwowałeś może jakiś "dziwnych" gości w Niższej? Elf cały czas wpatrywał się w twarz zbieracza, ten biedak nie wiedział, jak wiele może zdradzić nagłe przypadkowe mrugnięcie powieki czy jakiś inny tik nerwowy, nie mówiąc o oczach-najdoskonalszym zwierciadle duszy. -To jak przyjacielu, zaciekawisz nas jakimiś ciekawostkami, byle aktualnymi?-mówiąc to pozwolił aby monety zatrzymały się w jego dłoni.
__________________ Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451 |
04-02-2007, 14:53 | #39 |
Reputacja: 1 | Staruch wpatrywał się w 5 złotych monet, można by nawety rzec, że na ich widok ślina mu leciła -Eeeee śmiałku powiem co zechcesz, oooo było coś ciekawego, krzyki, tak krzyki i te no no rabunki, tak rabunki - chyba te złote monety odebrały władze nad umysłem temu biedakowi -ale nic szczególnego, ilośc zgonów w normie, ale tych kradzieży to sie narbiło ooo śmiałku prawie co noc jakieś krzyki słysze ale już zacieram ręce, że kolejnego trupa Grabarzom zaniose a tu nici, sie okazuje, że jakiś zemdlony leży na ziemi, obrabiony, to jak śmiałku dostane te monety ? powiedziałem wszystko, więcej nie wiem, serio ja sie w nic nie miszam chce jeszcze troche pożyc, to jak bedzie ?- wysunął rękę czekając
__________________ "Z zawodu jestem rzeźnikiem, ale bycie poszukiwaczem przygód niewiele się od tego różni. Poprostu mięso, które teraz siekam tasakiem, trochę mocniej wierzga" |
04-02-2007, 20:25 | #40 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Aru odwrócił na chwilę uwagę od pośladków Swetlany i przyjrzał się żebrakowi. Skrzywił się z niesmakiem. - Nie kpij z nas marna larwo, której egzystencja nie jest warta nawet krótkiego sonetu. Chcesz życ mówisz? Będziesz! Właśnie dzięki tym brzdękom. Diabelstwo samo wyciągnęło z sakwy jeszcze złotą monete i zaczeło bawić sie nią to podrzucając do góry, to poruszając między palcami. Zwrócił sie w zamyśleniu do starca. - Tylko wiesz jak to jest mój drogi, brzdęk na ulicy nie leży. Trza zapracować na niego. Nie wyglądasz mi na zbyt żywotnego, zatem sądze, że koszy nosić nie będziesz na Targowisku. No, ale jeśli masz lepszy zarobek to sobie milcz... Na szczęście w tym mieście nie tylko ty lubisz te złote ślicznotki.
__________________ Konto zawieszone. |
| |