Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2013, 13:39   #18
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Pielęgniarka była w pierwszej chwili zaskoczona tą nagłą impulsywnością pacjenta, lecz w drugiej emanowała ponownie spokojem, co przekładało się na jej rutynowy profesjonalizm. Dodaktowo cyfrowa obecność supervisorów motywowała ją do jak najlepszego wykazania się.
- Wszystko w porządku panie Nico, nie ma powodu do obaw - próbowała najpierw uspokoić "Żyletę" - Pana przyjaciel przyniósł pana w opłakanym stanie i od razu zabraliśmy się za konieczne do uratowania pana operacje. Pana twarz była poparzona, miał pan wiele ran szarpanych i kłutych, zakażeń, oraz krwotok wewnętrzny w okolicy trzustki. Prawdę mówiąc nie powinien pan dożyć operacji. Niemniej musi być pan wyjątkowy, bowiem nie tylko dożył pan, ale i przeżył. Bo nawet przy dzisiejszej technologii, takie przypadki jak pański najcześciej kończą się zgonem. Proszę się jednak nie martwić, bowiem nic już pańskiemu zdrowiu nie zagraża. Za kilka dni możliwy będzie wypis. O sprawach formalnych porozmawiamy wtedy. Proszę wypoczywać i o niczym nie myśleć. Mamy najnowocześniejszy...
- Chris! Żyleta! Hej, puszczaj! - przerwały jej krzyki gdzieś zza drzwi do sali, gdzie leżałeś. Pochodziły od kogoś, kogo zdawałeś się znać...
- Co się tam dzieje? - zapytała z przejęciem.
I wtedy do pokoju wpadł Conny. Jak widać i on przeżył tą masakrę. Gonił go jakiś ochroniarz, ale "Młodziak" bez problemu mu się wyrywał. W końcu dopadł do twojego łóżka.
- Spokojnie. Ten pan uratował temu pacjentowi życie, i chyba nie mógł się doczekać spotkania - pielęgniarka zwróciła się do ochroniarza, który westchnął tylko, spojrzał jeszcze raz na "Młodziaka" i wyszedł.
- Zostawię was teraz samych jeśli chcecie...
- Tak, prosimy - zainicjował Conny, nie pytając cię wcale o zdanie.
Pielęgniarka tylko uśmiechnęła się pod nosem, po czym również wyszła.

- Stary... Nie sądziłem że cię jeszcze ujrzę gdzieś indziej, niż w prosektorium... W dodatku wygląda na to, że świetnie cię poskładali... Uhmm... - Conny na moment oderwał od Ciebie wzrok i spojrzał na sufit. Była tam kamera, i do niej zwrócił się - Możecie nam dać chwilę prywatności? Jesteśmy parą, i chcemy trochę ze sobą... porozmawiać - rzucił w górę. Dioda przy kamerze zmieniła barwę z zielonej na czerwoną - Sorry za to, musiałem się upewnić że nie będą nas podsłuchiwać...
"Młodziak" przysunął się bliżej ciebie. Cokolwiek to znaczyło...
- Pewnie chcesz wiedzieć co zaszło... Więc kiedy ten statek odlatywał, usłyszałem jeszcze z daleka huczenie innych statków. Potem był ogromny huk eksplozji, a wtedy latające ścierwa momentalnie spadły i mogłem wybiec z magazynu. Zobaczyłem w oddali rozbity wrak tego transportowca i pomyślałem że już po tobie. Ale Leeds tam pobiegł. Ponoć tam była strzelanina... Gdy dobiegłem tam, Leeds i... Jackie... Oni... - Conny spuścił głowę i załamał głos - Oni byli martwi... Zobaczyłem też twoje ciało, i gdy myślałem że zostałem sam... Ty żyłeś!!! Nie wiem jak to możliwe, ale zabrałem Cię wtedy z miejsca i zaniosłem tutaj... Kiedy Cię operowali, dowiedziałem się że transport na który polowaliśmy był trefny. Kradziony, znaczy się. I to nie byle od kogo, ale ponoć od samej Aury Yudy. To oni go zdjęli, to oni zabili Leedsa i Jackiego, no i prawie ciebie. Szlag, gdybym tylko wiedział wcześniej... - na moment zamilknął, by przypomnieć sobie o tobie - Jak się czujesz?
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline