Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2013, 17:10   #129
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Trzask pękającego szkła i uderzenie goblińskiego skoczka o ziemię powitała z głośnym westchnieniem ulgi. Jej niewyraźny szept niósł tylko jedno słowo: sukces. Mimo dość poważnych ran, wycieńczenia oraz przeważającej liczby przeciwników udało im się przeżyć. Ba, nie tylko przeżyć, zatriumfować! Jeśli jej celne strzały z przed kilku chwil nie stanowiły wystarczającego powodu do świętowania, to zwycięstwo nad zielonoskórymi już tak. Audrey wstała, przeczesała włosy i rozejrzała się uważnie po pobojowisku, wypatrując oznak życia po drugiej stronie improwizowanej barykady. Takowych nie stwierdziła. Cała żywotność uleciała chyba przez nowopowstałe otwory. Dziewczyna wciąż nie mogła dać wiary własnemu szczęściu. Znaczy… erm. Umiejętnościom, tak. Właśnie. Xev dobrze ją wyszkoliła. Owładnięta tym chwilowym otumanieniem McTaggart, nie pchała się do przeszukiwania boskiego przybytku równie mocno jak Taar. Mimo to, zbroję i imponujący oręż wielebnego zauważyłby chyba każdy awanturnik. Dziewczyna skrzyżowała wzrok z towarzyszem podróży, który pewnikiem myślał o tym samym co ona. Tylko czy miał wystarczająco mało zahamowani żeby zamienić myśli na czyny?
- Bierz. Bierz i nawet się nie zastanawiaj. On na pewno chciałby żeby ta broń została użyta zgodnie ze swoim przeznaczeniem. A lepszego niż walka przeciw orkom ze świecą szukać – odezwała się pewnie, licząc, że użyty ton i argumentacja rozwieją wszystkie wątpliwości kruczowłosego sojusznika. Tak się stało.

Ich łupy wyglądały względnie imponująco. Trzy nieznane mikstury, dwa zwoje… no i topór. Pewnie ich drużynowi wojownicy wykorzystaliby krasnoludzki oręż lepiej niż młody kapłan, ale nie miała zamiaru spierać się z improwizowanym spadkobiercą. Kiedy wspomniał o czaroklecie, wzruszyła niedbale ramionami.
- Mag zawsze jest przydatny podczas tego rodzaju ekspedycji - zgodziła się - Ale określenie właściwości takich przedmiotów zwykle bywa drogie. Poza tym, chyba nie znajdziemy tu nikogo, kto by się na tym znał - dodała już mniej entuzjastycznie. W końcu byli na prawie kompletnym odludziu, gdzie nawet początkujący awanturnicy ich pokroju stanowili największą wioskową sensację.
- Co do mieszkańców Lumberstar, lepiej nie mówić im o tym, co odkryliśmy w korespondencji. Niczego nie zmieni to na plus. Może jedynie wywołać jeszcze większą panikę – zaznaczyła ostrzegawczo. Pomysł powrotu do reszty kompanów i zdania im relacji powitała natomiast z uśmiechem.

***

Możliwość odpoczęcia i ogrzania rąk przy kominku była teraz dla niej bardziej kusząca niż wszystkie luksusy Miasta Splendorów. W tym nie różniła się od reszty zmordowanej grupy. Sama była jednak tak zmaltretowana, że pozwoliła by to Taar opowiedział o ich konfrontacji i zdobytej wiedzy. Ale nowe doświadczenia, choć bolesne, należały całkowicie do niej. Sporo nauczyła się przez te dwa dni. Na błędach swoich i cudzych. O tym jak działać w grupie. O tym czego lepiej nie robić, jeśli chce się w tej grupie pozostać na dłużej. No i przede wszystkim: Że nienawiść innych ras wobec goblinów jest uzasadniona.
 
__________________
You don't have to believe in me.
Just believe in the Getter.
Highlander jest offline