Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2013, 19:55   #105
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Pamiętał wszystko i jednocześnie nic konkretnego. Bardziej ton, niż słowa. Bardziej szmer niż rozmowy. Poczucie upływu czasu wypaczyło się i zmieniło, zamieniając w niekończący się ciąg. Powracał do świadomości, lecz nie czuł ciała. Nie słuchało go. Można powiedzieć, że miał za swoje. Skłamałby, twierdząc, że żałuje. O ile nienawidził bezradności i bezruchu, to jego szarża była w słusznym celu. Podświadomość podpowiadała mu jednak, że to ze względu na ten przemawiający do niego głos.
Cholera, w tym stanie miał o wiele za dużo czasu na główkowanie. Z tego nic nie wychodziło. Od zawsze był człowiekiem czynu. Zbyt wiele myśli wprowadzało go tylko w nie w pełni zrównoważony psychicznie stan, którego także nienawidził.
Trwało to zdecydowanie za długo.

Ostatecznie jednak zaczął dochodzić do siebie. Mógł się poruszać, a zranioną miał głównie głowę, więc po przezwyciężeniu zawrotów głowy powrócił także do regularnych ćwiczeń, a ostatecznie i służby. Wraz z nadejściem wiosny w pełni już wrócił do siebie. Ona na to nie poczekała, znikając znacznie wcześniej. Nigdy nie rozumiał kobiet, lecz czy musiał?
Wraz z wiosną powrócili znajomi, być może nawet przyjaciele. Na pewno mógł takim nazwać Iwgara, pokrewność dusz była wystarczająco duża. Gdy ciągle przykuty był jeszcze do łóżka, zastanawiał się też kim dla niego stali się Mikkel i Fanny. Relacja z nimi była niby podobna, a jednak różna od tego co połączyło Beorninga i Leśnego Człowieka. Nie doszedł do konstruktywnych wniosków.

Przyjechali jednak. I zapowiadało się, że dalej ruszą razem, chociaż przez jakiś czas. Przerwa dobrze zrobiła wszystkim. Przywitał ich uśmiechem i gorzałką. Nie darował, póki nawet Fanny nie wzięła przynajmniej jednego łyka. Jak na jego gust, ta kobieta zdecydowanie myślała zbyt wiele, a mocny alkohol świetnie w tym pomagał. Potem zgodził się zaprowadzić Mikkela do Ennaldy.
- Prawdpopodobnie ma najlepsze konie na tych ziemiach, ale i charakter. Nie lubi obcych, zwłaszcza podróżników. Lub im tylko nie ufa. Nie zwierzała mi się z tego, za to nasze pierwsze spotkanie nie było gorące.
Roześmiał się. Teraz to było zabawne. I to, do czego nie przyznawał się głośno, to fakt, że chciał ją zobaczyć. Jeszcze raz przed pewnie kilkumiesięczną tułaczką. Wiedział już, że panna włóczni nie lubi i nie chce takiego życia, lecz obecnie nawet ona nie mogła go zatrzymać w jednym miejscu.

Wesołość skończyła się zupełnie nagle, wraz z odnalezieniem łodzi, na której ciągle pozostawały ciała dwóch Beorningów. Rathar ukląkł przy nich i zaklął. Przez chwilę pozostawał w tej pozycji, z zamkniętymi oczami, zastanawiając się jak mogło do tego dojść. To byli wielcy ludzie. A dali się powalić kilku orczym strzałom z parszywej zasadzki. W końcu wstał, odrzucając do tyłu długie włosy i przecierając twarz.
- To Merovech Mocny i Barald Wesoły. Pierwszego spotkaliście już… w lepszych okolicznościach. Jasna cholera. Nie możemy ich tak zostawić, dom Beorna jest oddalony już tylko o dzień drogi. Powinien mieć możliwość pożegnania się osobiście z nimi.
Pokręcił głową w niedowierzaniu. Wiedzieli przecież, że orki są coraz bardziej zuchwałe, lecz to tutaj, to już było coś wyjątkowo niezwykłego.
- Nie wzięli nic. Tak jakby czekali tylko na tego na łodzi, związanego. Orki nie robią takich rzeczy! Nie bez przywództwa w każdym razie - Rathar wręcz warknął, a potem zerknął na Mikkela, słuchając jego słów. Skinął głową. - Korzystając z rzeki zwrócimy także łódź. Nie liczę na znalezienie uciekiniera. Lecz muszę dowiedzieć się jak najwięcej o tym, co tu się działo.

Zdjął ciała z łodzi i ułożył w znacznie odpowiedniejszej dla nich pozycji, mimo, że było im już wszystko jedno. Zaczął wędrować wzdłuż brzegu, sprawdzając ślady. Włócznie odnalazł szybko i dołączył ją do ciał. To jednak było za mało.
- Iwgar, pomożesz mi szukać śladów? Musiał wyjść z wody. Chciałbym się dowiedzieć jak najwięcej. Jeden z nas może wziąć ten brzeg, drugi skorzysta z łodzi i sprawdzi drugi.
Spojrzał Pszczelarzowi w oczy. To co się tu stało, było dla Wszędobylskiego ważne i to odzwierciedlał poważny wyraz jego twarzy i błyszczące z wściekłości oczy.
Nie zamierzał odpuścić, póki nie pozna chociaż rozmiaru buta lub stopy uciekiniera.
 
Sekal jest offline