Ysabelle spodobał się Trzygłów. Architektura była prosta, nic wymyślnego jak na zamek postawiony na zadupiu i mieszkańcy też byli całkiem normalni, ale za to te wszystkie opowieści oraz tajemnice skrywane przez mury; naprawdę lepiej trafić nie mogła. Znajome czworonogi i kolejna już przestroga tylko podsyciły ciekawość Lady.
- Co ty, kurwa, nie powiesz? – Skwitowała wywód Davhorna, uprzednio zerknąwszy na wiadomość. - Że niebezpiecznie? Żeby oczy dookoła głowy mieć i spać z żelazem pod poduszką? Toż to oczywiste. Bo fanfar i bogactw to wy się chyba nie spodziewaliście, co?
Po krótkim pokazie elokwencji Ysabelle wzięła się za pałaszowanie baraniego uda; tak jak przedtem posługiwała się nożem i widelcem, tak teraz najzwyczajniej w świecie posługiwała się rękoma. Popiwszy mięso winem, zerknęła po swoich kompanach i spróbowała zrozumieć powód ich ponurych nastrojów. Jej się Trzygłów podobał.
Ale Lady nie należała do większości.
__________________ "Information age is the modern joke." |