Bernhard nie zląkł się stwora - w końcu nie wyglądał on jak gigantyczny hobgoblin poziomka lub zwykłe hobgoblin. Odrażające kształty i wielkość robiły z niego tylko łatwiejszy cel dla jego strzał.
Wprawnemu łucznikowi nie potrzeba wiele czasu aby założyć cięciwę i posłać we wroga pierwsza strzałę. Niziołek specjalnie wycelował tak aby przypadkiem nie trafić zbierających się do szarży i ratunku dla dzieci towarzyszy. Niestety strzała poszła odrobinę za wysoko lecąc dalej w las zamiast trafić w łeb stwora. Pech.
Nie było w tym jednak nic złego, pozostali szybko rozprawili się ze stworem ratując bezbronne dzieciaki. Bernhard zdjął cięciwę z łuku, spakował jak było wcześniej i podszedł do pozostałych którzy zdążyli już wstępnie wypytać dzieciaki. |