Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2013, 12:28   #135
baltazar
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Septa pojawienie i odejście Harlenów potraktował jak pojawienie się i odejście nocy. Nie miał na to wpływu, ale też nie wyobrażał sobie… że mogłoby być inaczej. W dalszym ciągu był niezadowolony z faktu, że siedzieli na dupach całą noc i nic a nic nie przybliżali się do Długiego Kurhanu. Nadejście grupy wyczuł znacznie wcześniej niż ukazały się pierwsze skagoskie ryje… niepokój u zwierzęta pojawił dużo przed nadejściem jednorożca i pozostał na długo po jego odejściu. Na początku Szary zaczął nerwowo się kręcić. Nasłuchiwać i węszyć. Potem udzielił się to koniom. Niespokojnie strzygły uszami, drobiły kopytami i parskały. Willam to czuł jakby wszystkie te bodźce biły prosto w jego zmysły… a potem to już dostał jakby w ryj siłą i majestatem powolnego olbrzyma. Choćby chciał to wielgachny sierściuch przysłaniał mu trzeźwość myślenia. Niby sobie tylko stał obok, spokojnie i nie robił nic innego jak śmierdział, a jednak. Był i to wystarczyło. Agneta jako nowy dowódca musiała pokazać, że jednorożec się jej słucha. Musiała go dosiąść i na nim tutaj przyjechać. Jednak kolos nie do końca musiał być tym faktem zadowolony. Uzda, klapki na oczach chyba na niewiele się zdały bo nieomalże każda komenda musiała być poparta kuksańcem sporego kijaszka dzierżonego w jej dłoni.

Wymiana uprzejmości była krótka i każda ze stron pozostała na swoim stanowisku. Strażnicy utwierdzili się we wcześniejszym postanowieniu, że chcą móc opiekować się niedysponowanym Iorweth’em i odstawić go do lazaretu dobrej i mądrej Moraud. Harlenowie zaś twierdzili, że lepiej się tym zajmą i nie ma potrzeby kłopotać córki Magnara. Koniec końców buszujący po opuszczonych strażnicach goście uznali racje Nocnych Braci. Chwilowo. Ruszyli zadki by pewnie gdzieś się przegrupować i knuć jak tu dobrać się do dupy Straży… i pięknej Alysy. A może tylko Agneta chciała zostawić gdzieś swój jednorogi skarb bo ewidentnie bydle się jej nie słuchało. Utrata czegoś takiego mogłaby ją zepchnąć na samo dno społecznej hierarchii lub wręcz odesłać do brata. Septa ucapił jednorożca napawając się jego siłą i spokojem… jakoś już tak go mocno pokochał, że nie chciał pozwolić mu się oddalić. Bał się, że z tęsknoty może mu pęknąć serduszko.

Baba wdrapała się na swojego nowego wierzchowca i tradycyjnie spróbowała nim pokierować. Ale tradycyjne metody nie podziałały. Nie podziałały nawet te mniej tradycyjne i silniejsze kuksańce. Wrzaski i okładanie. Oj trochę się dziewczę spociło… a i jej podkomendni wyglądali lekko zdegustowani. Z dziwnymi minami patrzyli to po sobie to po ich największej sile bojowej, która pod tą babą była zupełnie nieobliczalna i niesterowana. W końcu koniuszy odpuścił. Pozwolił odejść olbrzymowi. Na obliczy Agnety prawie, że objawiły się uczucia. Prawie. – Coś mi się wydaje, że ta baba nie jest przyzwyczajona do siadania na jednym rogu. Powiedział Septa… i to wcale nie cicho. Jednorożec jeszcze chwilę pożuł trawsko. Rzucił łbem na lewo i prawo i powoli zaczął się udawać w kierunku proponowanym mu przez tą szpetną babę.

Potem rozpoczęła się zażarta dyskusja. Kto, gdzie i z kim ma się udać. Kogo wołać na pomoc albo jak zgubić pościg. Ile to się kryje Skagosów w lasach a ile jest ciut dalej. Pojawiły się też ambitne plany zacierania śladów, wspinania się na Mur czy coś takiego. Jednak na mocy podstępnie darowanej mu przez Lorda Dowódcę to on nosił brzemię odpowiedzialności za decyzję. Kij mu w zad! Taka nagroda za lata dobrej służby. – Tak, mogą chcieć dorwać i Alysę i odbić Iorwetha. Podejrzewam, że za nami poślą zaraz kogoś więc rozdzielanie się nie ma sensu. To czego musimy uniknąć to jednak napatoczenia się na jakąś większą grupę. Niewykluczone, że jest tak jak mówiliście. Może ta nie czekała w nocy z założonymi rękami tylko wydała dyspozycje żeby nas odcieli i od Kurhanu i Czarnego Zamku. Septa myślał na głos. – No to nie ma co więcej tracić czasu. Lannister poprowadzi nas tak na Długi Kurhan jak nikt by w życiu nie pojechał… to nie pozwoli nam uniknąć zasadzki Harlrenów. Bo jak nas będą ścigać to i tak mają szansę nas dopaść, ale wtedy lepiej walczyć z tymi tutaj a nie z całym tabunem… a jak Siedmiu pozwoli to będziemy mieli nad nimi lekką przewagę i im pitniemy. W cuda nie wierzył, że nagle ukryją trop tylu koni. Agneta musiałaby mieć ślepych tropicieli.
 
baltazar jest offline