Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2013, 17:17   #429
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Kiedy ostrza wbiły się w nogę przeciwnika Dirith doskonale wiedział, że tym razem to on będzie miał przewagę. W większości przez to, że wrogi drow nie będzie miał miejsca aby porządnie użyć broni, a on będzie mógł wykorzystać praktycznie cały swój arsenał. Dodatkowo jeszcze został uleczony, więc mógł się dobrze zaprzeć nogami i tym mocniej sprowadzić Irrlyna na ziemię, gdzie jego los był przesądzony. Na szczęście zjawa bardziej skupiła się na bluźnieniu i upadaniu, niż na próbie odcięcia mu głowy, więc przemiana w tygrysołaka zakończyła się pełnym sukcesem. Tak samo jak wbicie kłów w ciało ofiary i unieruchomienie łapą ręki z mieczem. Dalej już pozostawało delektować się wrzaskami aż do śmierci. Co prawda nie czuł smaku krwi, ale czuł pod kłami opór ciała a to w zupełności mu wystarczało żeby coraz zacieklej szarpać.
Niestety w pewnym momencie przeciwnik po prostu zniknął, zamiast umrzeć jak normalna istota pozostawiając ciało. Nie było to jednak zaskakujące ani dziwne w przypadku zjaw, lub demonów. Tak czy inaczej udało się go pozbyć, jednak w pierwszej chwili Dirith szubko obrócił się rozglądając aby mieć pewność, że nie ma go w okolicy i nie czai się do kolejnego ataku. Wiedział jednak, że jeśli nie pojawi się teraz, to może pojawić się później.
- Co jest Irrlyn, w bardziej poważnej walce to już mocny tylko w gębie? - skwitował śmiejąc się lekko na zakończenie.
Brak odpowiedzi skomentował tylko poszerzeniem uśmiechu i podejściem do sztyletu wytrąconego wcześniej. Dopiero wtedy zmienił się z powrotem w drowa i podniósł go. Nadal był jednak uważny, na wypadek jakby zjawa postanowiła ponownie spróbować swoich sił kiedy był pod tą postacią. Brak kolejnej reakcji uznał za znak, że zjawa dostała odpowiednią nauczkę na tą chwilę i można było ruszać w poszukiwaniu wspomnianego budynku z kolumną. Cały czas zachowywał jednak ostrożność na wypadek kolejnej wizyty zjawy.

Dalsza podróż przebiegała jednak w miarę spokojnie. Co prawda po drodze trzeba było ominąć część standardowej menażerii mieszkającej w podmroku, jednak nie było to nic z czym byłyby jakieś problemy przy zachowaniu odrobiny ostrożności i czujności. Po prostu trzeba było zostawić je w spokoju, nie przeszkadzać i obejrzeć się parę razy za siebie żeby sprawdzić czy coś postanowiło spróbować na drowa i wilczycę zamiast również zostawić ich w spokoju.
Po dotarciu do miasta przyszedł czas na obserwację celu, oraz opracowanie planu jak się do niego dostać. Miasto było zamieszkane przez kilka ras. Niby nic dziwnego bo w drowich miastach również można było spotkać istoty z innych ras, jednak byli to niewolnicy. Tutaj jednak wyglądało na to, że na pierwszy rzut oka nie ma dominującej w mieście rasy. Widać jednak było kto wydaje się być niewolnikami i z reguły byli to po prostu mniejsi mieszkańcy miasta. Reszta nie jakoś szczególnie nie odnosiła się do innych wrogo, choć też nie można było powiedzieć, że jakoś szczególnie się lubili. Po prostu starali się sobie nie przeszkadzać bardziej niż było to konieczne.
Nie zmieniało to jednak, że jakoś trzeba było się tam dostać, a w tym przeszkadzały wierze strażnicze. Nie było jednak żadnych murów ani bram, więc o tyle łatwiejsze będzie to zadanie. Co prawda w wieżach nikogo nie było widać, jednak nie znaczyło to, że nikogo w nich nie ma. Drow wpadł jednak szybko na pomysł jak można spróbować odwrócić uwagę straży. Wystarczyło rzucić przed okna czar uleczenia, a potem co jakiś czas w odległej części jaskini i jeśli dobrze pójdzie strażnicy będą bardziej zajęci szukaniem powodu tajemniczych rozbłysków niż pilnowaniem miasta. Co prawda plan trochę jak na oszukanie amatorów, jednak nic innego nie dało się raczej zrobić. Tym bardziej, że próba przekradnięcia się bez odwrócenia uwago mogła się źle skończyć z uwagi na białe umaszczenie wilczycy... choć na to też można by było coś zaradzić.
Ważniejsze jednak było samo odwrócenie uwagi.
- Jak daleko jesteś w stanie rzucić uleczenie i jak często? - spytał bardzo cicho nie chcąc aby czyjeś nieodpowiednie czułe uszy przypadkiem go usłyszały.
- Bo przydały by sie błyski w oknach wież i potem w dalszej części jaskini, żeby przykuć uwagę mogących znajdować się w nich strażników tak żeby mieli lepsze zajęcie niż obserwowanie całego terenu poza miastem. Tylko musisz zrobić to tak, żeby koło ciebie nie było żadnych nawet najmniejszych iskier. - powiedział równie cicho, a samemu zaczął obserwować otoczenie szukając drogi do zniszczonej części miasta, która dawałaby najwięcej kryjówek. Im trudniejsza do pokonania i. - A my w tym czasie musimy się przekraść tamtędy.. - pokazał na znalezioną drogę, którą zamierzał obrać. - Jeśli w tym mieście znajdzie się ten budynek, o którym mówił drow, to pewnie będzie w tej zniszczonej części. Tylko pamiętaj, żeby iść spokojnie, powoli i co najważniejsze ostrożnie i bez najmniejszego szelestu. - zakończył spoglądając na wilczycę czy zgadza się z jego planem. Dał też szansę na danie własnej opinii, choć wątpił czy wymyśliłaby coś lepszego. Co prawda lepiej uwagę odwróciłaby istota paradująca przed miastem niż błyski, jednak wolał się nie rozdzielać. No i jeśli by się rozdzielili, to ktokolwiek by został, musiałby potem uciekać wgłąb korytarzy... a do tego kwalifikował się jedynie drow. Przynajmniej jeśli chodziło o zgubienie pościgu i nie skończenie jako posiłek dla jeszcze innych mieszkańców podziemi. Do tego wątpił, czy Kiti zna drowi, więc był także potrzebny do odczytania samego zaklęcia, wiec zbyt wiele możliwości dostania się do miasta nie było. Można było jednak czekać na powrót jakiegoś oddziału zwiadowczego, jednak to mogło nie wywołać odpowiedniego zamieszania żeby skutecznie odwrócić uwagę strażników zapewne przyzwyczajonych do widoku powracających mieszkańców.
Czas więc na zakradnięcie się do miasta. Kiedy Kiti odwróci uwagę i zacznie rzucać czary przejdzie powoli i spokojnie do następnej osłony. Jeśli będzie trzeba, to zamierza się nawet czołgać, jednak to w ostateczności. Dobrze też wiedział jak chodzić aby nie zostać usłyszanym, więc wystarczyło odpowiednio uważnie stawiać stopy i powinno się udać. Miał też nadzieje, że łapy wilczycy również nie zrobią za dużo hałasu oraz dywersja odniesie sukces i w końcu uda im się dotrzeć do miasta niezauważonym.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline