Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2013, 20:45   #97
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Netaniasz miał problem z powstrzymaniem euforii. Bóg do niego przemówił. Poprzez akt wiary Pan Zbawiciel uchronił jego duszę przed niezaplanowaną wędrówką do Królestwa Niebieskiego. Nikt nie zginął. Żadna krew nie została przelana.


A więc taki był plan. Musi powstrzymać SI. Strażnika. I wszystko, co napotka po drodze.


I wtedy mija go Jonasz. Przeprasza, ale Crucifix jest już pewien siebie. Jeszcze bardziej, niż był poprzednio.

Jonasz jeszcze miał poczekać. Któż wie, może Pan przewidział dla niego coś specjalnego? Jedno było pewne, nie mogło mu się stać nic złego, dopóki jego przeznaczenie się nie wypełni. Toteż kapłan ugościł go uśmiechem. Słabym. Nie wzbudzającym za wiele podejrzeń.

We wszystkim jest Jego plan - pomyślał, rzucając mu pojednawcze spojrzenie.



Skrzyżowanie. Gniazdo. Źródło. Kolebka. Grzechu. Siedlisko. Królestwo. Dom. Szatana.
Netaniasz oniemiał, przekraczając próg innego świata, oślepiony kolorowym światłem i nierządem. To wszystko pulsowało. Krzyczało. Domagało się kary!

Ale nie. Nie teraz. Muszą się dostać przez Terminal, a nikogo tu nie znali.
Kiedy reszta grupy rozpoczęła dyskusję, na temat ich następnego kroku, Netaniasz postanowił działać. On ich przeprowadzi. On zapewni im bezpieczeństwo.

Zagadał więc do Gogiego. Spróbował wynająć jego usługi. Ksiądz musiał się dostać do przedstawiciela Armi Lwów. Kimkolwiek by nie był.

Tylko jego społeczność i grupa wiernych mogła być w stanie zaufać ich misji. Wikary potrafił zagadywać. Użyje do tego odpowiednich słów i argumentów. Przełożony tego sektora pomoże im się stąd wydostać. Taki był plan.

Dobry Praha wyciąga pomocną dłoń. Kolejny raz przypomniał sobie, jak na początku ich podróży postanowił sobie za nim podążać i ufać mu w dość dużym stopniu. I teraz ten sam brat proponuje mu swoją pomoc.

Nigdy nie twierdził, że ten szczur tunelowy jest święty. Wierzył natomiast, że tam pod skorupą jest dobrym człowiekiem. Chęć przetrwania po prostu zagłuszała wyższe emocje.
Ale przyjdzie czas i na niego. Dla każdego była rola w tym wielkim Planie.


Praha jest nieufny. Nic dziwnego. Nikt spoza wierzących nie ufa Lion's Army. Ale Netaniasz mu udowodni, jak bardzo się co do nich myli. Pokaże mu, że są to równie pomocni i przydatni ludzie, szukający po prostu miejsca dla siebie. Tak samo jak przewodnik.



Tak będzie. Dojdą do przełożonego Armii. Netaniasz go przekona. Cokolwiek nie miałby zrobić. Przejdą przez Terminal. Dostaną się do szczepionki. Uratują Ricka, Prahę oraz A-0677. Nic prostszego.


A jednak...


Pulsujący ból próbował wyrwać mu język, jakby brakowało mu miejsca w gardle. Przebijał się przez nerwy. Powodował otępienie. Szok. Bezradność.

Pierwsze pytanie... Dlaczego?

Drugie pytanie... jak go powstrzymać?

Ksiądz dobył noża. Nie był w tym najlepszy. Nieczęsto musiał go używać.

Próbuje się bronić, ale nic nie przynosi rezultatu.

Bez szans. Bez szans. Bez szans...


Ostatnim zrywem próbuje zdzielić go torbą przez głowę. Wytrącić z równowagi.
Ale dla niego jest już za późno. Krew zachlapała jego ubranie. Tonie we własnej krwi.

Bez ratunku. Bez szans.


Tłum gapiów stoi. Napawa się jego agonią. Sam szatan karmi się jego uciekającymi siłami.



Ukłucie w sercu. Już nie czuł bólu. Jego ciało bezwiednie zsuwało się po ścianie.

Pozostaną po nim tylko zimne zwłoki i wiele słów wyrzuconych na wiatr.
Nic już więcej nie zdziała. Niczego nie zmieni.


Taki był Boski plan? Taki był przejaw Mądrości?
Chciał tylko krzyczeć "dlaczego?!".







"Synu mój, nie chodź ich drogą,
przed ścieżką ich strzeż swojej stopy,
gdyż nogi ich pędzą do zbrodni,
śpieszno im: krew chcą wytoczyć.
Lecz próżno ich sieć zarzucona,
na oczach wszelkiego ptactwa.
Na własną krew raczej czyhają,
czatują na swoje życie,
bo taki jest los chciwych zysku:
zabiera on własne ich życie."
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline