Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2013, 20:49   #115
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Jeanne siadziała przez chwilę tocząc nieprzytomnym wzrokiem po pomieszczeniu. Pomachała ręką przed nosem by rozwiać choć trochę drażniący oczy i nozdrza kurz. Odkasłała i posłała najemnikowi zdziwione spojrzenie.
- Ale co to w zasadzie było?? - Zadała bardzo inteligentne pytanie. - Przecież tu miało być bezpiecznie.
Wig słuchał rozmowy w komunikatorze przez chwilę, a potem podbiegł do okna. Przerzucił pasek karabinu przez ramię, ostrożnie wyglądając na zewnątrz. Mruknął coś pod nosem i wrócił do Jeanne.
- Musimy iść. Dasz radę? Trzeba zabrać rzeczy. I Ghediego, bo inna opcja to tylko strzelić mu w łeb. Inaczej wszystko wygada lub zmyśli.

Nie!! Nie dam!!
Pomyślała patrząc się na Anglika. Chciała mu to wykrzyczeć prosto w twarz. Tak samo jak to, że jak na razie niezbyt się spisują jako ochrona. Przyciągają same niebezpieczeństwa.

Zamiast tego pokiwała nieznacznie głową. Przez dłuższą chwilę pozostawała jednak bez ruchu, obojętnie patrząc się w dal.
W końcu jednak podniosła się, chociaż bardzo powoli.
- Gdzie?? - Spytała bez przekonania. - Gdzie mamy iść??
Najemnik działał już w chwili, gdy zauważył poruszenie jej głowy. Rzucił kilka słów do komunikatora i zbierał ekwipunek, rzucając go tuż obok drzwi. Nie było tego na szczęście dużo. Zarzucił plecak, wskazując Jeanne resztę.
- Musisz mi z tym pomóc. Najpierw wydostaniemy się z tego budynku. Na placu unosi się pył, kamery nie powinny przetrwać. Musimy ich unikać dopóki nie zjawi się O'Hara.
Podszedł do Ghediego i podniósł go, dając w twarz i coś mówiąc.Tubylec zamrugał, jego wzrok stał się przytomniejszy. Wig pchnął go ku drzwiom, wcześniej wyjmując knebel z jego ust..
- Idziemy. Jeśli czegoś spróbujesz, pamiętaj, że mam cię na muszce.
Spojrzał na biochemiczkę.
- Gotowa?
Pani doktor patrzyła z przerażeniem w oczach na to co zrobił przed chwilą Wignfield. A na jego pytanie odpowiedziała jedynie energicznie kiwając głową i kurczowo trzymając swoje rzeczy. I w duchu modliła się by najemnik wyprowadził ich stąd.
Wig pchnął drzwi. Ghediego trzymał tuż przed sobą. Podniósł jeszcze jakiś bagaż, a karabin przerzucił przez plecy, sięgając po pistolet.
- Za mną, trzymaj się blisko. Mów jak zauważysz zagrożenie dla nas!
Mógł być "dowcipnisiem" lecz zdecydowanie nie tracił czasu w sytuacjach takich jak ta. Pchnął drzwi i wypchnął za nie przewodnika. Używał go jako tarczy. Skierowali się na schody. Zatłoczone, bo nie tylko oni wpadli na pomysł szybkiego opuszczenia budynku. Lub schronienia się w nim - wchodziło tyle samo osób co schodziło. Nie zwracano na nich większej uwagi. Najemnik zasłonił chustą swoją twarz.
- Zanim wyjdziemy, powinnaś zarzucić na siebie tę arabską szmatę albo jakoś inaczej zmienić wygląd! Zasłoń twarz, jesteś na tyle ciemna, że możesz ich łatwiej oszukać. Poza tym, potrzebujemy jakiegoś miejsca, masz - włożył w jej rękę jakiś holofon, chyba zdobyczny. - Wywołaj mapę satelitarną, poszukaj czegoś. Musisz mi pomóc, jeśli mamy wyjść stąd cało.
Teoretycznie nawet nie wyglądało, że to oni mają teraz problemy. Lecz Wig zdawał się wiedzieć co mówi.
- Tu może pojawić się mały problem. - Zaczęła dość cicho wpatrując się w otrzymane urządzenie. - Gdzie by tu… - Otworzyła oczywiście mapę, a na głowę założyła jedną ze swoich jedwabnych fularów. I nawet nie bardzo kolorowy. Dominująca była tam czerń, na niej umieszczono niebieskie, wpadające w szarość, kwiatowe motywy. - Gotowe. - Powiedziała chowając kilka kosmyków włosów pod nakryciem głowy. - Tu niedaleko jest taka lecznica. Może tam??
Przecisnęli już prawie na parter, gdzie w ciągle unoszącym się nad ziemią pyle kłębiła się masa ludzi. Wig, ciągle trzymając Ghediego przed sobą, przeciskał się, torując drogę Jeanne. Obrócił się na chwilę.
- Lecznica?! Ci wszyscy ranni stąd tam wylądują! W tłumie łatwo się ukryć, ale będzie dużo trupów.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline