Dirith rozprawił się ze zjawą, wyglądało na to że póki co zjawa odpuściła. Wybrali się w kierunku miasta. Kiti nie miała ochoty zwiedzać pomroku. Nawet gdyby chowały się tu dridery tańczące kankana nie zauważyłaby ich. Kiedy dotarli do miasta pojawił się problem jak tam wejść. Dirith miał pewien plan i Kiti nie chciała go psuć kombinując bardziej. Miała nadzieję że Dirith wie co robi.
- Hmmmm, tylko wiesz, muszę rzucać zakręcenie uleczenia na coś żywego – zauważyła. – Muszę mieć żywy cel, który objęty leczenie w skutku ubocznym będzie objęty poświatą!
Kandydatami byli miejscowi przedstawiciele fauny, których trochę po drodze spotkali.
- Ciekawe tylko jak te stworzenia zareagują na to oślepiając leczenie. No i zdajesz sobie sprawę, że takie światła mogą pół miasta zaalarmować i pół miasta wyjdzie żeby poszukiwać źródła tych rozbłysków? Wiem że to ma odwrócić ich uwagę, ale chyba nie zrezygnują szybko z poszukiwań?
Wydawało się to jednak lepszym wyjściem niż paradowanie do miasta bez żadnego planu. Kiti zamierzała zatem rzucić zaklęcie na jednego z nietoperzy przy oknie wieży lub na coś małego przy tym oknie, chociażby robaczka, ćmę czy cokolwiek. Potem chciała ‘uleczyć’ zwierzę w głębi jaskiń, coś małego, słabo widocznego. Spróbuje też zrobić sobie kamuflaż ze zdrapanych ze ścian porostów i grzybków. Choć elf w lesie potrafi wyglądać tak:
http://www.miranda.pl/images/oferta/...ny-lesny-1.JPG
to w pomroku miała szansę wyglądać tak:
http://www.koledzyzwojska.pl/files/i...ufla%C5%BC.jpg
Napakowała na siebie porostów przynajmniej po to żeby nie świecić białym futrem. Stealth mode on.
http://funny.funnyoldplanet.com/wp-c...uflage-dog.jpg
Wraz z Dirithem ruszyła od osłony do osłony w kierunku miasta. Nie miała jednak dobrych przeczuć.