Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2013, 23:28   #224
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Fernando nie zamierzał stać beztrosko i patrzeć jak potwór zabija dzieciaki, ruszył pędem w kierunku stwora. Przez moment , przez ułamek sekundy zastanawiał się czy nie lepiej byłoby strzelać z bezpiecznej odległości, w końcu nie wszyscy mieli broń strzelecką a on tak. Właściwie w biegu uznał, że lepiej będzie jednak zająć stwora bezpośrednią walką i nie pozwolić zbliżyć mu się do dzieciaków. Nie śpieszyło mu się do tego aby zostać ich opiekunem czy niańką, ale spokojnie patrzeć jak zostają zabijane nie potrafił. Zresztą walka z potworem była dobrą okazją do zrobienia czegoś o czym mógłby opowiadać.

Cios jaki zadał stworowi był godny legend, jednym sprawnym pchnięciem wbił się głęboko, niemal po rękojeść rapieru w miejsce które u człowieka posiadałoby serce. Stwór może miał je gdzie indziej, a może było większe niż u człowieka, wyraźnie jednak odczuł cios. Niestety młody estalijczyk zbliżył się tym samym na niebezpieczną odległość, niemalże odsłaniając się zupełnie na cios który chwile później go doszedł. Potężne uderzenie zgruchotało szermierza zarówno fizycznie jak i psychicznie. Ciężko tylko westchnął odlatując na kilka metrów pod wpływem siły uderzenia. Na szczęście po chwili potwór leżał już martwy, towarzysze tymczasem całkowicie pochłonięci byli debatą z malcami. ]

Nikt nie zamierzał nawet sprawdzić czy estalijczyk żyje, czy chociaż jak ciężko został ranny. Nikt. Szermierz dobrze zapamiętał te lekcję, zapewne jedną z najtrudniejszych lecz i najbardziej obfitujących w naukę, taką której nie sposób było zdobyć na ćwiczeniach. Wyciągnął z tobołków eliksir po czym wypił go do dna, solennie sobie postanawiając, iż nie będzie od tej pory ryzykował więcej niż potrzeba i gdy tylko będzie miał wybór w sposobie walki, sięgnie po łuk. Ryzykując choćby tak niecelne strzały jakie przydarzały się elfce czy Lotarowi. Swoją droga zastanawiał się czy człowiek nie wykorzystał okazji, by się zemścić za poprzednie strzały którymi elfka go ugodziła. Przynajmniej jedną...

Tymczasem Fernardo ustawił się w kolejce do Bernharda, jedynej chyba osoby która potrafiła całkiem sprawnie zajmować się ranami. Nie pośpieszał widząc, że ma przed sobą nie mało roboty.
 
Eliasz jest offline