Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2013, 00:01   #117
Cybvep
 
Cybvep's Avatar
 
Reputacja: 1 Cybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwu
Fox odezwał się zaraz po komunikacie Wiga.
- Kane, co z tymi na zewnątrz?
Gdy otrzymał odpowiedź, przemówił znowu. Nie stał w miejscu - przeciwnie, zbliżał się już do skrzynki z kluczykami.
- Mam tu już nieświeże zwłoki jakiegoś dużego Murzyna i dwa podłużne pojemniki w ciężarówce, wyglądające na nowoczesne. Jeden zamknięty. Nie wiem, co w tych innych kontenerach. Znalazłem kluczyki do ciężarówki. Mógłbym tu wraz z Blue posprawdzać co się da i zapakować się na wóz. Pojechałbyś sam vanem wyciągnąć resztę z tego syfu, dołączymy jak szybko się da. Jak nie, to daj chociaż chwilę na zrobienie kilku zdjęć i spadamy!

O'Hara zareagował od razu, widząc spieprzających murzynków.
- Wig, zabieraj stamtąd co się da i przyczaj gdzieś. Im dalej tym lepiej. W tym zamieszaniu mogą nie zauważyć, jak owiniecie twarze.
Zaklął pod nosem, nie mając lepszego pomysłu.
- Fox, uważasz że warto? Rozdzielanie się to marny pomysł, ale muszę pojechać po resztę. Strażnicy się cofnęli, ale jak się dowiedzą, to mogą tu wrócić bardziej wkurwieni.
- Nie wiem, czy warto, w końcu nie mam pojęcia, co tu może być - odpowiedział Felix, wyciągając przy tym holofon. - Blue musi jednak jeszcze dokończyć swoją robotę, przynajmniej tyle powinniśmy zostać. Albo powinienem. Dostaniesz się do vana?
Fox zaczął robić zdjęcia Murzynowi, pod różnym kątem, po czym na wszelki wypadek pstryknął też parę fotek pojemnikom w ciężarówce. Następnie przyjrzał się jednemu z zamkniętych kontenerów, próbując znaleźć sposób na otworzenie to. Nie powinno to być zbyt trudne, zwłaszcza jeśli pracowali tu tubylcy… Zamierzał sprawdzić chociaż jeden.
- Blue, jak skończysz, podejdź tu na sekundę. Zerkniesz na te pojemniki, może wiesz o nich coś więcej.
- Przyjąłem - głos Wiga odpowiedział po chwili. - Gdy znajdę jakieś spokojniejsze miejsce dam znać.
- Dobra - O'Hara potwierdził jednocześnie słowa Wiga i Foxa. - Skoro są tacy zajęci, może nie zauważą, że van odjechał tylko z jednym pasażerem. Shade, jesteś tam? Jadę po Petera, mogę zabrać i ciebie.
Poczekał aż strażnicy odjadą jeepem i dopiero ruszył w kierunku ich wozu.

Felix tymczasem sprawdzał już drugi kontener. W pierwszym nie znalazł absolutnie nic. Uchwyty drugiego puściły i jego oczom ukazało się... gówno. Znaczy się, urobek. Raver jednak nie rezygnował i już brał się za trzeci. Klapa opadła, a w środku... szczelnie zamknięte, metalowe pojemniki i metalowe beczki. Najemnik zaklął. Tak w zasadzie to zrobił to też przy tym drugim kontenerze. Zaczął macać jeden z pojemników, sprawdzając, czy nie da się go otworzyć ręcznie. Był bardzo solidnie zamknięty. Nie na zamek elektroniczny co prawda, jak te w ciężarówce, lecz łomu nawet nie było jak wsadzić. Wymagał raczej jakiegoś klucza, lub umiejętności obejścia go. Lub bardzo dużo siły. Krótko mówiąc, będzie ciężko coś zrobić z nim na miejscu. Następnie spróbował przechylić jedną z beczek i od razu wyczuł, że w środku znajduje się jaka ciecz. Z nią również nic teraz nie zrobi. Na kolejne kontenery nie marnował czasu. Raczej nie wyglądało na to, by znajdowało się coś ważnego, a nawet jeśli tak, to pewnie zabezpieczenia podobne.

Fox znowu skierował się do ciężarówki.
- Blue, jak tam? Minuta? Pięć? Dwadzieścia?
- Cholera, nie dajesz się skupić! Znalazłam jakiś zagraniczny kanał, daj mi jeszcze trochę czasu!
"Trochę czasu". Wprost uwielbiał tego typu określenia. Mogły oznaczać wszystko. Wskoczył na pakę i podszedł do otwartej "trumny". Miał pewne podejrzenia co do jej przeznaczenia, ale to tyle. Niestety, zapewne nie uda im się uniknąć przeszukań w drodze powrotnej. Lepiej nie ryzykować, nie wiadomo, jak zareagują na coś takiego. Zepchnął pojemnik na ziemię, choć ciężki był jak cholera. Drugi na razie tylko pobieżnie zbadał, nie będąc pewnym co do zawartości. Potem wyszedł z ciężarówki i skierował się do tych rejonów magazynu, których wcześniej nie miał okazji zbadać. Miał jeszcze "trochę czasu", by się tu rozejrzeć. Ostatecznie trwało to kilka minut. Blue wybiegła z biur i rzuciła:
- Ktoś tu idzie!
Wzrok Foxa poszybował ku drzwiom. Cholera.
- Usłyszałaś czy za oknem?
- Stałam z herbatką i czekałam aż podejdą, cholera!
Blue zaczęła zbiegać już na dół, wypowiadając przy tym kolejne słowa:
- Podjechał jakiś samochód, wysiedli ludzie i się gapili. Nie miałam ochoty się przyglądać! Rusz dupę i spadajmy!
Najemnik wypluł jeszcze z siebie krótkie polecenie (Zamknij drzwi i zgaś światło!), ale nim zdążył skończyć, hakerka była już w połowie drogi. Felix po raz kolejny miał okazję przekonać się, że jest bardzo wysportowana. Szkoda tylko, że całkowicie go przy tym zignorowała. Przecież im dłużej tamci będą się tu motać, tym lepiej, zwłaszcza jeśli najpierw wejdą do biur... Raver sam też już biegł, by otworzyć drzwi wyjazdowe. Jak tylko zaczęły się podnosić, ruszył z powrotem do ciężarówki. Blue była już tuż przy niej.
- Nie wiem jak ty, ale ja nie umiem widzieć w ciemnościach! - warknęła, wsiadając do środka.
Nosz... Fox strasznie chciał coś jeszcze powiedzieć, ale w ostatniej chwili z tego zrezygnował. Następnie odpalił samochód i wyjechał. Natychmiast skręcił, wybierając inną drogę, niż wcześniej, by ominąć ten największy pas otwartej przestrzeni przed magazynem. Na pace wciąż była zamknięta "trumna", której nie zdążył pokazać Blue, ale nic poza tym.

Przejechali kawałek, nim w komunikatorze odezwał się Kane, zaraz potem rozłączając się. Raver parsknął.
- Znajdziesz jakąś szmatę na głowę, nie? Tyle będzie musiało wystarczyć. Chować Cię nie ma gdzie. Jak będziesz z tyłu, to jeszcze kurwa pomyślą sobie, że jakieś arabskie zwyczaje praktykuję, przewożąc kobiety jak bydło. Teraz są podkurwieni pewnie...

Nie od razu skierował ciężarówkę ku którejkolwiek z bram. Najpierw pojeździł nieco po okolicy dla zmyłki. W końcu w tej dzielnicy jest mnóstwo samochodów dostawczych, łatwiej zatem wtopić się w tłum. Wolał nadłożyć nieco drogi niż ryzykować. Gdy uznał, że już starczy, skierował się do jednego z wyjazdów i odezwał się znowu:
- Pojedziemy na okrętkę. Udawaj niemowę.
Najemnik nie zamierzał wcale podjeżdżać aż pod samą kryjówkę. Nie był nawet pewien, czy to będzie możliwe. Najważniejsze to oddalić się stąd jak najszybciej, a potem zmniejszyć dystans do reszty i dogadać rendevu, gdy będzie wiadomo, co i jak. Pytanie tylko, czy tubylcy nie będą sprawiać im kłopotów, gdy Fox wskaże swoją opaskę, poburczy nieco, stwierdzi, że mu się spieszy i w sprawie ładunku będzie zachowywał się jak gdyby nigdy nic. No kurwa, nie musiał przecież wiedzieć wiele na jego temat... I tak naprawdę to nie wiedział.
 

Ostatnio edytowane przez Cybvep : 24-09-2013 o 00:07.
Cybvep jest offline