Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2013, 07:47   #16
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację





Mały oddział pościgowy opuścił mieszkanie dziwacznego pustelnika i nic im z głowy nie spadło, choć i tak nie omieszkali wystawić wart. W nocy zaś przyszły sny i do przyjemnych nie należały. Tylko Dwalin spał snem sprawiedliwego puszczając przez sen siarczyste bąki. Leśnym Ludziom zaś i być może Esgarothczykom pod powiekami noc przyniosła obrazy ludzi ze wschodu. Krwiożerczych, dzikich, barbarzyńskiech i metodycznych w mordowaniu Ludzi Północy, paleniu wiosek, zakuwaniu w kajdany niewoli... Na pytanie Ogara Ifrey tylko zaśmiał sie bezgłośnie, jakby nie chciał psuć mu nocy i przepowiadać sennych majaków.

Mała dolina zakończona była potężną, widoczną z oddali potężną, a raczej przysadzistą, rozłożystą skałą. Ząb klifu wyrastał z łąk i ciągnął się ćwierć mili w każdym kierunku. Podejście do szarej skały pokryte było paprociami z w nierównościach terenu osadzone były oczka wodne, niczym wielkie kałuże lub małe stawy. Nad nimi unosiła się mgła a brzegi wodnych zbiorników podeszłe były trzęsawiskami. Gdzieniegdzie wyrastały z ziemi ostre, pojedyncze głazy.


Sam klif wysokim nie był. Liczył sobie może raptem pięć metrów a z nich tylko połowa wymagała jakiejkolwiek wprawy przy wspinaczce i użycia siły mięśni do tego przedsięwzięcia. Trop urwał się na skałach lecz wiadomym było, że gobliny musiały tędy przejść. Wdrapawszy się na szczyt klifu okazało się, że jest dosyć płaski, niczym pień po ściętym drzewie, tyle, że postrzępiony. Środkiem biegła dosyć szeroka, spękana, skorodowana upływem czasu, wiatru i deszczowej wody, skalna rozpadlina tonąca w mroku czeluści prowadzącej w głąb, w nieznane. Z rozpadlin pięły sie ku słońcu małe roślinki a nawet małe drzewo niedaleko szczytu, puściło korzenie i pokręcone wyginało się ku niebu ze stromej ściany kamiennego jaru czarnej dziury.

Wszystkim mężczyznom udało się wdrapać na płaski szczyt prócz jednego łucznika, który zleciał na dół i potłukł się, skręcił nogę.

Rozpadlina ciągnęła się raz szerszą raz węższą szparą a płaskowyż delikatnie wznosił się i zwężał jednocześnie. Leśni Ludzie z Dwalinem postanowili ruszyć wzdłuż dziury nasłuchując i szukając śladów obecności orków. Widok na okolice zapierał dech w piersiach. Dookoła rozciągały się pustkowia Królestwa Dali przykryte paprociami i wrzosowiskami. Daleko na południowym zachodzie widać było Długie Jezioro, jego błękit ciemniejszy był od nieba. Na horyzoncie tonęła w chmurach Samotna Góra. Dalej na południu brązowo-żółte plamy opisywały rozległe Długie Bagna, z których nie tak dawno wrócili i gdzie wkrótce skierują swe kroki z Balinem ku Mrocznej Puszczy.

Poszarpany klif kończył się popękaną, stromą skałą, która spadał w przepaść pod którą ciągnęły się rhovanińskie równiny. Z wnętrza skały tryskał mały wodospad rozbijając się na dole w sadzawce dającej początek strumykowi. Tutaj rozpadlina dzieląca ten kamienny monument natury niemal na dwie części opadała w głąb ziemi na tyle szerokim otworem, że przypominał on otwartą paszczę z poszarpanymi, ostrymi krawędziami robiącymi za kły. Teraz oglądając się za siebie i widząc skalną bruzdę, która wiła się jak blizna wiadomym było czemu Pustelnik nazwał na pożegnanie to miejsce Blizną. Świeże zadrapania mchu i grzyba na krawędzi zejścia do podziemi mówiły tropicielom, że ktoś od czasu ostatniego deszczu, który niechybnie obmyłby ten trop, schodził na dół.

Dwalin zobaczył wyryte w skale podobne antyczne znaki, jaki zdobiły kamienne słupy przy okrągłym kurhanie w którym mieszkał dziwaczny starzec. Nie była to mowa ani krasnoludów, ani elfów, ani starożytnych ludzi. Nadgryzione zębem czasu wciąż były widoczne tam, gdzie mech nie ich nie przykrył. Krasnolud spojrzał w dół i jego oczy widzące w mroku lepiej i dalej od ludzkich, nie dostrzegły w biegnącej w dół ukosem rozpadlinie żadnego ruchu. Zdawało mu się, że szczelina zakręca i po pewnym czasie niemal pionowe ściany zamieniają się w skale podłoże i sklepienie co sugerować mogły kości na dnie, tam gdzie już nie dochodził blask dnia od dobrych trzydziestu stóp.





 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline