Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2013, 13:14   #89
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Dał się uwieźć i zdobyć. Był zaskoczony, wręcz urzeczony zachowaniem elfki. Jej dominacja podniecała go i nakręcała coraz bardziej. Miał w życiu przygody miłosne, ale to było coś nowego. Coś niesamowitego. Pragnął jej lecz nie miał odwagi zdobyć się na przejęcie inicjatywy. Ta dziedzina życia, nie należała do zbytnio zgłębionych przez niego, więc wolał się poddać kobiecie. Jej dotyk, pocałunki sprawiał że chciał ją wziąć, dziko lecz bał się. Nie wiedział na ile sobie może pozwoli więc poddawał się woli kobiety. Gdy ta wsunęła się na członek, jęknął z przyjemności czując jak elfka zaczyna się poruszać na nim. Jego ręce złapały ją za pośladki, mocno wpijając się w nie palcami a on sam poderwał się do góry chcąc ją pocałować.
Pozwoliła mu na to, niespodziewanie delikatnie muskając jego wargi końcem języka. Zaparła się o ramiona rycerza, przytknęła rozpalone czoło do jego policzka i rozpoczęła szaleńczy galop. Z pasją unosiła się i opadała, uwalniając nagromadzoną frustrację, przekuwając ją w pożądanie. Przy każdym zdeżeniu się ciał z ust elfki wydobywał się jęk. Z początku cichy, potężniał wraz z kolejnymi ruchami bioder. Każdy kawałek skóry, kazdy zmysł odbierał intensywne uczucie dzikiej rozkoszy. Miała swoją przejażdżkę, choć nie taką o jakiej myślała gdy po raz pierwszy ujrzała niebieskookiego mężczynę. Ta myśl ją otrzeźwiła. Z trudem, ale pohamowała się, zwalniając powoli i zasypując twarz Roberta pocałunkami. Odchyliła się po chwili, przetaczajac na bok i ciągnąc go za sobą tak, by to on znalazł się na górze. Do tej pory traktowała go przedmiotowo, jako narzędzie do osiągnięcia celu, a nie zasługiwał na to. Bądź co bądź również posiadał jakieś uczucia i musiałą się z nimi liczyć.
Był wykorzystywany co nie przeszkadzało mu to. Podczas gdy elfka ujeżdżała go jak rasowego konia, on całował jej szyję, czasem usta. Dłonie pieściły piersi jej, zaciskając się na nich i drażniąc sutki. Małe i jędrne piersi, co jakiś czas chwytał je ustami i ssał. Czuł jak tempo elfki przyspiesza, a on sam czuł nadchodzące pożądanie. Na szczęście jednak zwolniła tempo nim mężczyzna osiągnął szczyt. Teraz pragnęła by to on prowadził. Podobało mu się, lecz zamierzał zrobić to po swojemu. Powoli wyszedł z niej, i zaczął opuszczać się w dół. Całował jej szyję powoli, każdy jej kawałek by potem przejść do klatki piersiowej, piersi czy brzucha. Czułe i smukłe pocałunki jakie składał na jej ciało, chciał by przygotowały ją do tego co zamierzał, bowiem dłońmi rozszerzył jej nogi a sam uklęknął między nimi. Powoli zaczął opuszczać niżej tak by jego twarz była na wysokości jej łona. Zarzucił sobie jedną nogę na bark a drugą nogę zaczął powoli całować, idąc ku górze. Potem przeszedł na drugie udo, które również obdarzał powoli pocałunkami.
W końcu przyszedł czas na to na co miał ochotę najbardziej. Powoli językiem zaczął pieścić jej wzgórek łonowy schodząc niżej. Język zataczał a to kręgi powoli, a to poruszał się z góry na dół by czasem “kreślić” na jej sferze intymnej ósemki. Robił to pierw powoli, by przyspieszyć w końcu tak by doznania elfki były coraz głębsze i intensywniejsze. Nogi zarzucił sobie na barki, tak by mogła go przycisnąć do siebie a on swoimi dłońmi bawił się jej piersiami. Drażnił sutki delikatnie szczypiąc je, lub po prostu pobudzał je dotykiem.
Słowa były zbędne, niestosowne. Wyrażone na głos zburzyłyby jedynie wyjątkowość chwili. Czasami za cały dialog wystarczy wyraz oczu, ciche pomruki, mowa ciała, a gdy włączyć do niego usta i pocałunkami wzbogacić rozmowę, milczenie jest na wagę złota. Kobieta znała tą zasadę. Zaciskała zęby, godząc się na to, by jej ciało przemawiało za nią. Reakcję człowieka przyjęła z radością, oddając się we władanie jego dłoniom i ustom, ochoczo błądzącym po mokrej skórze. Gwałtownie ujęła jego twarz w drobne dłonie i wpiła się w niego. Teraz już nie kontrolowała ust, one kontrolowały ją. Tym razem jednak nie było w tym bólu ani strachu, lecz coś innego.
Mając w pamięci ucieczkę sprzed kilkunastu godzin zacisnęła wargi, tłumiąc jęk. W obecnym położeniu zarówno ona, jak i rycerz byli bezbronni. Nie chciała by hałas zwabiły nieproszonych gości, mogących przeszkodzić im i wystawić tym samym na niebezpieczeństwo. Walczyła więc sama ze sobą, gdy Robert zaczął rozkosznie ssać lewy sutek. Nemeyeth syknęła głośno, potem syknęła znowu. I jeszcze raz. Bezwiednie ocierała się o niego biodrami, rozpaczliwie szukając dodatkowych bodźców. Człowiek doprowadzał ją do szaleństwa. Chciała znów poczuć go w sobie, nie ponaglała jednak, pozwalając mu na dyktowanie warunków. Własna uległość tylko dodatkowo ją podniecała.
Robert oderwał się w końcu się od niej, lecz elfka nie miała czasu na złapanie oddechu, bo wilgotne wargi błyskawicznie zaatakowały drugą pierś, zaczynając szalony taniec od początku. Zacisnęła zęby czując coraz większą rozkosz, a mężczyzna zsuwał się coraz niżej. Drgnęła zaskoczona, gdy jego gorący oddech musnął jej podbrzusze. W odruchu paniki, którego nie była w stanie powstrzymać, złapała go za włosy i odciągnęła jego głowę od siebie, równocześnie unosząc się na ramieniu. Potrzebowała kilku głębokich wdechów, by do zamroczonego umysłu dotarło to, że nie znajduje się w obskurnym lochu, a sytuacji daleko od niebezpieczeństwa. Uśmiechnęła się przepraszająco, a następnie znów przyciągnęła go do siebie. Moment, w którym usta rycerza dotknęły najbardziej intymnej części jej ciała był jak uderzenie piorunem. Sprawiał, że miała ochotę się wyrwać, a równocześnie stopić z nim bardziej. Uniosła zapraszająco biodra, odchylając głowę do tyłu, a z jej piersi wydobył się przeciągły pomruk. Zaczął drażnić jej łechtaczkę, dokładnie gładząc ją czubkiem języka. Ręce, na których opierała swoje ciało zaczęły drżeć. Zaczęło brakować jej powietrza, kolejne fale przyjemności rozlewały się rozpalonym ciele. Wydawało jej się że wie, co teraz nastąpi. Myliła się. Dłonie zadrżały jeszcze mocniej, gdy wsunął w nią dwa palce i skoordynował ich ruchy ze swoim językiem, a świat zniknął kobiecie sprzed oczu. Od podbrzusza rozeszła się po wszystkich członkach fala ciepła. Wrażenie to nasilało się bardzo szybko, poczuła jakby znalazła się w gorącej kąpieli. Biodrami wychodziła naprzeciw ruchliwemu językowi i nadziewała się na męską dłoń . Z kolejnym ruchem fala dotarła do mózgu. Jeszcze jeden ruch i już nie potrafiła się kontrolować. Wiła się pod dotykiem rycerza, a jej wilgotne wnętrze pulsowało nieregularnie i zaciskało się wokół ruchliwych palców, pragnąc zatrzymać je w środku. Jakby z boku usłyszała własny krzyk - zdyszany i chrapliwy, a ona trzęsła się obezwładniona rozkoszą, trzymając się mężczyzny, który wypowiedział jej imię tylko raz. Nie wiedział tego, ale dla elfki był to pierwszy raz gdy kochała się z kimś z własnej woli. Chcąc jakoś wynagrodzić mu okazaną czułość zebrała się w sobie i usiadła, dając mu znak by wstał. Nogi odmawiały jej posłuszeństwa, musiała pomóc sobie rękami by móc uklęknąć. Przeżyte przed momentem spełnienie wciąż przeszywało jej mięśnie serią przyjemnych skurczów. Nie patrząc rycerzowi w oczy ujęła jego męskość w dłonie i zaczęła delikatnie drażnić językiem trzon, kierując się zygzakiem w stronę główki. Palce, do tej pory kurczowo zaciśnięte w pięść, wylądowały na nasadzie członka, zmuszając go do pochylenia się, dzięki czemu mogła całować jego wewnętrzną stronę, drażnić wszystkie szlaki idące ku niemal purpurowemu od krwi czubkowi. Będąc na szczycie wycofała się muskając delikatnie śliską powierzchnię. Mrucząc z zadowolenia wsunęła członka do ust, a intensywny zapach mężczyzny wypełnił jej nozdrza. Ssała go subtelnie, pomiędzy jej wargami znikały kolejne twarde centymetry. Dopiero wtedy uniosła wzrok i spojrzała człowiekowi w oczy.
Robertowi podobało się prowadzenie tej gry. Nie chodziło o dominancję mu ale o danie przyjemności. Nie spieszył się, a gdy jej krzyk wypełnił szałas uśmiechnął się mimowolnie. Elfka znów chciała prowadzić i tym razem chciała dać mu spełnienie w inny sposób. Gdy zaczęła pieścić jego przyrodzenie mimowolnie, odruchowo złapał ją za włosy i zaczął nadawać tempo jej ruchom. Czerpał przyjemność z jej dotyku, i tego co robi. Spoglądał na nią zafascynowany i po raz pierwszy od dawna widział w niej coś więcej niż tylko towarzyszkę podróży. Dostrzegał w niej kobietę. Uczucie, które go ogarnęło przyszło nagle. Ta fala rozkoszy, która sprawiła że jego ręka dała znak by kobieta przyspieszyła a jej ruchy stały się mocniejsze, tak by w końcu i on doszedł do tego momentu, gdy orgazm go przepełni, a on padnie wycieńczony na ziemię.
Nemeyeth ze wszystkich sił, starała się odwdzięczyć. W odpowiednim momencie poddała się sterującej jej ruchami dłoni mężczyzny, pozwalając by i człowiekowi chwila uniesienia przyniosła jak najwięcej przyjemności. Na efekty swoich działań nie musiała długo czekać. Mężczyzna stężał, penis w jej ustach zaczął pulsować i wyrzucać z siebie kolejne porcje nasienia. Zwolniła, a kolejne ładunki płynu zalały jej usta. Dopiero gdy rycerz przestał dygotać uwolniła jego męskość z mokrego uścisku i przełknęła to, co z siebie wyrzucił. Nie podnosząc się z kolan, wierzchem dłoni otarła wargi. To, że udało jej się go zaspokoić sprawiło jej radość, oraz dziwną satysfakcję. Co będzie potem, nie miało najmniejszego znaczenia, liczyło się tylko tu i teraz. Reszta mogła poczekać. Przekrzywiła w bok głowę, obserwując człowieka spode łba i czekając na jego następny ruch. Pomimo rozkoszy jakiej jej dostarczył nie była do końca pewna czy ma dość.
Rycerz spojrzał na elfkę i czuł instynktownie, że ta ma ochotę na więcej. A skoro dama prosi, nie można jej zawieść toteż pocałował ją początkowo a potem złapał za ręce i położył pod sobą. Zgrabnym ruchem odsunął jej nogi i wszedł w nią powoli lecz zdecydowanie. Cały czas jednak trzymał ją za przeguby nadgarstków, bowiem chciał on kontrolować ją i siebie. Poruszał się powoli, delikatnie po łuku tak że za każdym razem spoglądał na jej twarz z góry i uśmiechał się. Jego ruchy były wyważone, bowiem nie chciał za szybko kończyć. Co jakiś czas całował ją w usta, zastygając w ruchach, by potem przyspieszyć. Członek mężczyzny zdawał się w pewnym momencie prawie wypadać by po ułamku sekundy wchodzić mocno i głęboko w kobietę. Ruchy te były jednak powolne, lecz mocne.
Puścił jej ręce, biorąc sobie jej nogi na barki i przysunął ją do siebie jak najbliżej tak by penis mężczyzny wchodził jak najgłębiej w elfkę. Sam klęczał praktycznie teraz, lecz mógł “wciągać” smukłą dziewczynę w siebie mocno i szybko, delikatnie i powoli. Kontrolował ją, jej przyjemność jak i swoją. W końcu przyspieszył, a jego “wejścia” stawały się coraz mocniejsze i głębsze. Czuł jak sprawia mu to coraz większą przyjemność. Czuł to w lędźwiach i nie tylko. Nie przestawał. Napierał na dziewczynę coraz mocniej i mocniej, lecz już nie klęczał. Pochylał się nad nią, z jej nogami na barkach, trzymając jedną ręką jej przeguby a drugą pieścił pierś. Wchodził coraz mocniej i szybciej aż w końcu … doszedł. Opadł powoli i delikatnie na elfkę, kładąc głowę tuż koło lewej piersi.
To była błogość. Czysta wszechogarniająca błogość. Elfka oddychała głęboko, czując jak lanca rycerza rytmicznie penetruje jej wnętrze. Rozkoszowała się chwilą lekko zaciskając uda, by zapewnić swemu partnerowi lepsze tarcie, a dłońmi błądziła po jego torsie, napiętych do granic możliwości barkach, wąskiej talii. Młode, silne ciało splatało się z jej własnym, drobnym, drżącym i mokrym od potu. Każde kolejne pchnięcie wyrywało z jej gardła kolejne jęki, oddech ponownie przyspieszył, rwąc się niczym po przebiegnięciu mili w pełnej zbroi. Spełnienie wygięło plecy Nemeyeth w roztrzęsiony łuk. Krzyknęła, choć zabrzmiało to bardziej jak łkanie. Pod zamkniętymi powiekami ujrzała gwiazdy, a potem nastała cicha ciemność, wypełniona spokojem i zmęczeniem. Przyciągnęła do siebie rycerza, równie zziajanego jak ona. Otuliła go ramionami i po raz pierwszy od niepamiętnych czasów poczuła się naprawdę bezpiecznie. Nie otwierając oczu głaskała go po włosach i wsłuchiwała się w uspokajający się oddech.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline