Nico coraz bardziej nabierał wściekłości w płuca kiedy słyszał jakie siły dobrały im się do ogona. Aura Yuda oszczędziła mu życie, ale służby bezpieczeństwa nie odpuściły już tak łatwo. Straż Wolności, najgorsze szumowiny , które jeszcze na Tucanie zabrały mu sporo ziomków. Słyszał o koszmarach do jakich dochodziło w tajnych pokojach, ot tak dla samego rytuału łamania schwytanego. Wiele poddawało się na samym początku. On nie miał nawet za wiele do powiedzenia. Takie mendy wchodzące do gry znaczyły jednak o wielkim rozgłosie całej akcji. Ciała Leedsa i Jackiego już pewnie zostały zidentyfikowane, choć po fakcie ostatnie chłodne trzy miesiące kiedy się zebrali spędzili w większości w kryjówce. To właśnie Młodziak był osobą z którą Chris wychodził zabawić się na mieście. Teraz nie mieli funduszy, ale coraz bardziej dochodziło do świadomości jak bardzo muszą zwiewać z globu.
Nico zaczął już wyjmować przewody z swojego ciała, kamera za chwilę mogła się włączyć. Całkiem jeszcze kotłowało mu się w łbie a ciało choć przytłumione lekami nadal bolało. Musiał się też odlać. Wstał powoli z szpitalnego łóżka i trzymał się ściany , by nie upaść. Po chwili jednak niepewne uczucie znikło. Poczuł wolę działania.
-Młody mam nadzieję , że wziąłeś mi zastępcze ciuchy. Przecież nie wypierdolę w tej sukieneczce. W każdym razie wybierzemy drogę przez ogród. Liczę , że dobrze ją sprawdziłeś. Nico miał do Connego sporo pytań. Chciał dowiedzieć się jak z jego klamką oraz czy ma jakieś większe plany. Niestety chłopak, może przez nadmiar trawki ciężko organizował swoje myśli. Dawało to Chrisowi pozycję przywódczą, ale czasem potrzebował też samodzielnego myślenia kompana. W każdym razie w tej chwili gość już po raz drugi ratował mu życie. Nie mógł na niego narzekać. |