Krasnolud zachowywał sie spokojnie ... wydawało się ze słowa mrocznego elfa nie budziły w nim zadnych emocji . Ze krasnoluda ktorego los pchnał na droge smierci byle ylf nie był w stanie obrazic ...
Jednak były to tylko pozory ... słowa elfa i jego zachowanie przepełniły czare ...
Lekko przygryzł wargi , dłoń sama siegneła po topor ...
„no tu po tubie brotku „ pomyślał ... smierc w walce z mrocnym elfem , powinna być dostatecznym odkupieniem jego win ...
Gdy ostrze elfiej klingi zbilizało sie do szyji gospodyni dłon krasnluda zacisneła sie mocniej na rekojesci topora ...
Elf mowił " Tak teraz zatańczymy! pierwsze moje pytanie ! Dlaczego ptaki atakuja tylko wasza wioske " ... ostrze topora zaczeło zakreslec szeroki łuk ponad głowa krasnoluda ... słowa elfa przestawały docierac do jego swiadomosci ...
cos w srodku jego głowy zaczeło szeptac wszyskie obelgi i zarty tego elfa ... przed oczami przemnknely obrazy masakr krasnoludzkich klanow przez ciemoskore elfy dosiadajace potwornych bestii " przecierz miasteczko z ktorego przybylismy jest rzut beretem jesli jest sie ptakiem!i teraz powiedz mi .... " dotarło do swiadomosci krasnluda jakby z bardzo daleka ... jednak teraz juz sie nie liczyło ... co powie mroczny elf ...
Teraz nie liczyło sie juz nic ... jedynie topor ktory zmierzał w strone elfiej glowy z gardła krasnoluda wyrała sie głosny , gardłowy okrzyk bitewy krasnoludzkiego klanu Za sekunde ostrze topora miało zagłebic sie w mekkie caiło mrocengo elfa .... |