Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2013, 19:45   #231
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Fernando podziękował krasnoludowi. Bardziej za fakt, że ten zwrócił w ogóle uwagę na młodego szermierza, który wiele więcej do szczęścia nie potrzebował, z pewnością nie serca z którym nie wiedział co począć.

- Zniszcz

Usłyszał w odpowiedzi od Helvgrima gdy zapytał go co ma zrobić z tym sercem. Z pewnością było to łatwiej powiedzieć niż zrobić. Nie było jak rozpalić ognia, a w posiekaniu okazało się twardsze niż przeciętne serce zwierzęcia. Tak jakby plugawa magia stworzenia broniła się do końca. Pomimo trudności wkrótce serducho było już w plasterkach i pozostawione. Estalijczyk miał tylko nadzieje, że nie wyrośnie z tego nowe monstrum. Po prawdzie nie wiele już mógł na to poradzić.

Gdy dotarli do wioski Fernando poczuł niepokój wywołany bynajmniej płonąca kobietą – która wywoływała u niego odruch wymiotny, nie smrodem spalonego miejsca, lecz brakiem orczych śladów. Nie trzeba było być geniuszem by zrozumieć, że dzieciaki wyprowadziły ich w pole, nie sposób było jednak zrozumieć dlaczego. Skoro jednak okłamały ich nie mogły mieć dobrych zamiarów i raczej nie były tak niewinne na jakie wyglądały...

- Dirk może być w niebezpieczeństwie. Orki raczej nie zatarły swoich śladów, zresztą po co , skoro wiadomo że w okolicy jest ich cała nawałnica?

Postanowił przyjrzeć się z bliska miejscom które nie poddawały się ogniu, na tyle blisko by zobaczyć coś więcej, ale i by nie zatrzeć ewentualnych śladów. Miał dziwne skojarzenie. Dwa krzyże, dwójka dzieci … może były to jakie przeklęte stwory które zwiały z miejsca własnej kaźni i przybrały postać niewiniątek? Estalijczyk poważnie rozważał powrót po Dirka, tyle że wątpił aby udało się go znaleźć, nie chciał tego mówić na głos, ale ich kompan był chyba zdany sam na siebie.
 
Eliasz jest offline