Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2013, 20:50   #17
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Zagadkowy śmiech starca, stał się rano całkiem zrozumiały. Przeklęci ludzie wschodu, pomiot współpracujący z cieniem. Całą noc męczyły go koszmary, krwawe, okrutne, nie dające odpocząć w spokoju. Cieszył się że opuszczają to miejsce i nie do końca mógł zrozumieć czemu staruszek mieszkał w kurhanie. Co prawda okolica była wspaniała, dookoła porywające widoki i nikt nie przeszkadzał w łowach, ale dla Ogara nie byłyby to powody, dla których ktoś przy zdrowych zmysłach by tam zamieszkał. Tego rodzaju myśli tłukły się w głowie leśnego człowieka, gdy zmierzali rozpadliną przed siebie. Na chwilę oderwała go od tych przemyśleń potrzeba opatrzenia skręconej kostki łucznika, ale poza tym, brnął przed siebie próbując sobie przypomnieć wszelkie historie związane z ludźmi wschodu.

Przygryzając łodyżki ziół i patrząc pod nogi, odsiewał stare bajania i strachy na niegrzeczne dzieci, od opowieści, które mogły nieść ze sobą ziarno prawdy. Słudzy cienia, wrogowie Gondoru, wiecznie skryci za hełmem. Tchórze bojący się pokazać światu prawdziwego oblicza, mimo że w bitwie nie dawali pola i walczyli do upadłego. Leśni ludzie do tej pory pałali do nich nienawiścią, a w najlepszych przypadkach niechęcią. Polityka względem nich była prosta, najpierw strzelać, potem zadawać pytania, a jeśli nikt nie będzie w stanie na nie odpowiedzieć, bo wszyscy będą martwi, tym lepiej.

Szum wodospadu w oddali nieco ostudził rozpaloną rozmyślaniami o pladze ze wschodu głowę Eingulfa. Po kilkunastu minutach dotarli do stromego zakończenia klifu, nieco niewyspanemu Ogarowi przypominało ono zębiasty pysk czerwia, czyhający jedynie by go schrupać. Zdawało się jednak że ślady prowadziły w dół, w zaciemnioną krainę.
- Zdaje się że musimy tam zejść żeby za nimi podążyć. Dasz radę – Wyraził głośno swoje obawy, pytanie skierował do łucznika ze zwichniętą kostką. Nie miał na to zbytnio ochoty po ostatniej przygodzie z Wargulcami w roli głównej, ale nie widział innych opcji, a porzucenie teraz tropu równałoby się jedynie zmarnowaniu czasu jaki poświęcili na pościg. Zwyczajnie nie wchodziło to w rachubę.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline