- A jednak tutejsi luzie mają w sobie trochę ikry - pomyślał Baron.
O "testament" trzeba zawalczyć. Nie było to dla Baron zaskoczenie w jego stronach od zawsze sprawy załatwiało się w ten sposób. Test męstwa ,siły ,wytrzymałości i sprytu. Wyjazd zapowiadał się coraz ciekawiej. - Ha ha ha ha ha - zaśmiał się tubalnie baron słysząc słowa Sir Reginalda. - "Wyrwać się", przybyłem tu walczyć o to co mi się ma przynależeć i nie mam w planie bez tego z zamczyska ruszać. Jak nie macie jaj to nawet nie zaczynajcie.-
- A ty Sir Davhornie posłuchajcie Lady Ysabelli, w próbach zawsze winni być świadkowie by ocenić czy mężowie się z honorem mierzą.-
-Mów ta mości kasztelanie którędy droga.- na koniec rzucił Baron tonem rozkazu. |