Chris nieco zmęczony drogą szybko odnalazł się na dolnym piętrze. Plany całego szpitala były wywieszone co jakiś czas na ścianach, do ogrodu pozostała bliska droga. Zmęczone zejściem nogi nieco bolały w ścięgnach , ale Nico przywykł do bólu. Przy magazynie dostał taką dawkę cierpienia, że powinien zemdleć z sto razy , co chyba kilka się zdarzyło. Niestety na własne oczy zobaczyli cholernego świra z SW, gość posiadał naprawdę miecz przy boku. Średniowieczny rycerz. Nie musieli kryć się z tradycjami i wkładać normalnych ciuchów, bo taka jawność z zgrozą reputacji dobrze się sprawdzały. Pierdoleni Iluminaci, pomyślał Chris.
Przechodzili przez stołówkę czując ożywczy zapach gotowanego na parze jedzenia , papki dla zmęczonych żołądków. Żyleta cieszył się z nagłego opuszczenia szpitala , bo żarło wyglądało mdło i nieapetycznie. Za to jego pielęgniarka świetnie prezentowała się z tyłu. Poprawa libido dobrze świadczyła o powrocie sił witalnych, ożywczym działaniu ruchu. Z drugiej strony był głodny na tyle , by zjeść to nudne jedzenie , wyrywając je z łap jakiegoś gościa z ostatnią fazą raka. Nagle podszedł do nich jakiś pajacowaty ordynator, widocznie lubiący mieć wszystko pod kontrolą. Nico przybrał mniej zaciętą minę.
-Nie, szukaliśmy mojej ciotki, ale pielęgniarka powiedziała nam na którym piętrze się znajduje. Ta dzisiejsza technika, wszystko chlast , chlast. Proszę się nie głowić , poradzimy sobie. Udanego dnia- Żyleta postanowił zagrać nierozgarniętego pajaca , bo strój uzyskany od Młodziaka dawał mu ten idealny wygląd. Mężczyzna zastanawiał się kto może go nosić na co dzień. |