Na szczęście nie sprawdziły się obawy Dwalina co do intencji Ifreya i noc w kurhanie minęła spokojnie, przynajmniej dla krasnoluda. Wkrótce cały oddział ruszył dalej kierując się tropem orków. Droga nie była specjalnie uciążliwa, szczególnie dla doświadczonych podróżników, niestety nie wszyscy byli doświadczeni i jeden ze strażników podczas wchodzenia na klif skręcił nogę. To trochę komplikowało sprawę. - Według mnie - Dwalin przedstawił swoją propozycję łucznikowi - powinieneś chłopcze wrócić się do pustelnika i poczekać tam na nas. Oczywiście samemu byłoby ci ciężko, więc któryś z kolegów powinien ci towarzyszyć.
Propozycja ta trochę osłabiała ich siłę uderzeniową, ale w tej sytuacji to chyba było najrozsądniejsze wyjście.
Szczelina na płaskowyżu nie wyglądała zbyt zachęcająco, zwłaszcza gdy Dwalin zobaczył stare znaki krwawego ludu. Tak czy siak krasnolud nie zamierzał rezygnować teraz z pościgu. - No to w drogę, tylko tym razem ostrożniej. Nie chcemy kolejnej skręconej lub co gorsza połamanej nogi.
Ostatnio edytowane przez Komtur : 28-09-2013 o 19:57.
Powód: literówki
|