- No to komu było zimno? Ognia mamy aż nadto - o dziwo humor akolitce dopisywał. Rzeźnia jak rzeźnia - do każdego widoku idzie przywyknąć i nie ma co nad wyraz okazywać emocji. Martwym to nie pomoże, a z siebie robić błazna nie wypada. Zachowanie niegodne uwłaczałoby pamięci ludzi, których wśród płomieni spotkał tragiczny koniec. Z drugiej strony sami byli sobie winni, nikt im nie kazał cieszyć oczu cierpieniem skazanego. Kobieta w czerwieni doskonale wiedziała jak wyglądają podobne wydarzenia, szczególnie w małych wioskach. Nie było tam nic z cichej, pełnej pokory kontemplacji nad potęgą Nieprzyjaciela i słabością człowieczej duszy. Harmider, alkohol i grzeszna uciecha oplatały ciemne tłumy, chcące jedynie urozmaicić swe szare, wypełnione znojem i monotonią żywota.
Żar bijący od płonących chat nie pozwalał na dokładniejsze sprawdzenie wioski. Gdzieś z lewej strony rozległ się głośny trzask i dach jednego z domów zapadł się przy akompaniamencie ryku płomieni, posyłając w niebo migotliwy słup iskier. Laura skupiła uwagę na nietkniętych pożogą krzyżach, dość charakterystycznym elemencie krajobrazu. Wewnętrzny głos w jej głowie darł się, obijając w panice po czaszce, jednak kobieta już dawno przestała słuchać głosu rozsądku.
- Powinniśmy wytropić i unieszkodliwić przyczynę tej masakry, tak nakazuje sumienie i wola Sigmara...jednak z doświadczenia wiem już, że takie rzeczy macie głęboko w dupie. Sama nic tu nie ugram - prychnęła, unosząc głowę dumnie do góry - Uznajmy więc, jak zawsze, że to nie nasz problem i chodźmy stąd. Niezdrowo jest wdychać ten smród.
Z dłonią opartą na rękojeści broni ruszyła w stronę lasu.
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena |