Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2013, 22:06   #121
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Było coraz gorzej. Nawet nie zdążyli się spokojnie rozpakować w nowym lokum, a już musieli je opuszczać w trybie pilnym. Jednakże Jeanne była zbyt przejęta by dogłębnie analizować obecną sytuację. Pokierowana przez Petera zadziałała dość sprawnie i wyszukała lecznicę. Miejsce to było dobrą kryjówką. O’Hara zjawił się bardzo szybko i pani biolog była całkowicie przekonana, że teraz zostanie zawieziona w jakieś bezpieczne miejsce. Nie widziała sensu dopytywania się o to gdzie właściwie jadą. Najemnicy okazali się inteligentnymi ludźmi. Wszak niejednokrotnie wyciągali ich wszystkim z wielkiego gówna. Inna sprawa, że częściowo przyczyniali się do to tego, że tonęli w tym gównie. Ale taka już była różnica między inteligencją a mądrością. Mądry człowiek nie wpakowałby by się w coś takiego w żadnym wypadku.
No właśnie. Mądry człowiek nie wpakowałby się w coś takiego. A tym czasem ona właśnie siedziała pośrodku wojny.

Te rozmyślania nad różnicami między mądrością a inteligencją przerwała blokada na ulicy. A to był dopiero początek złego.
Wingfield po raz kolejny osłonił ją własnym ciałem przed wybuchem. Jeszcze kilka takich akcji, a ona sama będzie miała połamane żebra. Gdy już będą bezpieczni będzie musiała sprawdzić czy jej klatka piersiowa nie ucierpiała przy tak bliskim kontakcie z najemnikiem.
Gdyby nie fakt, że właśnie znaleźli się pod obstrzałem, a ich pojazd został unieruchomiony może i mogłaby poczuć się molestowana przez Anglika.
Ale nie było na to czasu i miejsca. Musieli się jak najszybciej ewakuować z tego miejsca. No chyba, ze chcieli skończyć jak ci żołnierze co ich zatrzymali. Ta opcja jednak nikomu się niespodobała.
Najemnicy ruszyli nie dając pani doktor zbyt dużego wyboru. Jeżeli chciała przeżyć, a chciała, musiała robić to co jej kazali. Wszak oni się na tym znali. Problem polegał na tym, że pani Øksendal miała coraz mniejszą ochotę brać udział w tej wyprawie. To przecież miała być taka prosta robota. Przyjechać. Sprawdzić. Pobrać materiał do badania. Wrócić.
Nigdzie nie było mowy o strzelaniu, wybuchach, wojnie i realniej groźnie utraty życia i zdrowia.
To nie tak miało być.
Łzy same cisnęły się do oczu Jeanne. Gdy wchodzili do budynku pani biolog wszystko było już zamazane. Kolory zlewały się.
- Ja już nie mogę. - Wyszeptała gdy osiągnęli piętro budynku. - Nie mogę. Nie chcę. - Osunęła się na podłogę skrywając głowę między kolanami. Zaczęła cała się trząść, a łzy zostawiały ślady na jej pokrytej kurzem twarzy.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline