Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2013, 16:52   #15
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
Komora maszyny losującej jest pusta, następuje zwolnienie blokady i całe, kolorowe stadko wybrańców ląduje w jednej wielkiej, szkolnej sali.
Ryoku zresztą także, a jakby inaczej.
Witaj szkoło po iluś tam latach nieobecności. A Ryoku już myślała, że nie będzie musiała do niej wracać.
Ale to jest próba. Powtarzała sobie w myślach. To jest próba. A tej próby, wszakże wstępnej, nie może, do diabła, zawalić.
Wnet dostrzegła konsekwencje wybrania ognistej strony mocy. Znalazła się w czerwonej części sali, z krzesłem i stołem po raz pierwszym od dłuższeeego czasu dopasowanymi do jej mikrego wzrostu. Choć z drugiej strony chciała sobie pomachać nogami, a tu takiej potrzeby nie było. W sumie szkoda.
Najbardziej kuriozalny dowód na niezwykłe właściwości tego miejsca zaobserwowała na przykładzie maleńkiej smoczycy (niewiele może większej od jej własnego przedramienia), która trafiła do tej samej grupy co Ryoku, czy na przykładzie wielkiego, zielonego żabołaka, który teraz drapał się po głowie, z podobnym co u wielu istot tutaj zgromadzonych zdziwieniem. Sala i meble dopasowywały się do przybyszy.

Prędko doszła do wniosku, że zebrane w czerwonej części sali istoty musiały wybrać ogień w płynie i najpierw tym się szybko przyglądnęła.
Maleńka smoczyca. Wydawała się niby nieszkodliwa, ale to były pozory. Potrafiła bynajmniej latać, a to w jej łapkach (a raczej skrzydłach) był spory atut.
Białowłosy mężczyzna, z pewnością uzbrojony w coś, czym można rzucać albo strzelać. Kolejny mężczyzna z kataną, jak wydawało się Ryoku, wytrenowany w swej sztuce.
Jegomość z dodatkowymi wężowymi łbami… I tu już Ryoku nie zdążyła dokładniej przyjrzeć się reszcie dziesięcioosobowego zespołu od ognia (nie wspominając o tym, że nie zdołała jeszcze dokładniej rzucić okiem na “niebieskich”), kiedy w sali pojawił się dziwny pan w skórzanym odzieniu zasadniczo złożonym z samych pasów.
Wiedziała, że w pewnej chwili miała ochotę cisnąć ławką albo krzesłem w kierunku “wężowatego”. Imć Zuu skutecznie ją od tego odwiódł; zresztą sama musiała się opanować, żeby na dzień dobry nie robić sobie śmiertelnych wrogów.
Taa, wrogów.
Przecież i tak wszyscy staną przeciw sobie, pomyślała niziołka, wcześniej czy później. Idylla nie będzie trwać wiecznie.

Jak jednak szybko dostrzegła, że cudactwo tego stroju nie przeszkadzało mu w komunikacji z zebranymi tutaj stworzeniami. Wręcz przeciwnie, Ryoku doskonale słyszała to, co rzekł, mimo iż kierując się logiką powinna słyszeć “hmm mmm mm”. Co więcej, zrozumiała, mimo że naturalnie nie zrozumiałaby języka, w którym do wszystkich przemawiał.
Magic.
A raczej niezniszczalne ATS. Wszystko stało się jasne, dlaczego.

Dobrze, że Ryoku nawet nie westchnęła, nie pisnęła, nie zakasłała, ani nie kichnęła. Naprawdę dobrze, zwłaszcza, że nie chciała się zdradzać, że niby miała nie zrozumieć polecenia. Ton głosu przewodnika wyraźnie nie znosił sprzeciwu, a mając na uwadze inność tego miejsca mogłaby pewnie niezbyt ciekawie skończyć.
Miała, owszem, parę pytań, ale postanowiła to zostawić na później. Gadać nie można było, ale czy można podnieść rękę?
Nie, lepiej nie próbować.

Wkrótce doczekała się testu, a raczej to test doczekał się jej. Ryoku bardziej przeraziło teraz… pióro i pergamin niż próba kielicha. Czytać?!
Chociaż spokojnie. Tylko spokojnie. Bez paniki. Prawda, że nie do końca tak sobie wyobrażała wstępne eliminacje, ale przecież nie będą tu na razie nikogo kroić ani rozciągać końmi, żeby sprawdzić wytrzymałość na tortury, a to dobrze.
Jednak przypadkiem (a raczej dzięki intuicji) odkryła, że nie istnieje bariera nawet dla analfabetów. Wystarczyło bowiem przejechać magicznym długopisem po tych szlaczkach, by zapisana na pergaminie wiadomość trafiła bezpośrednio do umysłu.

Ale pisać!? To już po ptokach. Pewnie powołają specjalną komisję ds. międzysferalnych analfabetów i dysgrafików, by potem ogłosić, że “Bardzo nam przykro, ale pismo jest zbyt nieczytelne i nie zostało zakwalifikowane. Nie zdałaś”.
Rozgorączkowana nie śmiała jeszcze niczego pisać. Spojrzała na pozostałych dziewiętnastu wybrańców. Oni mają broń i będą dążyć po trupach do celu, a ona boi się głupiego pióra. Co za ironia.

Ale moment! Przecież to nie mogło TAK działać.
No i oczywiście, że nie działało! Ryoku miała ochotę palnąć sobie w łeb za nieuwagę, kiedy sobie wspomniała słowa przewodnika, ale wówczas echo plaśnięcia rozeszłoby się po sali i skierowało uwagę pana Zuu na tę chuligankę.

Głęboki wdech. Ryoku spojrzała na pytania. Nie było ich co prawda wiele, no ale…
Nie, Ryoku nie zamierzała porozumiewać się z innymi ani ściągać.
Zresztą, do licha, z czego tu ściągać i po co ujawniać niedostatki ogłady czy swoich słabości?

Wzięła się za pisanie. Nie przejmowała się tym, że trzyma je niezbyt prawidłowo i gdyby to było zwykłe pióro, to dawno uszkodziłaby stalówkę. Jednak zaiste - to nie było zwykłe pióro. Nawet nie trzeba było go otwierać ani martwić się o atrament i inne bzdety. W dodatku nawet nie trzeba było martwić się o nieczytelność pisma, bo przedmiot zamieniał nawet te skrajne nitki w czytelne.
Ale podejrzewała, że w tych pytaniach są ukryte kruczki, dlatego formularz wypełniała na spokojnie i zimno.

1. Ryoku
Oczyścić umysł.
Oczyścić umysł.
Następne pytanie, please.

2. To trudne pytanie. Biorąc pod uwagę wędrówkę po 108 światach, gdzie w każdym świecie czas płynął inaczej, jestem gotowa zakwestionować moje 45 lat fizycznego żywota i zasadę, że kobiet o wiek się nie pyta. Zresztą i tak pewnie taka odpowiedź by nie przeszła. Jeśliby też brać pod uwagę wiek jako stan umysłu, to mogę stwierdzić, że mam około 20 lat i prawdopodobnie nigdy nie dorosnę. Co najwyżej się zestarzeję i będę robić za starą wiedźmę.

Zamknij oczy. Co widzisz? Czerń? Ale my nie lubimy czerni.
Nie, ta metoda się nie sprawdza w przypadku pytania nr 3.
Kolor. Tylko jeden kolor. Czy wpisać “kolorowy”?
Lepiej nie. "Kolorowy" to nie kolor i z pewnością nie będzie się liczył. Wpisała to, co uznawała za słuszne.

3. Czerwony.

Czwarte pytanie okazało się podchwytliwe i Ryoku musiała się chwilę porządnie zastanowić.

4. Odwaga.

Tak, to była dobra odpowiedź. Sam fakt, że nie wycofała się mimo strachu, tylko zdecydowała się brnąć na przód, można chyba było nazwać odwagą. Miała napisać “rozsądek”, ale jak tak dogłębniej pomyślała - to nie tak rzadko była z nim na bakier. I nie uważała go za swoją największą zaletę. Wytrwałość - raczej też nie uważała za swoją mocną stronę.
Więc była szczera.

5. Tutaj lepszą odpowiedzią jest odpowiedź na pytanie: “Dlaczego wybrałam tę pierwszą butelkę?”. Wybrałam tę zawartość, która najbardziej do mnie pasowała. Była zgodna z moją naturą, pochodzeniem, życiem i przeznaczeniem. Z ognia pochodzę, przez całe życie igram z ogniem i do ognia wrócę.
Niebieska była moim przeciwieństwem. Nikt, kto chce wzniecić ogień, nie może go polać lodem. To tak jakby mysz, której wrogiem jest kot, sama podała mu się pod zęby. Mój wybór padł na czerwoną, z pełną świadomością, że wiele ryzykuję, ponieważ to był mój świadomy i podświadomy wybór i wypadkowa wielu wymienionych wcześniej czynników.
Ale przyznam, że niebieski to ładny kolor. Ale w tym wyborze nie mogłam kierować się pięknem.
Zresztą bardziej wolę czerwony.

Pytanie 6 i 7. Wygląda na to, że jeszcze przez kilka minut może pobawić się w filozofa od siedmiu boleści.

6. Zdecydowanie leworęczna, choć prawa ręka też mi się w życiu przydaje. Na przykład do noży czy trzymania butelki, kiedy lewa ręka jest zajęta (tu cała moja praworęczność się kończy).

I mistrzostwo światów - pytanie nr 7.

7. To dobre pytanie, drodzy państwo. Czy to pytanie jest ważne czy nieważne? W każdym świecie wszystko jest względne, tutaj też. Ponoć też wszystko ma swoją ważność, cel i cenę. Wszystko jest względne.
To pytanie też ma swój cel.
Nawet jeśli wydaje się, że jest wtrącone z rozpędu.
Pokazuje pewną wieloraką niejednoznaczność i symbolizuje niepewność, na co szaleniec śpiący we mnie nabija się z mojego rozumu. O ile poprzednie pytania dawało się znaleźć jasną odpowiedź, na to odpowiedzi jednoznacznej nie znajduję.
Starając się rozwiązać ten problem z punktu widzenia czystej logiki, nie mam szans znaleźć jego rozwiązania, bo nie mam tutaj jednoznacznego punktu odniesienia. Ale może zależy od punktu widzenia. Jako siedzący i rozwiązujący te pytania mogłabym pytanie uznać za nieważne i nieistotne. Ale wiem, że wy stojący tam na górze i nas obserwujący nas testujecie. Chcecie nas przetestować. Ono wam do czegoś służy i dlatego dla was to pytanie jest ważne.
Kończąc swoje rozważania, napiszę odpowiedź: Siódemka to ładna liczba, a ważność pytania to kwestia względna.
Dla mnie mogłoby być ważne, bo jest ważne dla was i od niego poniekąd zależy mój los, i nieważne, ponieważ wydaje się niewiele wnosić niczego do mojej pokręconej sytuacji.
Wyjdzie jednak na to, że bacząc na sytuację, że najwyraźniej trzeba tu dać jednoznaczną odpowiedź, będę mieć problem. Zwłaszcza, że czuję, że to pytanie to niezły hak, podobnie jak wybór napoju z ogniem lub lodem. Pozór zakryty pozorem, coś, co konsekwencje może przynieść wcześniej czy później pod nieokreśloną postacią.
W sytuacji, gdy musiałabym wybierać, podałabym, że to pytanie jest ważne.
Jeśli dajecie wolny wybór, pozostałabym przy odpowiedzi, że pytanie jest względne.
Podobnie z pucharem zalanym do połowy palącą bądź lodowatą wódką - dla jednych będzie w połowie pełna, dla innych w połowie pusta.
Ale będzie z wyznaczonym przez siebie napojem. Z pewnością utajonym nawarzonym piwem, które każdy z nas tutaj będzie musiał jakoś przełknąć.
Pokój z wami.
Amen.

Spojrzała na swoją kartkę. Rulon pergaminu zapełniony co prawda trochę więcej niż w połowie, ale Ryoku była z siebie zadowolona. Było to najdłuższe i prawdopodobnie najlepsze wypracowanie w jej życiu.
Czy zda tutaj egzamin... przyszłość i los dadzą odpowiedź.
 

Ostatnio edytowane przez Ryo : 01-10-2013 o 18:12.
Ryo jest offline