Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2013, 18:13   #15
Koinu
 
Koinu's Avatar
 
Reputacja: 1 Koinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputację
Larandal nie wiedział co myśleć o tej całej sytuacji. Początkowo naszły go tylko niewinne wątpliwości i domysły. Teraz to się przemieniało powoli w manię.

- Czy tylko mnie coś tu śmierdzi? I nie mam tu na myśli posłania krasnoluda… Otto postanowił wznowić rozmowę.
Nikodemus spojrzał na Ottona, po czym przeniósł wzrok na Larandala. - To było odrobinę dziwne prawda? - Domysły i tak pewnie każdemu chodziły po głowie.
- Ja niczego nie pamiętam, zakładam że wy również. Zatem co dalej? Myślicie że można ufać tym odzianym na biało kobietom o wężowych językach? - Schultz nie ufał nikomu, a najmniej wybawicielom z opresji.

Larandal pokiwał przecząco głową, wyraz jego twarzy ukazywał, że w głowie miał teraz mętlik.
-Z całą pewnością ich zachowanie było podejrzane. Pani Marii strasznie zależy, żebyśmy tu zostali. Widzieliście poprzednich pacjentów? Może też zostali dostarczeni przez tych tajemniczych elfów i patrzcie jak skończyli.
- A może po prostu martwi się o nasz zdrowie? - Ton jego głosu podpowiadał jednak że sam nie daje temu wiary.
-Wygląda na to że teraz nie wierzymy nikomu i niczemu… Ale skoro wspomniał ktoś już o wężowych językach. - jego wzrok powędrował w stronę jaszczura.- Chyba jeszcze nie mieliśmy... przyjemności się poznać?
- Jak na moje to stać się muszą trzy rzeczy. Raz. Zaplanujmy co dalej, ale moja natura mówi mi że powinniśmy dopaść tego kto nas tak urządził. Dwa. Być może jesteśmy ofiarami tego zakonu, dlatego przeprowadźmy prosty eksperyment. Spróbujmy się wydostać. Opuścić to miejsce. Zobaczymy jak zareagują nasi wybawcy. Teraz ostatnia rzecz. Trzy. Ty nie zbliżaj się do mnie na mniej niż dziesięć kroków istoto, a pokój będzie trwał między nami. - Nikodemus wskazał oskarżycielsko palcem w stronę jaszczura o humanoidalnych kształtach. Po chwili usiadł jednak i westchnął patrząc w okno.

Konrad drgnął niespokojnie kiedy zwrócono jego uwagę na jaszczura, lecz zwracając uwagę na postawę części osób w stosunku do jaszczura, postanowił nie komentować tego.
-Naprawdę tak przeszkadza wam przebywanie tu kogoś nieco innego?- Westchnął Kael patrząc na współlokatorów z zażenowaniem - Wracając jednak do tematu. Myślę, że dobrym pomysłem będzie próba wyrwania się stąd, szczególnie biorąc pod uwagę zachowanie naszych “wybawczyń”. Z tego co widzę wszyscy myślimy podobnie jeśli chodzi o to co tu się dzieje. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie - gadał powoli przekazując swoje myśli na bieżąco - Co do mnie- nazywam się Kael, a jeżeli po drodze natkniemy się na jakieś zamki, a tym bardziej sakwy z monetami to zamierzam się nimi zaopiekować za waszą zgodą- Powiedział na jednym wdechu.

Larandal skinął niepewnie głową.
-Jak już ktoś wspomniał, nie ufamy nikomu, ani niczemu. Nie ma co się nam dziwić, jednak… spróbujmy chociaż na chwilę zaufać sobie, dopóki się stąd nie wyrwiemy…
- Zaufać? Jasne! Póki co i tak chyba nie mamy innego wyjścia, ale chciałem zadać jedno bardzo nurtujące pytanie. Co jaszczuroczłek robi niemalże w centrum Imperium?! Trudno było Ottonowi opanować zdziwienie.

Larandal podrapał się po swędzącej ręce.
-Mnie nie pytaj. Ale najwidoczniej jest w podobnej sytuacji co cała reszta. Chcę po prostu odnaleźć mojego mistrza i wrócić do siebie.- młody elf wciąż miał nikłą nadzieję, że jak zwykle zaraz będzie mógł pójść do swojego opiekuna i poradzić się w trudnej sytuacji. Ale czy będzie mu jeszcze dane go spotkać? Na razie na to się nie zanosiło.

-Kolejny element który zupełnie mi nie pasuje do reszty tej układanki. Kto zna jakiś klasztor w imperium który udzielił by pomocy jaszczuroczłekowi? Ogromna większość ludzi nawet nie odróżniła by go od zwierzoludzia! – Otto składając razem palce rąk wsparł na nich czoło zastanawiając się nad tą całą sytuacją.

-Hmm, zgadzam się z tobą nigdy nie pomyślałbym, że jakiś “człowiek” pomoże mi nie oczekując jakiejś sporej sumki w zamian. Wracając jednak do twojej wypowiedzi ja też jestem zwierzoludziem natomiast przez zrządzenia losu w których sporą rolę zagrały krasnoludy trafiłem akurat do jednego z ludzkich miast i tam zająłem się interesami. - Kael odpowiedział na pytanie “kolegi”.
- Sporej sumki? Za coś takiego dobrodziej najprawdopodobniej skończyłby na stosie razem ze wszystkimi w okolicy, dość ryzykowny sposób zarobku.
–Widzisz, niektórzy dla pieniędzy zrobią naprawdę dużoooooo- odparł jaszczuroczłek.
-Tak czy inaczej te rozmowy musimy zostawić na potem. Jak się czujecie? Idziemy zwiedzić okolicę? Jakoś tak nie mam cierpliwości tu siedzieć i patrzeć w ścianę. Co sądzicie? – zapytał Otto.
-Koniecznie! Musimy zbadać to miejsce, jeśli chcemy się stąd wydostać. Myślę, że jeśli nasze przypuszczenia i obawy mogą być uzasadnione, to całkiem niebezpiecznie będzie kolejny raz pytać o pozwolenie, bądź sugerować chęć opuszczenia tego miejsca przy tych dwu miłych paniach. – odpowiedział Larandal. Obecnie głównym celem młodego elfa było wraz z całą resztą bezpiecznie opuścić mury tego dziwnego i podejrzanego miejsca. Co by się stało, gdyby matka się o tym wszystkim dowiedziała? Umarłaby z rozpaczy a tęsknota wykroiłaby jej serce. Elf chciał jedynie wrócić teraz do domu i powiedzieć rodzinie, że „przecież wszystko jest w porządku".
 

Ostatnio edytowane przez Koinu : 01-10-2013 o 18:20.
Koinu jest offline