Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2013, 11:40   #107
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Clif który do tej pory jedynie obserwował sytuacje w końcu podjął decyzję. Ale nie zrobił tego z dobroci serca, czy z chciwości. Dla zabawy. Byli już tak umoczeni, że trup w jedną czy w drugą stronę nie robił różnicy dla losu jaki ich czekał w razie wpadki.

Cofnął się kilka kroków od balustrady, strzelił karkiem przechylając głowę do jednego, potem drugiego ramienia. I ruszył biegiem, wskoczył na barierkę i odbiwszy się poszybował w ciszy, dwa kroki po belkowanej ścianie utonęły w hałasach z dołu. Zresztą kto by tam uwierzył że ktokolwiek może biegać po ścianie i to do tego będąc daleko od pionu. Zresztą nawet jakby kto uwierzył to i co z tego, Cliff odbił się ponownie i poszybował nad antresolę.

Patrząc na rozkładające się na boki jego nogi czuć było jęk ścięgien i mięśni gdy osiągały one pozycje niedostępną przeciętnemu mężczyźnie… a potem ją przkraczając. Podkute buciory wtuliły się w twarze dwóch najemników. Zdawać by się mogło, że wszystko dzieje się jak zatopione w miodzie, którym tak suto raczyli się wojacy. Pierwszy najemnik buchając krwią ze złamanego nosa przełamał barierkę antresoli i zwalił się w rumowisko ciał, krzeseł i stolików. Drugi obrócony siła ciosu przytulił ścianę niczym kochankę i osunął się znacząc tynk dwoma szkarłatnymi śladami śluzu, krwi i chrząstek nosa.
Clif ledwo wylądował schwycił pochodnię z uchwytu w ścianie, porwał gąsiorek i... padł na stół pociągając solidny łyk krzepkiej siwuchy w momencie gdy ostrze szabli rysowało powietrze świetlistym kręgiem kilka cali nad jego piersią. Nagle jego ciało zmiękło i zsunął się ze stołu niczym szmata by przysiąść na piętach. Prychnął drogocennym trunkiem w najemnika jednocześnie podtykając pochodnię. Ogarnięty “smoczym ogniem” rzucił się na ziemię by ugasić płomienie.
 
Mike jest offline