Rezist w miare możliwości zasłonił się ręką przed nagłym atakiem bliżej nieokreślonych resztek jedzenia, skierowanych w jego stronę - Ja rozumiem, że z takiej niewyparzonej gęby nawet jedzenie ucieka, ale wstrzymaj się następnym razem z łaski swojej - po wypowiedzeniu tych słów mag zwrócił się się do drowa, przy okazji zbierając z ubrania resztki jedzenia - Rad jestem słyszeć, że Adnrogar nie zmienił się wiele, bo z mniejszą przyjemnością mścił bym się na nim. Z tego co mówisz, Danoethcie, możliwe nawet, że ów pasożyt jest z roku na rok gorszy... - Poprowadził rozmowę z drowem, jakby "Lilly" się nie wydarzyła. Mag przyzwyczaił się, że niektórych ludzi najlepiej ignorować. Chociaż problemem było to, że im ktoś głupszy, tym dłuższy czas będzie się upierał przy swoim... - Więc kończymy nasz pobyt w moich skromnych progach i przenosimy się na powierzchnię, gdyż tutaj zbyt wielu przygotowań do podróży w kierunku Voluptii nie poczynimy. - wypowiadając te słowa człowiek już wstał wygładzając swą szatę, dając jednocześnie do zrozumienia, że bardzo miło mu się gawędziło, zwłaszcza dzięki wstawkom uroczej damy, ale niestety kiedyś trzeba się ruszyć.
__________________ "Nie ważne co masz, ale jak to zdobyłeś" Terry Pratchett |