Na słowa Connego Nico cmoknął patrząc w swoje poharatane odbicie. Żyletka gładziła zarośniętą twarz mężczyzny , szarpiąc skórę oraz robiąc zacięcia. Zwilżył twarz ponownie z małego kraniku w ścianie. Woda na Lambdzie była czasami kiepsko filtrowana i pełna kamienia , ale z porównaniu z toksycznymi ściekami Tucany V wszystko wydawało się nie takie złe. W jakim to świecie przyszło im żyć , wieczne deszcze na przemian z suszą niszczącą skórę. Tanie preparaty zostawiały na nich nieprzyjemny biały śluz. Pamiętał jak z windy kasyna wychodził ten gruby gość z obstawą, patrzył zarozumiałym wzrokiem na własność , własne maszyny , stoły do ruletki, pokerowe twarze to wszystko musiało do niego należeć. Każdy rozsądny gość przechodził z nielegalnych interesów do legitymowanych biznesów , nawet na takiej planecie istniały siły porządkowe , które mogły doprowadzić do wyroku. Nie tego się zresztą bał , kpił z prawa, ale zrozumiał jak blisko był śmierci. Jak łatwo zginąć bezsensownie bez awansu jako szeregowe mięso u jakiś terrorystów lub psychotycznych gangerów. Trzeba się kiedyś ustatkować. Oczywiście początkowo zacznie jako dzieciak na posyłki , ale potem miał zaplecze , z czasem wejdzie w bezpieczne progi domu rodziny.
-Spójrz na to Conny. To żałosne. Całe życie spędziliśmy na ulicy. Nie mieliśmy nawet rodziny. Nie raz za małolata myślało sie by to skończyć , ale nie kurwa nie dawało się. Możemy oczekiwać więcej. Pójdziemy do Gommorah. Nie chce zostawiać twojego łba więc w będzie w porządku jeśli ze mną pójdziesz. Co ty na to? Nico skończył się właśnie golić , widział swoją zdeterminowaną twarz. Mordę która od razu przechodziła selekcję wstępną w wyborze na mistera wykręcającego stawy na zlecenie. Viva Las Ol` Land!
Ostatnio edytowane przez Pinn : 04-10-2013 o 17:53.
|