Ta’nar potrzasnęła głową.
Jeszcze czuła w na twarzy lodowaty wiatr Andorii, którego wspomnienie, ślad pamięciowy, obudził na moment dotyk błękitnej butelki – błękitnej jak jej skóra. Sama teleportacja niespecjalnie ją zdziwiła, była czymś powszechnym w jej świecie. Nie bała się, pochodziła z rasy wojowników, a jej zadnie było jasne i czytelne. Na strach nie było tu miejsca.
Rozejrzała się – zbieranina ras i gatunków, część rozpoznawała, hmm, sądziła, ze rozpoznaje, pozostałe były jej obce.
Ich.. nauczyciel (?) nakazał zachować ciszę, Ta’nar dostosowała się do polecenia – nie widziała powodu, aby oporować. Miał ciekawy mundur. Zwalczyła pokusę odmaskowania Uniwersalnego Tłumacza i ujęła dziwny przedmiot.
1. Ta’anr
2. 21. Andoriańskich 21.
3. Kobalt.
4. Wyszkolenie.
5. Miała nienaturalny kolor.
6. Oboma rekami walczę równie sprawnie.
7. Dla mnie nie.
Odłożyła przedmiot i czekała.