Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2013, 15:17   #25
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Wszyscy.


Kwadrans nie jest długim okresem, jednak przy pytaniach na które odpowiedź, mogła być tak krótka, potrafił się dłużyć. Zuu obserwował, każdego uważnie, jednak nie zareagował na ciche syczenie macek Arthasisa, czy też na szepty wróżki, unoszącej się koło ucha Dullahana.

Gdy ostatnie z magicznych piór, zostało odłożone obok wypełnionej kartki, ubrany w pasy mężczyzna, leniwym krokiem przeszedł się po sali. Jego dłoń niedbale zabierała, wypełnione formularze które na koniec złożył w kupkę, chowając w szufladzie biurka, przy którym powinien był siedzieć.

- Dobrze, skoro zakończyliśmy tą część, bez zwłocznie przechodzimy do kolejnej. Proszę dalej zachować ciszę. –odparł swym pozbawionym emocji głosem, stając ponownie przed wszystkimi zebranymi. Jego ATS na chwile pojawił się w dłoni, a on rzekł w jego stronę, niczym do telefonu komórkowego.
- Jax, zapraszam.

Tylko słowa ucichły, a drzwi którymi wszedł wcześniej Zuu otworzyły się z impetem. Tak energiczne ich przemieszczenie, odbyło się za sprawą, typowego dla żołnierza, ciężkiego buciora. Wraz z tym elementem stroju, pojawiła się też sylwetka kolejnego osobnika. Ubrany w szary strój roboczy, który najczęściej przywdziewali, wszelakiego typu woźni oraz konserwatorzy powierzchni płaskich. Czapeczka z daszkiem, plakietka z napisem „ Jax” na piersi, oraz żółte gumowe rękawiczki, tylko upewniały w przekonaniu że o to pojawił się woźny.


Jego twarz, przysłonięta była dziwną maską, która przypominała noktowizor o pięciu otworach na oczy. Prawa ręką, zajęta była przez trzon mopa, który umieszczony był w wiadrze z wodą. Pojemnik z cichym stukotem przesuwał się na małych kółkach, po posadzce, rozchlapując trochę wody, gdy przeskakiwał próg.

W drugiej dłoni zaś mężczyzna niósł… ogromną wieżę z skrzyń. Dwadzieścia ciężkich, wykonanych z grubego drewna kufrów, w których zapewne każdy pirat chciałby ukryć skarb. Był to widok na tyle nierealny, że balansował on nimi niesamowicie wprawnie, a jego ręką nawet nie drgnęła od ciężaru, olbrzymich skrzyń. Każda była na tyle duża, by mógł tam wejść wyrośnięty pies, a przy odpowiednim zwinięciu się nawet i dorosły człowiek. Co jednak ciekawe zamknięte były, kłódką tak malutką i wyglądająca na tak kruchą, że nawet malutkie dziecko, mogłoby ją rozerwać.


- Siemka wszystkim! –krzyknął żywiołowo woźny, odkładając z głuchym łupnięciem skrzynie, tuż obok Zuu. – Jestem Jax, fajnie was widzieć młodzi! –zaśmiał się, po czym palnął się w skryte pod czapka czoło. – Zapomniałem, że macie nie gadać. Dobra, to ja zrobię swoje, po czym spadam. Jeszcze się zobaczymy. – dodał, by chwycić jedną ze skrzyń, gdzieś na środku wieży. Pociągnął za nią, sprawiając, że wyskoczyła po za konstrukcję. Zrobił to jednak an tyle wprawnie, że stos zamiast się zawalić, po prostu opadł o jeden segment w dół.
- To jazda! –krzyknął sam do siebie i podrzuciwszy skrzynię, uderzył w jej bok mopem. Kufer poszybował, przez salę, by wylądować na blacie ławki Kil, tuż przed jej małym noskiem.

Po chwili, sala lekcyjna zaroiła się od latających skrzyń, które woźny, niczym profesjonalny bejsbolista posyłał, na kolejne blaty, z precyzją przekraczającą ludzkie możliwości. Zuu spojrzał na ten spektakl, z dezaprobatą, ale nie interweniował, póki ostatni z kufrów nie wylądował na ławce. Jax skłonił się wtedy, niczym artysta, po czym jego narzędzie pracy trafiło do wiadra, a on pogwizdując opuścił klasę, zamykając przy tym drzwi z łoskotem.

- Ekhym… a więc dobrze. –rozpoczął ponownie Zuu, do lekko otępiałej po tym pokazie grupy. – Waszym zadaniem, jest wydobycie zawartości skrzynki, która została wam przydzielona. Dalej proszę nie rozmawiać ze sobą. –wyjaśnił prostotę zadania, po czym podrapał się p obrodzie, jak gdyby nad czymś rozmyślał. – Ponadto, każdy może m zadać jedno pytanie. Proszę unieść rękę, możecie zrobić to przed, po lub w trakcie otwierania. –wyjaśnił , po czym odsunął krzesło od swojego biurka i zasiadł na nim.

Pierwsze z pytań, pojawiło się dość szybko, by nie powiedzieć od razu. Zgrabna rączka, pokryta wełna uniosła się w górę. Pierwotna wersja dziewczyny, której wygląd przybrał Bezimienny, nieśmiało zgłosiła się by zadać pytanie. Męska płeć sali, musiała przyznać iż była ona naprawdę pociągająca. Obfity biust, szczupła talia, oraz cała sylwetka która sprawiała, że mimowolnie pewne elementy poniżej pasa zwiększały swoją długość.



Różowe włosy, zakręcone niczym u baranka, podskoczyły lekko, gdy Zuu ruchem głowy pozwolił jej przemówić. Delikatny rumieniec pokrył jej twarz, gdy delikatny, pełen nieśmiałości głos wypłynął z jej ust.

- Mówił Pan, że mamy tu, beeee, być trzy miesiące. Ale czy, beee, istnieje szansa by, szybciej, beee, przejść dalej?- zapytała, zaś sporadyczne beczenie, w jakiś sposób sprawiło, że każdy poczuł chęc przytulenia tej osobniczki.

Czarnowłosy spojrzał na kobietę, swym jedynym okiem, po czym niewzruszony odparł. – Nie, nie da się opuścić tego piętra szybciej. – była to odpowiedź krótka, jak zawsze wyprana z emocji. Owieczka słysząc to opuściła głowę, by skupić się na swojej skrzyni.

Ci którzy już dobrali się do wnętrza swych skrzyń, odkryli że jej rozmiar był chyba tylko na pokaz. Ogromny kufer był bowiem, niemal całkowicie pusty, jedynym co się w nim znajdowało był klucz.


Specyficznie wykonany, z dziwnego złotego materiału. Każdy różnił się nieznacznie między sobą budową, co wskazywało na to, że każda osoba w klasie mogła przy jego pomocy otworzyć inny zamek. Ponadto każdy z kluczyków, opatrzony był na górze czerwoną liczbą, które zawierały się w przedziale od 1 do 20. Jednak póki co rola tego narzędzia nie była wyjaśniona.

Drugim zadającym pytanie, okazał się mężczyzna, z ognistej strony pokoju. Wyglądał na młodego mężczyznę, wyjętego rodem z książki Fantasy. Odziany w płytkową zbroję, z mieczem przy pasie i tarczą na plecach. Jego długie blond włosy, opadały niemal do samego końca pleców, a delikatny uśmiech niemal nie schodził z twarzy.



- Ile wieża ma pięter?- zapytał, głosem który podobnie jak ten należący do ich nauczyciela, nie zawierał wielu emocji.

- Jest to liczba zmienna. –odparł Zuu na to pytanie. – Ciągle powstają nowe, a inne się zapadają. Jednak wacha się ona między liczbą 666 a 777. – wyjaśnił jeszcze jednooki.

Póki co nie padały inne pytania, aczkolwiek zapewne miały się one pojawić już wkrótce.
 
__________________
It's so easy when you are evil.

Ostatnio edytowane przez Ajas : 06-10-2013 o 15:41.
Ajas jest offline