Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2013, 18:14   #26
killinger
 
killinger's Avatar
 
Reputacja: 1 killinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputację
Tolerancja

Słodki Panie! Co to za dziwne spektakle!
Spokój jaki go ogarnął po wypełnieniu ankiety został dość szybko przerwany przez kolejnego z mieszkańców tego fantasmagorycznego miejsca. Jak najprzedniejszy kuglarz niejaki Jax wyekspediował w powietrze dwanaście skrzyneczek, które przecząc zasadom balistyki frunęły dokładnie tam gdzie miały trafić, pomimo absolutnie niemożliwych trajektorii nadanych im zręcznym ruchem mopa. Kolejny absurd, lub niemożliwość, która zwyczajnie staje się możliwa. Co za miejsce...

Aidan przymknął oczy. Sięgnął pamięcią wstecz, do zajęć prowadzonych przez doświadczonego sapera, który pokazywał im najprostsze tricki używane przy produkcji bomb, wraz ze sposobami ich neutralizacji. Odruchowo sprawdził szczeliny scyzorykiem, następnie mrużąc jedno oko przyjrzał się konstrukcji kłódeczki. Delikatnie opukał wieko skrzyni.
Tennery doszedł do jedynego słusznego wniosku, że jeśli ktoś chciałby ich pozabijać, to mógł to zrobić w zdecydowanie mniej kłopotliwy sposób niż poprzez zamach bombowy.
Odpiął plakietkę z nazwiskiem, noszoną na prawej kieszeni munduru, delikatnie podgiął szpilę mocującą, a następnie bez większego trudu sforsował prosty mechanizm zapadkowy kłódki, co zajęło nie więcej niż 30 sekund.

Cichy szczęk uwolnionego rygla, rozsunięcie kabłąka z kiepskiej jakości stali i kufer można już otwierać. A jeśli w środku jest jednak pułapka?

Ponownie zamknął oczy, nagle opanowała go niesamowicie realistyczna wizja. Widział swego dziadka Murtagha, w zasadzie stryjecznego dziadka. Kominek wypełniony był suchymi polanami, trzaskał wesoło ogień. W całym domku było przytulnie, choć rozbijający się o małe szybki okienne deszcz, przyprawiał o dreszcze zaniepokojenia. Dziadek powtarzał, że to Moiry śpiewają, kiedy mają przeciąć nić jakiegoś żywota. Kłóciło się to może z surowym katolickim wychowaniem młodego Aidana, ale uwielbiał dziadka i jego opowieści.

.........................

- Opowiedz mi coś dziadziusiu, opowiedz! Najlepiej o królach Eire, zwłaszcza tym szlachetnym z Connachtu! Albo lepiej o Cuchullinie, jak pokonywał wszystkich! Opowiedz!- Dziesięcioletni chłopiec spragniony był bajek, a Murtagh niczym czarodziej kreował wspaniałe i plastyczne opowieści.
- Wy w Stanach smyku wierzycie, że bohater to taki ktoś w obcisłych majtkach i pelerynce. To wielki błąd smyku. Prawdziwy bohater to ktoś, kto walczy bez super mocy, kto dokonuje walecznych rzeczy tylko dzięki swemu sercu i odwadze. To taki ktoś, kto po wyjątkowym czynie idzie z kolegami do pubu i świętuje do rana przy Guinessie i wcale nie strzela promieniami śmierci z oczu. - zawstydzał Aidana, który zaczytywał się w komiksach o Supermenie i Kapitanie America.
- Prawdziwego bohatera znałem osobiście. Sierżant Abe Collins, wspaniały człowiek. Nie był krewnym Michaela Collinsa, o nie, nie myśl sobie. Abe nigdy nie szedł na żadne układy z Angolami, nigdy. Był nieuchwytny jak duch, rozmywał się w mroku. Koledzy nadali mu przydomek Dubh - czarny, ale z wielkiego szacunku, nie ze złośliwości. Bo musisz wiedzieć, że Abe był czarny.
- Jak to czarny dziadku? Afroamerykanin?
- Nie smyku, on był zwyczajnie czarny, Murzynem był. I do tego najlepszym Irlandczykiem jakiego znałem. Młodego Abdullaha w Tangerze znalazł jeden z naszych marynarzy, adoptował i wychował tak jak się należy, znaczy się na wielkiego patriotę. Takiego co to nie widzi granicy między 26-cioma hrabstwami południa i 6-cioma hrabstwami Ulsteru. Jako że nas Angole obsmarowywali, że niby faszystami jesteśmy, tak skutecznie z resztą, że sami w końcu w to uwierzyli, to nikt nie przypuszczał, że faszystowska IRA może bratać się z ciemnoskórymi. Dubh zaś był tak irlandzki jak tylko można, pewnie nawet miał rude włosy w kalesonach, tak powiadali. No a że nikt na niego uwagi nie zwracał, to był niesamowicie cenny. Dwa razy osobiście szmuglował pieniądze z Bostonu i Nowego Jorku z naszych Irlandzkich Diaspor, miał na koncie czterech brytyjskich oficerów i jednego kapusia, zdrajcę od Ochotników Ulsteru. - tu dziadek splunął gęstą śliną z wyraźnym obrzydzeniem, idealnie trafiając w sam środek paleniska kominka - No i Gurkhowie, o to była akcja. Kiedy gubernator Ulsteru poprosił króla Jerzego o pomoc w walce z nami, już po powstaniu, kiedy zeszliśmy do podziemia, król wysłał wsparcie w postaci batalionu Gurkhów do Belfastu. Collins podłożył bombę i puścił z dymem ich koszary, wraz z całą kompanią tych wojowników. Przeżył jeden tylko oficer, ich Jemadar, ale i on zmarł wkrótce. To jest prawdziwe bohaterstwo synu - walczyć o wolność wszelkimi siłami, bez nadprzyrodzonych mocy.
- Dziadku, czy to znaczy że być wolnym, to znaczy swobodnie zabijać swoich wrogów?
- Nie smyku, wolność to taki stan, kiedy już nie musisz nikogo zabijać.
- A czemu ten czarny Collins zabijał innych? Był złym człowiekiem?
- Nie, nie - to prawdziwy bohater. Był inny niż my, to prawda. Ale odmienność nie jest zła, oznacza tylko że ktoś ma inne zalety niż ty, inaczej działa, ale może być przez to bardzo pożyteczny.

- Nie zatruwaj dziecku głowy, stary ramolu - babcia Keira nie była zbyt szczęsliwa słysząc wspominki z walk dziadka, sama nie pochwalała terroru IRA - Aidanie, Pan Bóg wszystkich ludzi, niezależnie od tego jak różni się wydają kocha tak samo.
- I nienawidzi tak samo -
zgryźliwie dodał dziadek Murtagh.

........................

Aidan otworzył oczy. Nienawiść Boga do ludzi czuł wyraźnie, wiedział że prędzej czy później wyrówna rachunki. teraz jednak musiał zaryzykować.

Otworzył skrzynię zdecydowanym ruchem. Klucz? Ciekawej konstrukcji kluczyk z wygrawerowaną dziesiątką znalazł się w jego dłoni, a potem w kieszeni spodni.

Wrócił do obserwacji towarzyszy. Inny nie znaczy gorszy, znaczy tylko ze ma inne przymioty, które można wykorzystać. Wielki zielony gość, którego ochrzcił w myślach mianem Collinsa, wydawał się być pełen zalet. Dobrze, że siedzi po mojej stronie.

Uśmiechnął się do siedzącej opodal, po czerwonej stronie smoczycy. Nie wiedział czemu, ale od razu poznał, że ta mała istotka to samiczka. Wszyscy mają jakieś zalety, trzeba je odkryć i umieć wykorzystać.

Leniwie uniósł dłoń do góry, widząc na sobie spojrzenie hippisa w pasiastym wdzianku zapytał:

- Mister Zuu, czy jesteś dla nas zagrożeniem, czy raczej nauczycielem i wsparciem?


Zuu spojrzał na przedstawiciela służ porządkowych, po czym odparł bez zbędnych emocji. - Jestem opiekunem tego piętra, mam wam pomóc przejść wyżej, ale też ocenić, czy podołacie czekającym tam testom.
 
__________________
Pусский военный корабль, иди нахуй

Ostatnio edytowane przez killinger : 06-10-2013 o 18:46. Powód: pytanie! i Odpowiedź:)
killinger jest offline