Samuelowi kręciło się w głowie od używania tak dużej ilości mocy w tak krótkim czasie. Dlatego odmówił sobie przyjemności przesłuchania ścierwa i pozwolił detektywowi się popisać.
Eddardowi brakowało nieco subtelności, którą chciał wykazać się lekarz, ale teraz liczył się czas a nie finezja. Zmęczenie spowodowało, że działał nieco bezmyślnie i dopiero uwagę zamaskowanego sprawiła że zrozumiał jak głupie było zaleczenie rany w brzuchu obcego lekarza. - Masz racje, odezwał się we mnie instynkt z czasów wojska polowego żeby najpierw ratować śmiertelnie rannych. - Wytłumaczył się a w jego głosie dało się dosłyszeć zmęczenie
~Nawet, jeżeli robił to dla kasy i jest konkurencją to jakąś solidarność zawodową trzeba zachować. Pomógł prezydentowej, więc należy mu się, choć minimalna szansa na przeżycie ~- Pomyślał nieco skołowany uspokajając swe sumiennie które dręczyło go z powodu o mordu, który planował niedługo popełnić.
Tymczasem wyjął z wewnętrznej kieszeni pięć posrebrzanych nożyków nieco przypominających kunai, który trzymał w dłoniach Ren z tym, że były o wiele mniejsze, niemal ozdobne. Na każdym z nożyków wyryto znaki alchemiczne i zawiązano czerwoną wstążkę
Syn Ziemi starannie ułożył z nich pentagram i tchnął w niego, danchemię. Nadużywanie łask Matki Ziemi wywołało u niego lekkie mdłości, ale skóra na plecach Pani Prezydent wyglądała o wiele lepiej i przybrała zdrowy odcień różu - Hawkeye śpi, na lekkiej narkozie. Straciła nieco krwi, ale oboje są zdrowi. Nie radzę jej wybudzać nie ma potrzeby stresować kobiety w stanie błogosławionym. - Oznajmił reszcie, po czym delikatnie wyciągnął kroplówkę z ręki kobiety i zaleczył rankę po wkłuciu. -Proponuje żebyśmy wzięli ze sobą tego chłopaka, nie wygląda na zakapiora, ale mogli go zmusić żeby podał jej jakąś truciznę w razie, czego będzie można wyciągnąć z niego antidotum - Przyjrzał się uważnie zawartości kroplówki, po czym schował ją razem ze swoimi nożykami do kieszeni - Zdaje mi się że to po prostu jakieś mikroelementy ale ostrożności nigdy za wiele - Wiem, że nie jest to teraz priorytetem, ale chcę wrócić na dół i dobić Syka. Nie, dlatego że jest Chimerą, ale dlatego że jest szaleńcem a to miasto nie potrzebuje kolejnego Barrego Choppera to samo zrobiłbym z alchemikiem albo wojskowym takie jednostki należy eliminować - W jego głosie dało się słyszeć zdecydowanie - Może zrobię wam jakieś przejście na najbliższy dach za pomocą alchemii żebyście bezpiecznie uciekli z tą parką bez draki z policją a potem wrócę na dół i wykończę tego gada? Spotkalibyśmy się u Szefa - Zaoferował. - Wybacz, Eddardzie z tego wszystkiego zapomniałem chcesz żebym zajął się twoją raną ?- Spytał nieco roztargniony alchemik.
Ostatnio edytowane przez Brilchan : 07-10-2013 o 22:56.
Powód: parę błędów logicznych + jedno zdanie
|