Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2013, 20:08   #28
sheryane
 
sheryane's Avatar
 
Reputacja: 1 sheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwu
Spektakl Jaxa bardzo podobał się Sharrath. Nigdy jeszcze nie widziała czegoś takiego! Zafascynowana spoglądała na śmigające po sali skrzynie, aż w końcu jedna wylądowała przed nią. Srebrnołuska natychmiast straciła zainteresowanie wszystkim innym i obserwowała skrzynię, jakby ta była mimikiem, który zaraz ujawni swą prawdziwą naturę.

Otworzyć skrzynię i dostać się do zawartości. Niby proste... Gdyby wiedziała, co jest w środku, byłoby o wiele łatwiej. Bo pojawienie się w pustej skrzyni jest o wiele łatwiejsze niż pojawienie się w pełnej. Nie mogła ryzykować i iść na łatwiznę już teraz. Przyjrzała się uważnie kłódce. Widywała już takie wynalazki i wiedziała, że trzeba do nich klucz! Tylko nie miała klucza... Ale kłódka była delikatnej roboty i do tego z metalu.

Nagle z ławki należącej do małej, ognistej jaszczurki uniósł się wachlarz roztańczonych płomieni. Skrzynka osmaliła się lekko, ale delikatny metal kłódki zwyczajnie stał się plastyczny. Sharrath dzielnie pacnęła więc zamknięcie ogonem, a to po prostu odpadło. Gadzina, wielce zadowolona z siebie, wspięła się na tyle łapki i - nie bez trudu - uniosła wieko skrzyni. Po czym w zasadzie do niej wlazła, zatrzaskując się w środku...

Zdołała tylko dostrzec błysk złota i wyczuła chłód szlachetnego metalu pod palcami. Wzięła łańcuszek w pyszczek i ponownie zabrała się do otwierania skrzyni - tym razem od środka i by się z niej wydostać. Po chwili zwinne stworzonko już siedziało ponownie na swojej ławce, przyglądając się złotemu kluczykowi, który momentalnie dostosował się wielkością do właścicielki. Sharrath spięła łańcuszek i po chwili cudowania udało jej się zarzucić go sobie na szyję. Teraz była dumną posiadaczką klucza z numerem osiem.

Sharrath rozejrzała się dookoła, spoglądając jak idzie pozostałym. Napotkała przy okazji wzrok jednego z mężczyzn z błękitnej strony sali. Nawet uśmiechnął się do niej! Jaszczurka machnęła ogonem, jej oczy pojaśniały wesoło, a pyszczek ułożył się w coś na kształt uśmiechu. Była to pierwsza osoba tutaj, która okazała jej otwarcie jakąś cieplejszą emocję i srebrnołuska nie mogła się doczekać aż dostaną pozwolenie na rozmowy!

Wówczas przypomniała sobie, że może zadać pytanie. Nie mogła z niego nie skorzystać - pytań miała co najmniej kilka. Była ciekawa, jakie znaczenie ma podział wprowadzony przez ognisty i lodowy napój, czy tylko jedna osoba może dotrzeć na szczyt, czy będą mieli gdzie spać i co jeść, czy muszą zająć się tym sami, jak tu płynie czas... Dużo pytań męczyło mały móżdżek. Ostatecznie Sharrath przysiadła na tylnych łapkach, zgłaszając się na wzór innych osób. Otrzymawszy pozwolenie od Zuu, jaszczurka odezwała się dość wysokim, ale spokojnie mieszczącym się w pojęciu "przyjemnym" głosem.
- Czy istoty zgromadzone w tej sali są rywalami, czy też będą mogły się zaprzyjaźnić?
To było dla niej w tej chwili najistotniejsze - czy powinna się chować przed innymi, czy może spróbować wyjść ku nim jak pewnego pięknego dnia zrobiła to na plaży w kierunku Fynara.
- To zależy od waszego nastawienia. Wiele osób wspina się na szczyt samotnie, ale zdecydowana większość pracuje w drużynach. -odparł ubrany w pasy mężczyzna, zerkając na smoczycę.

I w zasadzie to jej wystarczało. Skoro nie było nakazu walki między sobą, a każdy mógł iść własną ścieżką... Sharrath nie mogła już doczekać się kolejnych zadań!
 
__________________
“Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.”
sheryane jest offline