Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2013, 14:20   #147
Bounty
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Na Ramocsa, przysięgam, że tylko obowiązek pomszczenia krewnego zmusza mnie do wejścia ponownie w tą plugawą czeluść – powiedział Almos przy wejściu do ścieku. – Niech będą przeklęte gnijące trzewia tego nieczystego miasta.
Nomada wziął głęboki wdech i oświetlając sobie drogę pochodnią wkroczył do rury. Niebawem natknęli się na wybite w bocznej ścianie wąskie przejście. Almosowi było niedobrze i znów miał zawroty głowy.
- J-ja p-pierwszy nie idę – rzekł szczękając zębami. – J-jestem Jeźdźcem Równin, a n-nie przeklętym kretem.
Przemoczony, drżał od chłodu. Jednak dreszcz, który nagle go przeszedł był tak przejmujący jak nic co czuł do tej pory , a lodowate ukłucie zimna można było porównać tylko ze śmiercionośną śnieżycą na stepie. Pochodnia zgasła, mimo że w rurze nie padało ani nie wiało. Do tego ten chichot, nie do końca ludzki. Koczownik uczynił dłonią znak chroniący przed urokiem.
- T-to jakieś czarnoksięstwo, wychodzimy stąd! - Wyszeptał kierując się niemal po omacku do ledwo widocznego wyjścia. Skoro wyszli na zewnątrz zaczerpnął z ulgą świeżego powietrza.
- Pilnujcie wejścia – rzekł do Klausa i Ekharta. – Wrócę tu z wiedźmą, ojcem Goethe i lampą, która tak łatwo nie zgaśnie.
Nie zwlekając, Almos ruszył ku budynkowi garbarni, gdzie znalazł zarówno Verenitę, jak i wiedźmę z ochroniarzem.
- Ojcze, Wiedząca – zwrócił się do nich – znaleźliśmy kryjówkę bestii w ścieku. Ale potrzebujemy ochrony przed złymi mocami. I lepszego oświetlenia – wskazał na zgaszoną pochodnię. Pobiegł na piętro i po chwili wrócił z wciąż palącą się lampą, którą tam wcześniej zostawił. Rozejrzał się jeszcze po pomieszczeniu.
- Gdzie Hanna? – Zapytał, z niepokojem w oczach.
 
Bounty jest offline