Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2013, 22:11   #148
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Hanna biegła tak, jakby goniła ją co najmniej sfora straszliwych stworów. Przerażenie sprawiało, że serce waliło jak młotem, strach podchodził aż do samego gardła, chcąc wyrwać się na zewnątrz razem z krzykiem. Nie była już małą dziewczynką, ale to nic nie zmieniało. Podobnie jak to, że to zabójca w tej jednej chwili był zwierzyną. Bała się nie tylko o siebie. Ona miała chociaż zapalone przy szerszych ulicach latarnie, a jej strach mógł mieć jedynie wielkie oczy. Averheim nigdy nie stanowiło siedliska wielkiej przestępczości, ostatnie tygodnie nie zmieniały aż tak wiele w ogólnym rozrachunku. Bała się jednak także o swoich towarzyszy, pozostałych na miejscu. Służka wiedziała, że nie znalazłaby w sobie odwagi, by wejść do tej cuchnącej, przerażająco czarnej rury.
Pogrążona w nieprzyjemnych myślach, bez przerwy przecierające z wody swoje oczy i ogarniająca lepiące się do czoła i policzków włosy, Hanna aż krzyknęła i prawie upadła, zatrzymując niedaleko przed patrolem straży miejskiej. Sądząc z mierzących do niej kusz nawet ona wydała się im zagrożeniem! Przełknęła ślinę i powoli uniosła dłonie.
- Nie strzelajcie, proszę! Potrzebujemy pomocy, ja i moi towarzysze złapaliśmy potw… przestępców na gorącym uczynku, ale jeden z nich ucieka!
Wiedziała, już w chwili, gdy te słowa wychodziły z jej ust, że brzmią głupio i mało przekonująco. Dowódca patrolu uniósł lampę, oświetlając bardziej jej sylwetkę.
- Zdejmij kaptur! Jak się nazywasz i na jakim uczynku ich złapaliście?
Jednocześnie uniósł lekko wolną rękę, dając sygnał kusznikom, żeby nie strzelali. Nawet w tych ciemnościach sprawiał wrażenie doświadczonego i opanowanego człowieka. Na szczęście dla Hanny, która wykonała jego polecenie.
- Nazywam się Hanna Elberg, razem z kilkoma osobami pracujemy dla kapitana Baerfausta w sprawie zaginięć i morderstw w dokach. I znaleźliśmy morderców.
Oficer zbliżył się kilka kroków i chyba twarz dziewczyny ostatecznie go przekonała.
- Ludo, biegnij do koszar i zbierz posiłki. Gdzie to się wydarzyło? - spytał służki, orientując się, że tego nie powiedziała.
- Garbarnia Altzwiga. Tam byli moi towarzysze, gdy odbiegałam. Teraz jednak mogą gonić uciekiniera!
Dowódca machnął na halabardnika, który szybko pobiegł po moc i dał znak dziewczynie.
- Prowadź. Pamiętaj, że dwie kusze celują w twoje plecy, bo pewnie nie masz glejtu od kapitana? - spytał z lekką ironią.
Spojrzała mu w oczy i pokręciła głową, ponownie nasuwając mokry od deszczu kaptur na głowę.
- Nie mam. Ale potwierdzenie posiada jeden z moich towarzyszy. Ja… wiem, że to brzmi źle. - uśmiechnęła się nerwowo. - Wszystko wyjaśni się na miejscu, obiecuję!
Skinął jej głową, ciągle podejrzliwy. Ruszyli jednak za nią, gdy skierowała się ponownie ku dokom. Hanna starała się nie biec zbyt szybko, licząc na opanowanie kuszników. Nie chciała jednak, by pomyśleli, że planuje ostatecznie uciec lub gdzieś się skryć.
 
Lady jest offline