Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2013, 10:48   #93
vanadu
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Podnoszac się z ziemi sierzant rzekł -Te dwa tunele są połączone. To zapewne dawne korytarze twierdzy. Tak więc tam jest pieczara i odgłosy pracy. Więc przestańcie pierdolić, ty Yrr zwłaszcza, nie zwykłem słuchać wrzasków kogoś kto pokazuje plecy zielonym. Możesz sobie i być i hegemonem hobgoblinów ale ja prowadzę tą wędrówkę, a ty chuj wiesz czy o tych okolicach czy najwyraźniej o czymkolwiek. Tak czy inaczej w ciągu doby będziemy w Azul najpewniej, zwłaszcza jeśli tam jak mam nadzieje są nasi. Jak nie to zresztą droga dalej bliska. A do tego czasu zamknąć się i nie opóźniać, nie możemy dać się dogonić ogrom, nie tutaj. Usłyszą nas i tak,w tym tunelu zbyt niesie, więc niech ktoś zostawi ślady prowadzące do tunelu którym ruszymy. Wolę mieć je za plecami niż martwić się czy nas nie przeganiają boczną odnogą. A teraz ruchy. chyba że ktoś ma cos jeszcze do powiedzenia zawarczał na koniec.
- Coś ty kurwa powiedział? Hegemonem tych ścierw? Ja ci zaraz tu kurwa pokażę co myślę o twoim dowodzeniu. Ver, Kelv…. trzymajcie oczy otwarte na ten tunel…- wskazał tunel którym przybyliście -... jak inni chcą iść z tobą to niech idą, ale jak się to skończy i wyjdziemy z tej kaźni, to się z tobą policzę Ronagaldson. Idziecie na śmierć, my zostaniemy tutaj i przypilnujemy tego przyczółka, odpoczniemy i wtedy ruszymy dalej. Na pewno nie w tunel skąd dochodzą te jebane dźwięki. Jesteście głupcami, wystarczy że nas wciągnąłeś w to zapomniane miejsce. - Yrr syknął, a jego żołnierze poczęli wykonywać jego komendy. Widać było że nie są pewni który z dowódców ma rację. Iść czy zostać? Wszystkim chodziło to pytanie po głowie. Wszystkim poza Roranem i Yrr’em rzecz jasna.
- Stać kurwa. Na mózg ci padło, Yrr? Każesz im zastawiać tunel co nimi idzie pościg ogrów? Tylko ruch gwarantuje życie w tych tunelach, bo tu wróg może wejść od każdej strony. Możeś i szlachcic i tego nie neguje ale o wojaczce to chyba tylko słyszałeś, popijajac mleczko na cyckach niani. Chcesz to się zabij, ale sam, bo na pewno swoim pierdoleniem nie będziesz oddziału rozbijał. Albo bogowie mi mili, sam rozłupie ci łeb, co powinienem był zrobić jakżeś zacząl spierdalać wywarczał wkórzony sieżant.
- Trzymaj to kurwa. - Yrr podał topór jednemu ze swoich ludzi i ruszył w kierunku Rorana z zaciśniętymi pięściami. Do sprzeczki wtrącił się Arngeir. - Daj spokój Yrr, potrzebne nam to teraz jest? Po prostu odpuść.

- Stul pysk kozi synu. Masz robić jak ci mówię. Na łby się ze swym ojcem zdrajcą zamieniłeś? Masz szczęście że ruszyłeś z nami... możesz mi za to dziękować jedynie, cholerny padalcu. Ty zaś… - Wskazał palcem na Rorana - … z tobą załatwię to tu i teraz. Raz na zawsze. Mam już dość twoich komend które nas tylko wpędzają w co raz to gorsze gówno… a znam cię dopiero jeden dzień. - Yrr zaczął ściągać kubrak. Arngeir stracił rezon, wycofał się. Dwunastu khazadów stało w oczekiwaniu na to co miało się stać. Pochodnie i lampy rozświetlały oblodzone pomieszczenie.
- Wszyscy w kółeczku, tyłem do tuneli a warty ani jednej warknął sierżant rozglądając sie po zgromadzony -Co to kurwa ma być. Po jednym na tunel i przygasić lampy, to nie bal kurwa.
Jak jeden mąż, wszyscy wykonali rozkazy. Lampy przygasły odrobinę, a krasnoludy zajęły pozycję przy tunelach. Yrr już miał zamiar się rzucić z pięściami na Rorana, ale całe zajście przerwał odgłos ryku. Coś, gdzieś w tunelach zaryczało potwornie. To nie mógł być człowiek czy krasnolud… to musiało być potworne stworzenie sądząc po sile ryku. Strażnik Skaz musiał zwietrzyć gości w swym legowisku. Yrr zatrzymał się w pół kroku. Rozejrzał się niepewnie wokół. Zakuty w łańcuchy ogr, mimo swych rozmiarów i bojowego wychowania w barbarzyńskich landach... zatrząsł się i zakrztusił śliną.
- Koło. Koło tworzyć. warknął sierżant, starając nie dać po sobie poznać że tego sie akuratnie spodziewał - Widać coś od tuneli? rzucił jeszcze, podając swój zapasowy toporek bezbronnemu Yrrowi.
 
vanadu jest offline