Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2013, 14:16   #94
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Stawać, baby! Stawać! - Detlef podniósł się z plecaka, na którym siedział (coby nie przymarznąć tyłkiem do posadzki) i zarzucił go na grzbiet. W odzianych w podwójne skórzane rękawice dłoniach pojawił się młot, którym wykonał kilka pozorowanych ciosów. Ziąb w skutych lodem korytarzach dawał się we znaki i krótka rozgrzewka była na miejscu. Kapral zajął pozycję u wylotu jednego z tuneli wiodących w głąb twierdzy zakładając, że od strony ogrów żadna paskuda nie przylezie. A zeżarcie oddziału ogrów musiało zająć trochę czasu zakładając, że wciąż byłaby głodna.

Dorrinowi bardzo nie podobało się zachowanie Yrra, gladiator stawiał honor i odwagę ponad wszystkie inne cechy. Przemówił przeto do swojego ogra - Widzisz zielonoskóry gównojadzie, ten cep jest czymś gorszym nawet od ciebie, to kupa gówna! Już mi tu stawaj do szyku, jak kazał Roran, a tylko pomyśl o ucieczce to ci oczyska wydłubie knocisynu! Przerzucił machinalnie wzrok zatrzymując spojrzenie na Yrrze-a ty, jeszcze raz opuścisz towarzyszy podczas walki. Babo! To osobiście cię wychlastam moim, zawszonym zwisem. Napiął mięśnie i szarpnął niewolnikiem - mój pies umie rysować, może nie tak dobrze, jak Ty pisarczyku, ale jakoś sobie radzi- mówiąc to przerzucił szybko oczy w kierunku kronikarza drużyny Czarnego Sztandaru. - Podobno ukrywa się w tej Twierdzy coś tak strasznego, że obawiają się tego nawet ogry, a ma to przypominać coś jakby wielkiego niedźwiedzia, tudzież szczura z potężnymi szponami.

Thorgun bez pierdolenia się stanął w okręgu i przygotował Miruchnę. Yrrowi najchętniej wsadził by lufę w dupę i wystrzelił garść gwoździ prowizorycznie, co by nauczyć tego matkojebcę szacunku dla obcych, ale na razie się Tułacz nie zamierzał się wychylać. Średnio mu się podobało, że Roran odpuścił mendzie, ale to nie była jego sprawa. Faktem było tylko, że sierżant stracił w oczach starego żołnierza trochę. Ryk był donośny i zwiastował niebezpieczeństwo. Coś namacalnego, coś na czym będzie można się wyżyć. Oby tylko nie przecenili swoich sił, tak jak wtedy z pająkiem.

Wypatrującemu niebezpieczeństwa Detlefowi przyszło coś do głowy - Dajcie trochę oleju, coby chociaż z pół flaszki było - zarekomendował. Zebrawszy olej do glinianego naczynia wetknął w szyjkę gałgan nasączony paliwem do lampy i odpalił od latarni. Z prowizorycznym pociskiem zapalającym czekał na przybycie bestii kombinując sobie, że coś mieszkajacego w tych skutych mrozem korytarzach nie może lubić ognia…
- No dalej, gdzieżeś paskudo… - mamrotał pod nosem.

Wszyscy zbili się w ciasny okrąg tak jak nakazał sierżant. Yrr złapał topór który rzucił mu Roran i też zapomniał o sprzeczce, choć na chwilę. Ryki wzmagały się, było ich co raz to więcej, a każdy głośniejszy, ale i tak zdawały się dochodzić z dość daleka. Dorrin popchnął ogra w kierunku jednego z tuneli, ale ten się wyrywał i to nawet skutecznie. Bestia dostała jakby sił więcej, zupełnie tak jakby coś napędzało ją strachem do granic szaleństwa. Zwalisty kahazad musiał całkowicie skupić się na trzymaniu łańcucha i kontrolowaniu ogra… ten nie miał zamiaru tu zostać czy nawet zasłaniać sobą jakiegoś korytarza. Yrr zbył komentarz Dorrina nienawistnym spojrzeniem, teraz nie w głowie mu było wszczynanie kolejnych sporów i bójek. Pot ściekał po jego skroniach, a ręka drgała mu nerwowo.

Drużynowy strzelec czekał na nadejście stwora z rusznicą gotową do strzału. Kapral Detlef zmontował prowizoryczną bombę zapalającą i czekał również… jednak choć szmaciany lont się wypalał, bestia nie nadchodziła.

Krew pulsowała w żyłach Thorguna. Czuł jak serce wali mu jak oszalałe, lecz przyklęknął na jedno kolano opierając kolbę broni o ramię.
- No pokaż się paskudo - mruknął do siebie, i pożałował że nie może zapalić swojej fajeczki.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline