Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2013, 19:37   #19
Kitsu
 
Kitsu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputację
Nemet mimo, iż powinna się cieszyć z dobrze sprzedanych skór całą drogę powrotną przemilczała i nie reagowała na hałaśliwe zachowanie półorka oraz pytające spojrzenie Benedykta. Dopiero pod koniec rycerz odważył się odezwać do dziewczyny.
- Wiesz, że w końcu będziesz musiała z nim porozmawiać? - nie wytrzymał ciszy.
- Wiem.
- Może nie powinienem się wtrącać w wasze sprawy,
- Nie powinieneś.
- ...ale wiesz już co mu odpowiesz?
Zbliżali się już do wozu, przy którym stał tylko Corwin. Widać jak bardzo pozostałym „ochroniarzom“ zależało na dokończeniu roboty. Z pozostałymi skórami skierowali się na rynek. Mimo późnej pory nadal był on gwarny i zatłoczony. Ludzie przepychali się, nawoływali do sprzedaży, targowali, a niekiedy dochodziło nawet do rękoczynów. Na szczęście srogie spojrzenie Banolta oraz zbroje Corwina i Benedykta odstraszały potencjalnych złodziei, więc wszystkie skóry udało się spokojnie sprzedać. Zbliżała się jesień, więc już niedługo będą one potrzebne do wyrobu różnego rodzaju płaszczy, kożuchów, czapek, rękawiczek i czego tam jeszcze potrzeba aby człowiek, elf czy ork nie marznął w zimowe dni.
- Mogę wam zapłacić już teraz albo jak wolicie w karczmie razem ze wszystkimi.
- Mi możesz zapłacić już teraz. Widziałem śliczny grzebień u jednego z handlarzy, wprost dla mojej Rose. - odpowiedział Benedykt.
Po czym jak najszybciej zniknął za najbliższym kramem.
- Ja i tak będę szedł do karczmy coś przekąsić, więc jeśli panience pasuje to może mi zapłacić razem ze wszystkimi - Banolt nadal dźwigał pod pachą pęk żelastwa - Najchętniej to bym się tego pozbył, ale nikt tego złomu nie chce kupić.
- Mogę zapytać się lorda Raytmosa, czy by nie udostępnił Ci swojej kuźni, a przetopisz sobie to wszystko.
- Było by wspaniale - ucieszył się półork.
- Mi możesz zapłacić jak wszystkim. - odezwał się na końcu Corwin.
- A więc chodźmy.
W drodze powrotnej zostawili wóz w gildii kupców i już na własnych nogach dotarli pod „Smoczego Pazura“

...

W „Smoczym pazurze“ jak zwykle o tej porze było głośno i tłoczno. Banolt niczym taran przedzierał się przez tłum, za nim szła Nemet, a Corwin pilnował aby nikt jej nie zaczepił. Mimo ogólnego tłoku dziewczynie udało się odnaleźć Lawię, Gareta oraz Gilberta siedzących przy jednym ze stołów. Gilbert właśnie śpiewał jedną z tych długich ballad o srogich bitwach, dzielnych rycerzach i czekających ich z wytęsknieniem pięknych białogłowych. Widać, było, że są tu już od dłuższego czasu, gdyż obok stało kilka pustych kufli.
- Można się dosiąść? - zagadnęła Nemet do znajomych osób.
Banolt nie czekał na pozwolenie, a zajął miejsce obok barda i zamówił dla siebie, oraz dla innych po kuflu piwa. Oczywiście dla elfów zostały zamówione kufle mleka. Dodatkowo dla wszystkich zostały zamówione dwa pieczone kurczaki.
- Oto wasza zapłata - Nemet wyciągnęła sakiewkę i wypłaciła każdemu odpowiednią kwotę. - W sumie to powinnam wam obciąć za niedokończenie roboty, ale dobrze się spisaliście w walce z bandytami. Jeśli nadal macie zamiar udać się na północ mogę być waszym przewodnikiem.
- Kolejna niebezpieczna przygoda? Ostatnio brakuje mi ciekawych opowieści do moich pieśni. Jeżeli nie będzie wam to przeszkadzać z chęcią się do was przyłączę. - tajemniczy uśmiech pojawił się na twarzy mężczyzny.
Garet jak zwykle nie odzywał się. Zatem głos zabrała Lawia.
- Sądzę, ze mój towarzysz nie będzie miał nic przeciwko.
- Mnie nie liczcie. Ja się zajmuję w najbliższej swej przyszłości tym oto żelastwem. - wskazał na pęk mieczy, o które co jakiś czas ktoś się potykał, ale widząc kto jest ich właścicielem szybko odchodził w swoją stronę.
- Jeśli tylko panienka Nemet napisze mi list polecający.
- Tak, tak. - dziewczyna wyciągnęła kartkę papieru oraz kałamarz i pióro, co w zaistniałych okolicznościach było niemałym wyczynem.
Przez ten czas Corwin sączył piwo i wpatrywał się w rudowłosą, czekając na odpowiedni moment do rozpoczęcia jakże trudnej dla niego rozmowy. Najchętniej zabrałby ją gdzieś, gdzie mogli by porozmawiać na osobność, a wiedział iż na piętrze „Smoczego pazura“ znajdowały się niewielkie pokoje dla gości, którzy zamierzali zatrzymać się na dłużej w mieście.
 
__________________
Kto kocha, ten czuć powinien i przeczuwać, a kto nie odgadnie serca kobiety, ten go nie wart.
Kitsu jest offline