Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2013, 21:32   #99
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Ledwo co podniosła się z ziemi i od razu musiała zbierać się do walki. Z uśmiechem na ustach, gardłowym śmiechem i wyszczerzonymi zębiskami, pędziła. Pędziła co sił! Pędziła żądna krwi! A z każdym momentem ten uśmiech, te wyszczerzone zębiska, ten gardłowy ryk, rosły coraz bardziej. Apogeum to wszystko sięgnęło, gdy jej topór znalazł swe miejsce w korpusie stwora. I do tego to miejsce było głęboko, głęboko między żebrami. Idealne miejsce!

Dalej już jednak nie było tak pięknie… Kolejne ataki spełzły na niczym. Zero krwi, zero radości. A na dodatek odwet był niemiłosierny i bardzo, bardzo bolesny. Krew siknęła spod solidnego pancerza wojowniczki. Padłą na ziemię, leżąc i krwawiąc, próbując zebrać siły. Uderzenie było tak silne, że ciężko było złapać oddech. Na przeklęte ścierwa. Bolało! Bolało, jak dawno nie bolało. Czyżby to coś miało być mocniejsze niż ona? W sumie to wyglądało na mocniejsze. Mocniejsze i nawet… brzydsze! O dziwota!

To, że zawitał po chili u niej Galeb nie poprawiło sytuacji. Zwykle w dwójkę raźniej, choć zwykle nie tyczyło się to Ysassy. I tak też było teraz. Galeb w niczym nie pomógł, nie poprawił nastroju wojowniczki. Nie sprawił, że odzyskała moc.

Nie będąc w pełni się, ruszyła ponownie. Zrobiła coś, czgo zrobić nie powinna. Jak zwykle porwała się, za bardzo przeceniając swe możliwości. Zwykle jej się to opłacało, teraz był to jednak błąd. Szaleńcze ataki i nic… kompletnie nic! Zero świeżej krwi na toporze, zero czynników mogących wznieciś uśmiech na twarzy córki Moisurra. Spowodował jednak zupełnie co innego. Grymas bólu, a później, a później nicość. Pazury wielkiego, futrzastego stwora, zagłębiły się głęboko pod pancerzem Ysassy. Tam, gdzie zwykła bywać jej klatka piersiowa, powstała ogromna rana. A dalej była już tylko ciemność… Nie czuła tego, co z nią teraz robili. Była nieprzytomna, nieświadoma i chyba dobrze… Dobrze dla niej… Dobrze też dla zajmujących się nią kompanów… Kto wie, jak by córka Moisura reagowała, jak by świadoma była. Tego nigdy nie można było być pewnym...
 
AJT jest offline