Większość ruszyła w stronę budynku, za Kaelem i Konradem. Prawdę powiedziawszy Larandal zazdrościł Konradowi tego, że w rękach dzierżył broń, która mu może uratować życie. Fakt faktem Larandal miał ze sobą magię, ale zawsze elf czuje się pewniej, kiedy ma przy sobie coś ostrzejszego. Tam w środku zaraz naprawdę może zacząć się robić bardzo niebezpiecznie. Może lepiej… przynajmniej na razie wspierać grupę z zewnątrz? Może w tym czasie też, kiedy wszyscy będą zajęci czymś innym, uda się odkryć coś, co może wszystkim umknęło? Larandal postanowił dokładniej rozejrzeć się po terenie wokół budynku. Kiedy i Otto ruszył za resztą Larandal lekko zmieszany rozejrzał się. Odchrząknął i zaczął cicho: -Panie Jagódko, panie Dziobaku… idziemy za nimi, czy może rozejrzymy się dokładnie wokół budynku? Może znajdziemy coś, co nam się przyda. Wszystko jest teraz na wagę złota, kiedy zostaliśmy z niczym... Elf byłby szczęśliwy, gdyby miał teraz kompana, a nawet dwu, lecz niezależnie od odpowiedzi postanowił kontynuować swój plan. Dokładnie przejrzeć teren i poszukać wskazówek, a może i nawet znaleźć coś przydatnego, co pomoże nam się stąd wydostać, bądź kiedyś uratuje nawet życie? |