Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2007, 19:03   #23
Rhamona
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Francis była zdumiona, dwa telefony i oba niezwykle intrygujące. Do tego spotkanie po latach, Leo. Szybko przełączyła na poprzednią rozmowę.

- Dziękuję, że zechciała pani poczekać. A więc o czym my tu...
- Myślę, że najlepszym miejscem na spotkanie byłyby Pani dom. Zwłaszcza, że o niego też chodzi
- odpowiedział wesoły głos w słuchawce. Kobieta zrobiła maleńką pauzę jakby przypomniała sobie pytanie i odpowiedziała:
- Myślę, że przedstawię się przy spotkaniu. Muszę tylko powiedzieć, że została Pani polecona przez kogoś innego.
- Przykro mi ale jak na razie, nie podoba mi się wszystko co pani do mnie mówi
- Francis była lekko zszokowana zachowaniem kobiety, po drugiej stronie przewodu - Przede wszystkim to, że chce pani bez przedstawienia się, zostać zaproszona do mojego domu. Miejmy już tą prozaiczną czynność za sobą i zacznijmy od nowa jak cywilizowani ludzie. Moje nazwisko to Purcell, z kim mam przyjemność?
Słychać było narastającą wesołość, lecz też słowa:
- Wybacz. Mam na imię Armelle. Zazwyczaj się nie przedstawiam... jeszcze nieznajomym. Zawitam u Pani o 16. Czy ta godzina odpowiada? Bo z pewnością pogoda nie - dodała, żartując.
- Niech tak będzie pani Armelle. Czekam na panią z niecierpliwością - Francis powiedziała lekko ironicznym tonem.
- Mam też dla Pani ważną informację... - dodała jeszcze kobieta, lecz coś nagle urwało połączenie.
- Tak? Hallo? - zapytała w próżnię Francis.
Wybrała numer, z którego dzwoniła do niej kobieta ale niestety nie dodzwoniła się już.

Musiała chwilę pomyśleć, usiadła więc w jadalni nad telefonem i zastanawiała się nad wszystkim na raz. Czemu Leo, opuścił ją znowu bez słowa? Co chciała ta niewychowana kobieta, co znowu knuł Maverick, przysyłając do niej O'Connella? I co to za przeklęty huk, niosący się przez cały dom, wprost z garażu? Wzięła kilka oddechów, należała bowiem do bardzo opanowanych osób i nawet chwilowy zamęt nie powinien podnosić jej tak ciśnienia. A jednak, coś się "kroiło". Od dłuższego czasu, coś było nie tak. Od pewnego czasu dostawała sygnały, ale jak to zwykle bywa, ignorowała je. Oby tym razem nie było za późno.

Wybrała numer O'Connella.

- Witam ponownie, tu Purcell - przywitała się grzecznie - Wie pan, gdzie jest Elysian Park? Mieszkam tuz przy nim Princeton Ave 54. Zapraszam do siebie, bo pogoda nie bardzo umożliwia mi podróże po mieście.
W słuchawce słychać było śmiech, poczym O'Connell odezwał się rozbawionym głosem:
- Oczywiście.
 
Rhamona jest offline