Jovin
Krasnolud w mig poderwał się na równe nogi chwytając w dłoń swój topór gotów do walki. To był jego żywioł, jego cel życiowy - walka o śmierć, za śmierć, dla śmierci. W normalnej sytuacji rzuciłby się bez wachania na przeciwninka, jednak teraz nie było go widać. Stał wyprostowany a jego magiczna broń błyszczała w świetle ognia.
- Pokaż się no sukinsynu, dalej stań do otwartej walki i daj mi wybawienie, czekam! - Rozsądne to nie było, ale kto powiedział, że Skała Bestii słynął z rozsądności? Nie patrząc na innych oczekwiał tego co się stanie. |